Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|

W Europie oficjalnie gratulują, za kulisami panikują. "W handlu będzie źle. Ukraina jest w dużych tarapatach"

Podziel się:

Oficjalnych wyników wyborów na prezydenta w USA jeszcze nie ma, ale przewaga Donalda Trumpa jest na tyle duża, że zwycięstwo republikanina jest praktycznie przesądzone. Od przywódców państw UE płyną gratulacje, ale za kulisami nastroje nie są wesołe - wynika z ustaleń dziennika "Financial Times".

W Europie oficjalnie gratulują, za kulisami panikują. "W handlu będzie źle. Ukraina jest w dużych tarapatach"
Donald Trump wygrał z Kamalą Harris w wyborach prezydenckich (Getty Images, 2024 Getty Images)

Wszystko wskazuje na to, że Donald Trump w 2025 r. wróci do Białego Domu na swoją drugą kadencję. Wyniki wskazują, że wygrał z demokratką Kamalą Harris w tzw. stanach wahających się, czyli tych, które nie są "zabetonowane" przez żadną z partii.

Zwycięstwo Trumpa jest na tyle przekonujące, że przywódcy państw ślą już gratulacje politykowi. "Gotowość do współpracy" zadeklarował na platformie X m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron.

Do zwycięstwa Trumpa odniósł się również były premier Holandii Mark Rutte, a obecnie sekretarz generalny Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego. "Jego przywództwo ponownie odegra kluczową rolę w utrzymaniu siły naszego Sojuszu. Z niecierpliwością czekam na współpracę, aby promować 'pokój przez siłę' w ramach NATO" - napisał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Festiwal obietnic Trumpa. Oto jaki może być skutek

Brytyjski dziennik "Financial Times" wskazuje jednak, że dyplomacja dyplomacją, ale za kulisami w Europie zwycięstwo Trumpa nie jest przyjmowane z radością, chyba że mowa o nieliberalnych rządach, jak na Węgrzech.

Będzie źle w kwestii handlu Europy z USA

- Obawiam się - powiedział "FT" jeden z wysokich urzędników UE. Kolejny dodał, że "w kwestii handlu będzie źle", stwierdzając także, że "Ukraina jest w poważnych tarapatach".

Opinie te są związane z obietnicami, jakie w kampanii wyborczej złożył Donald Trump. Chodzi m.in. o szybkie zakończenie wojny w Ukrainie - co zdaniem komentatorów ma oznaczać faktyczną kapitulację Kijowa - oraz wprowadzenie ceł na cały import, czyli również z Unii Europejskiej.

"Wall Street Journal" jeszcze przed wyborami w Stanach Zjednoczonych informował, że urzędnicy w Brukseli przygotowują się na twarde negocjacje z Waszyngtonem.

Jeśli za punkt odniesienia przyjąć 2018 r., kiedy Trump nałożył cła na europejską stal i aluminium, Europa może raczej skłaniać się do deeskalacji. Z drugiej strony urzędnicy europejscy chyba teraz już wiedzą, że Trump rozumie tylko argumenty siły, a jego radykalne propozycje mogą być tylko wstępem do twardych negocjacji.

Prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula dodał z kolei, że realizacja obietnic Donalda Trumpa negatywnie odbije się na polskiej gospodarce.

- Po pierwsze dlatego, że znaczny wzrost ceł zagroziłby globalną recesją, a to jeszcze bardziej popsułoby nastroje w Niemczech i w całej Europie, od których zależy stan koniunktury. Po drugie dlatego, że polski przemysł ściśle współpracuje z niemieckim, więc choć bezpośrednio nie eksportujemy tak wiele do USA, w każdym niemieckim samochodzie mamy znaczny komponent wytworzony w Polsce. A niemieckie samochody będą pewnie pierwsze do oclenia przez Trumpa. No i po trzecie, wzrost ceł może podnieść światową inflację, co oczywiście dotrze i do nas - powiedział ekonomista w rozmowie z money.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl