Włoski dziennik "Il Messaggero" odnotował, że bardzo skomplikowany jest proces ustalania praw własności domów i przekazywania na rzecz gminy. Lokalne władze ogłosiły, że jest tam 38 porzuconych nieruchomości.
- Udało nam się tylko sprzedać dwa domy za 1 euro - powiedział burmistrz Lucio Fiordaliso. Jak wyjaśnił, było to możliwe dlatego, że ich właściciele byli na miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Domy za 1 euro. Dlaczego się nie sprzedają?
Wśród innych powodów niepowodzenia inicjatywy, która odniosła sukces w wielu innych częściach Włoch, jest zły stan domów oraz częste spory w rodzinie właścicieli. Podczas gdy jeden z jej członków chce scedować dom na gminę, by mogła sprzedać ją za symboliczną monetę, inni krewni się temu sprzeciwiają. Próby rozwiązania tej sytuacji trwają długo.
Gazeta zaznaczyła, że burmistrz malowniczej miejscowości zapewnia, że dołoży wszelkich starań, by ją ożywić; nawet wtedy, gdy konieczne będzie negocjowanie i zażegnanie najbardziej absurdalnych sporów rodzinnych.
Fenomen domów za 1 euro. Czy warto?
Wiele samorządów we Włoszech oferuje na sprzedaż nieruchomości za symboliczną kwotę 1 euro. Większość domów leży w miejscowościach z dala od morza, a także takich, które nie oferują wielu miejsc pracy, a co za tym idzie — wyludniają się. W ten sposób Włosi chcą zatrzymać ten proces i przyciągnąć nowych mieszkańców.
Serwis cnbc.com opisał ostatnio przypadek pary Amerykanów, którzy kupili trzy nieruchomości na Sycylii za symboliczne 1 euro. Przede wszystkim nieruchomości ostatecznie nie kosztowały 1 euro, a 3,3 tys., euro za każdą (ok. 14,2 tys. zł) m.in. ze względu na dodatkowe opłaty notarialne.
Rubia Daniels na początku szacowała, że koszty remontu wyniosą ją 20 tys. dolarów, po latach jednak wskazała, że koszty te wzrosły do 35 tys. dolarów (140 tys. zł) i liczy na to, że nie przekroczy bariery 40 tys. Mimo to jest zadowolona, gdyż — jak wskazała w rozmowie z portalem cnbc.com — w Stanach Zjednoczonych koszty te byłyby znacznie wyższe.
Z kolei serwis miomyitaly.com zauważa, że Włochy to biurokratyczny koszmar, a sprawy nie ułatwia bariera językowa. To wszystko sprawia, że sama "papierkowa robota" może trwać miesiące, dlatego osoby, które decydują się na taki zakup, powinny uzbroić się w cierpliwość.
Zwracają oni także uwagę na to, że poza często generalnym remontem, który trzeba przeprowadzić, budynek może znajdować się w miejscu, gdzie występują liczne trzęsienia ziemi. To natomiast sprawia, że dom po remoncie może zostać zniszczony, a na pewno trudniej jest ubezpieczyć nieruchomość.
Podczas generalnego remontu trzeba też się liczyć, że w trakcie mogą wystąpić "niespodzianki" w postaci pękających ścian czy fundamentów, co sprawia, że remont jest jeszcze droższy.