Granicą oddzielającą kurczenie się przemysłu od jego wzrostu jest 50 pkt. Tymczasem w czerwcu wskaźnik PMI w polskim przemyśle wzrósł do 59,4 pkt. podała firma Markit, która opracowuje wskaźnik.
"Petarda. Polski PMI wskoczył na 59,4 pkt. To nowy rekord wszechczasów. Ależ produkcja nie nadąża za popytem! Rekordowe odczyty cenowe" – napisali ekonomiści mBanku.
"Warto też nadmienić, że z uwagi na wysokie ceny oraz problemy z dostępnością towarów firmy rzuciły się na gromadzenie zapasów" - dodali.
Publikowany co miesiąc indeks PMI opiera się na danych opracowywanych na podstawie odpowiedzi na kwestionariusze przesłane kadrze kierowniczej firm produkcyjnych. Menadżerowie odpowiadają anonimowo na pytania dotyczące m.in. zamówień, sprzedaży, zakupów, zapasów, zatrudnienia i cen.
Koszty przenoszone na klientów
O czym jeszcze mówi nam najnowszy odczyt? Mamy najszybszy od 7 lat wzrost nowych zamówień, a także rekordowe opóźnienia w dostawach. Rekordowe są też wzrosty kosztów produkcji i cen wyrobów gotowych.
"To, co niepokoi, to cały czas obserwowane niedobory podaży surowców i wąskie gardła w transporcie, które mocno podbijają koszty produkcji. Według badań Markitu tempo inflacji odnotowało w czerwcu br. rekordowy poziom, czwarty miesiąc z rzędu" - ocenia Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego.
"Niestety koszty te przenoszone są na klientów, rosną zatem ceny wyrobów gotowych, co odzwierciedla publikowany co miesiąc wskaźnik CPI (inflacji konsumenckiej - red.)" - dodaje.
Krajowy przemysł napędza silny popyt zagraniczny. Szczegółowe dane wskazują, że niedobór zapasów dotyka głównie sektorów eksportowych – to one odpowiadają za bardzo dobre wyniki przemysłu, zauważają ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Przegrzanie koniunktury
Z kolei analitycy z Credit Agricole podkreślają, że struktura danych, jaką widzimy w czerwcowym odczycie PMI wskazuje na silne przegrzanie koniunktury w polskim przetwórstwie.
Zdaniem Moniki Kurtek, publikowane w ostatnich miesiącach odczyty wskaźnika PMI wskazują, że polska gospodarka ma przed sobą okres intensywnego wzrostu. W szczególności, świetlana przyszłość czeka polski przemysł - to właśnie ten obszar gospodarki będzie stał za dynamicznym przyspieszeniem wzrostu PKB.
Gorzej może być w sektorze usług, zwłaszcza jeśli 4 fala pandemii będzie zmuszać rządy, także w Polsce, do wprowadzania ponownych restrykcji i ograniczeń. Kosztem tego dynamicznego rozwoju już jest, i nadal będzie, wysoka inflacja.