Coraz więcej pracowników niemieckich kolei narzeka na warunki pracy i wynagrodzenia. To dlatego w grudniu 2018 r. odbył się ogólnokrajowy protest kolejarzy. Domagali się oni przede wszystkim 7,5-procentowej podwyżki płac.
Kilkugodzinny strajk sparaliżował kraj. W rezultacie 4 stycznia zawarto porozumienie. Kolejarze dostali podwyżkę (w sumie o 6,1 proc., rozłożoną na dwa etapy - w lipcu tego roku i w styczniu 2020 roku), a także jednorazowy bonus - tysiąc euro.
Kolejarze wywalczyli też prawo do tego, by nie musieli odbierać telefonów po godzinach pracy i reagować na spływające po zakończeniu zmiany maile.
Szansa dla Polaków
Skoro Niemcy nie garną się do pracy na kolei, szeroko otwierają się drzwi dla maszynistów z Polski. Ile można zarobić? Na standardy niemieckie - umiarkowanie, ale biorąc pod uwagę zarobki w Polsce, nasi kandydaci mogą być zadowoleni.
Rozpoczynający pracę w Deutsche Bahn zarabiają ok. 2300 euro brutto. Po pięciu latach pracy na kolei wynagrodzenie wzrasta do ok. 2500 euro brutto. Pracownik mający 10-letnie doświadczenie dostanie 3200 euro. Maksymalnie można liczyć na ok. 3500 euro brutto. Dotyczy to jednak tych, którzy, oprócz prowadzenia pociągu, mają dodatkowe obowiązki, np. szkolą kandydatów.
A w Polsce? Według danych firmy Sedlak&Sedlak jest to 3,7 tysiąca złotych na rękę. Tymczasem kilka lat pracy w Niemczech wystarczy, by dostać nawet dwa razy tyle.
Dla Polaków może to być kuszące, ale Niemcy nie garną się do tego zawodu. Brakuje młodych pracowników. Z danych związku zawodowego GDL wynika, że średnia wieku maszynisty to dziś 50 lat.
W polsce zresztą jest tak samo. Już w 2016 roku ponad połowa maszynistów miała ponad 50 lat. Rok później Urząd Transportu Kolejowego prognozował, że do 2022 roku odejdzie na emeryturę aż 4,5 tysiąca maszynistów. Co roku robi to ok. 700 pracowników. Rekordowy może się okazać rok 2020, bo wtedy uprawnienia emerytalne zyska blisko tysiąc pracowników.
Sytuacji nie poprawia fakt, że kilkanaście lat temu zamknięto wiele techników kolejowych. Napływ młodych ludzi do zawodu został praktycznie wstrzymany.
Jest powód do zmartwień?
Czy trzeba zacząć się bać, że niedługo pociągi staną, bo nie będzie miał kto nimi kierować? Rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych zapewnia, że nie. - Rotacja pracowników, w tym maszynistów, jest naturalną sytuacją w firmach. Ale posiadamy odpowiednie mechanizmy dla zapewnienia prawidłowej realizacji działalności operacyjnej spółki. Mamy też własne centra szkolenia maszynistów - zapewnia Dominik Lebda. Ale nie chce odpowiedzieć na pytanie, ile nieobsadzonych stanowisk jest w jego firmie.
Język jest warunkiem
Na pracę w Niemczech skusiło się za to już kilka lat temu prawie 1,8 tysiąca maszynistów z województwa śląskiego. Oni byli jednak w innej sytuacji, bo zmusiła ich do tego likwidacja Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
Ograniczeniem dla niektórych chętnych na pracę w Niemczech może być jednak bariera językowa. Unijne normy przewidują, że osoba na stanowisku maszynisty musi znać język kraju, w którym pracuje, na poziomie co najmniej B2.
Deutsche Bahn zatrudnia na całym świecie około 230 tys. pracowników. Około 200 tys. pracuje w Niemczech. Tylko w zeszłym roku firma zatrudniła 19 tys. osób, by zapełnić lukę wynikającą z przechodzenia starszych pracowników na emeryturę. I nie był to jakiś bardzo rekordowy rok. W ostatnich pięciu latach niemieckie koleje zatrudniły około 60 tys. nowych pracowników.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl