W ramach Krajowego Planu Odbudowy rząd zamierza walczyć z wysokim zanieczyszczeniem wielkich miast. Przysłużyć się temu celowi mają m.in. projekty transformacji energetycznej i ogrzewania stosowanego w polskich domach, o czym piszemy w innym miejscu. Innym pomysłem jest rewolucja w transporcie miejskim.
W polskich miastach pojawią się tzw. strefy czystego transportu. Co to oznacza dla właścicieli samochodów? Do wspomnianych stref wjadą wyłącznie pojazdy osobowe elektryczne, wodorowe oraz napędzane gazem ziemnym.
W miastach o liczbie mieszkańców powyżej 100 tys. (obecnie jest takich 37) w których - jak piszą autorzy projektu - występuje przekroczenie poziomów szkodliwych substancji wprowadzone mają zostać specjalne przestrzenie nazwane strefami czystego transportu.
O wprowadzeniu takiej strefy w mniejszych miastach zdecydują wyniki pomiarów jakości powietrza, które corocznie przeprowadza Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Jeżeli Inspektor przekaże gminie, że na jej terenie stężenie zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu NO2 przekracza normy, ta będzie mieć 18 miesięcy na utworzenie stref czystego transportu.
Co istotne, miastu, które będzie musiało wdrożyć wspomniane strefy, pojawi się dodatkowy obowiązek. Wszystkie większe metropolie oraz te, w których przekroczono stężenie zanieczyszczeń, będą zobowiązane zamawiać wyłącznie autobusy elektryczne i na wodór. Większy nacisk położyć też będą musiały na tramwaje.
Jak zwracają uwagę autorzy KPO, na koniec 2020 roku w Polsce wykorzystywano tylko 450 autobusów elektrycznych. Liczba publicznie dostępnych punktów ładowania sięgała 2 744 (1410 stacji ładowania). Tak wynika z raportu Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych z lutego 2021 roku. Politycy chcą, by te liczby znacznie się zwiększyły w najbliższych latach.
Nowe przepisy mają pojawić się wraz z nowelizacją ustawy o elektromobilności. Trzeba jednak wspomnieć, że strefy czystego transportu to nie jest nowy pomysł - projekt ustawy Ministerstwa Klimatu i Środowiska pojawił się już przed kilkoma miesiącami, a redakcja WP Autokult szczegółowo opisała ten pomysł w swoim serwisie.
Temat zakazu poruszania się samochodami posiadającym starsze silniki diesla pojawił się w Niemczech. W tym kraju już od kilku lat zakazuje się wjazdu do miast takim autom.