Krzysztof Kwiatkowski, który do sierpnia 2019 roku był prezesem NIK, a teraz jest niezależnym senatorem, składał we wtorek wyjaśnienia przed senacką komisją nadzwyczajną ds. przypadków inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus (jak wyjaśnił, został on oficjalnie zwolniony z tajemnicy kontrolerskiej).
Jak tłumaczył, gdy na początku 2018 r. NIK przeprowadziła kontrolę z wykonania budżetu państwa, Izba punktowała, że 25 mln zł, które zostało przekazane CBA z Funduszu Sprawiedliwości (którego dysponentem jest Ministerstwo Sprawiedliwości), nigdy nie powinno tam trafić, bo zgodnie z ustawą o CBA działalność Biura jest finansowana wyłącznie ze środków budżetu państwa - a środki państwowego budżetu celowego takimi środkami nie są.
25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości na Pegasusa
Kwiatkowski ujawnił też kopię rachunku z Narodowego Banku Polskiego, która ma poświadczać, że doszło do przelewu z Ministerstwa Sprawiedliwości na rachunek CBA. Rachunek został wystawiony w ramach realizacji umowy między Funduszem Sprawiedliwości a CBA.
Faktura została opisana jako "potwierdzenie zakupu środków techniki specjalnej służącej do wykrywania i zapobiegania przestępczości". Zdaniem Kwiatkowskiego, na fakturze nie ma nazwy systemu Pegasus, ponieważ - jak ocenił - starano się ukryć faktyczny cel zakupu. - Nikt tą nazwą się nie posługiwał. Tę nazwę, w mojej ocenie, starano się świadomie ukryć - przekonywał senator. Według jego słów pod oświadczeniem na fakturze podpisali się były szef CBA Ernest Bejda i były dyrektor biura finansów CBA Daniel Art.
Kwiatkowski przedstawił też dokument, tzw. kwartalną informację o wykorzystaniu środków otrzymanych z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym (który jest częścią Funduszu Sprawiedliwości), potwierdzający, że środki te zostały wykorzystane. - Ten dokument potwierdza otrzymanie środków przeznaczonych na zadanie zgodnie z zawartą umową. Oczywiście mówimy o umowie, w oparciu której doszło do zakupu środków techniki specjalnej, służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości, a mówiąc w praktyce - inwigilacji obywateli - powiedział.
- To jest suma 25 mln zł. W oparciu o jawne dokumenty mogę powiedzieć, że to nie był cały koszt zakupu tego systemu - dodał.
Były prezes NIK pokazał także kolejny dokument - pismo z 15 lutego 2018 r., podpisane przez wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, kierowane do Jarosława Wyżgowskiego, dyrektora biura administracyjno-finansowego resortu. "Uprzejmie informuję, iż dotacja celowa z wykorzystanych środków otrzymanych z Funduszu Sprawiedliwości, w związku z umową zawartą z Centralnym Biurem Śledczym w dniu 29.09.2017 r., została rozliczona w całości w dniu 15.02.2018 r." - napisał Woś. Kwiatkowski zauważył, że w piśmie błędnie wskazano jednostkę - CBŚ.
W kolejnym przedstawionym przez Kwiatkowskiego piśmie ówczesny dyrektor spraw rodzinnych i nieletnich w MS Mikołaj Pawlak informował trzy dni później tego samego dyrektora, że "przekazanie środków z Funduszu Sprawiedliwości nie miało charakteru dotacji celowej". - Czyli w Ministerstwie Sprawiedliwości w ciągu trzech dni powstawały różne wersje tego, jaki jest charakter od strony formalno-prawnej tych środków - wyjaśnił Kwiatkowski. - Nie mam żadnej wątpliwości, że miało to związek z rozpoczętą i trwającą już wówczas kontrolą NIK - mówił we wtorek Kwiatkowski.
W Ministerstwie Finansów wiedzieli o przelewie do CBA
W lipcu 2018 r. NIK złożyła zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych o możliwości naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez ówczesnego szefa CBA Ernesta Bejdę i wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia.
Po odmowie wszczęcia postępowania wyjaśniającego NIK złożyła zażalenie na tę decyzję do głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych Piotra Patkowskiego, który w postanowieniu z 14 września 2020 r. także odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego z uwagi, jak stwierdził, na "znikomy stopień szkodliwości popełnienia czynu dla finansów publicznych".
Potwierdził jednak uwagi NIK co do tego, że nie można finansować zakupów na rzecz CBA ze środków Funduszu Sprawiedliwości.
Kwiatkowski mówił też, że zostały złożone dwa wnioski do prokuratury o złamanie dyscypliny finansów, nie tylko przez wiceministra sprawiedliwości, nadzorującego Fundusz Sprawiedliwości, czyli pana ministra Michała Wosia, ale także przez szafa CBA pana Ernesta Bejdę. Oba te postępowania zostały umorzone.