Miesiąc do miesiąca nowe zamówienia w przemyśle niemieckim w październiku spadły według wstępnych danych o 0,4 proc. - podał niemiecki urząd statystyczny Destatis. Dane uwzględniają zmiany cen oraz efekt sezonowy i kalendarzowy. To duże rozczarowanie, bo ekonomiści spodziewali się wzrostu o 0,3 proc.
W skali roku spadek jest aż 5,5-procentowy (uwzględniony efekt cenowy i kalendarzowy). We wrześniu spadek był "tylko" 5-procentowy. Jak widać w przemyśle naszego zachodniego sąsiada, który przez lata był podstawą wzrostu całej gospodarki, nie dzieje się dobrze.
Co ciekawe, spadły zamówienia z kraju o 3,2 proc., a te zza granicy wzrosły o 1,5 proc. w porównaniu z wrześniem. Zamówienia rosły przede wszystkim ze strefy euro - o 11,1 proc. w porównaniu z wrześniem, a z pozostałych krajów (w tym z Polski) spadły o 4,1 proc. To wciąż konsekwencja wojny handlowej USA z Chinami.
Zobacz też: Polska prześcignie Niemcy? "Rośniemy szybciej, bo jesteśmy biedniejsi. Eldorado się skończy"
Choć w pierwszych trzech kwartałach eksport do Państwa Środka wzrósł o 2,7 proc. to w samym wrześniu spadł o 3,3 proc. czyli o 266 mln euro. Problemy gospodarki Niemiec wynikają więc bardziej z ogólnoświatowego klimatu na spowolnienie wywołane barierami celnymi, niż samymi tylko zakupami z Chin.
Co ciekawe Chińczycy kupili od stycznia do września w Niemczech towary i usługi za 71 mld euro, a Polacy za 49 mld euro - jak widać jesteśmy dla naszych sąsiadów prawie równie ważni jak Chińczycy. O aż 24 proc. zmniejszyły zakupy Indie (-306 mln euro), a o 39 proc. Zjednoczone Emiraty Arabskie (-340 mln euro).
O ile nowe zamówienia spadają, to obroty firm przemysłowych jeszcze w październiku wzrosły o 0,1 proc. w porównaniu z wrześniem. We wrześniu był spadek obrotów o 1,2 proc. miesiąc do miesiąca.
Kłopoty niemieckiego przemysłu to i prawdopodobne kłopoty firm zlokalizowanych w Polsce, które są dla Niemców podwykonawcami. Szczególnie chodzi o fabryk części motoryzacyjnych.
Niedawno pisaliśmy, że fabryki samochodów i metali deklarują ostry spadek zamówień zza granicy. Według badań GUS zagraniczny portfel zamówień w przemyśle motoryzacyjnym na najbliższe trzy miesiące maleje. Pesymistyczne oczekiwania ma o 14,8 proc. więcej firm niż jest optymistów. To najgorzej od grudnia 2012.
Motoryzacja to po sektorze spożywczym największy dział produkcji przemysłowej w Polsce, wytwarzający w tym roku 12,1 proc. produkcji sprzedanej przemysłu. Dokłada więcej wartości dodanej niż przemysł spożywczy. Jej problemy odbiją się z całą pewnością na PKB, dochodach budżetu państwa, a w konsekwencji mogą się odbić na planach wydatków socjalnych rządu.
Na razie import Niemiec z Polski jeszcze nie maleje. Sprowadzili od nas od stycznia do września towary i usługi za 43 mld euro, czyli za 2 mld euro więcej (+5 proc.) niż rok wcześniej - podaje Destatis. Bardziej import rósł tylko z Rosji, Włoch, Irlandii i Holandii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl