Przedmiot historia i teraźniejszość pojawił się w szkołach ponadpodstawowych we wrześniu 2022 roku. Pierwszy podręcznik do tego przedmiotu napisał prof. Wojciech Roszkowski.
W jednym z fragmentów autor przekonywał: "Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To właśnie ten fragment doprowadził do złożenia pozwu przeciwko Roszkowskiemu. Zdecydowali się na to rodzice dziecka poczętego metodą in vitro. Powodowie uznali, że fragment podręcznika naruszył ich dobra osobiste.
Rodzice oburzeni
- Fragment dotyczy in vitro. Nie wolno pozwolić na to, aby ta książka funkcjonowała w przyszłości, bo może mieć wpływ na moją córkę, jej zdrowie, dobrostan – mówił we wtorek w sądzie ojciec dziecka Kamil Mieszczankowski oceniając, że fragment tekstu zawiera "haniebne zdanie", które – według niego – sugeruje, że dzieci poczęte przy pomocy in vitro nie są kochane.
- Jakim prawem stygmatyzuje się miliony dzieci urodzonych i chcianych? Bo dzieci z in vitro to dzieci chciane, tu nigdy nie było przypadku – pytał powód.
W drugim wydaniu wydawnictwo usunęło z podręcznika fragment, będący przedmiotem sporu. - Ugasiliśmy pożar – oceniła ten krok wydawcy Joanna Mieszczankowska podkreślając, że fragment w pierwszym wydaniu książki wzbudził w niej "szok, niedowierzanie, zdziwienie jak tak lekką ręką można szczuć na dzieci poczęte metodą in vitro i ich rodziców".
Obrońca pozwanego Artur Wdowczyk ocenił, że pozew jest bezpodstawny, ponieważ w przywoływanym fragmencie książki nie pada określenie "in vitro", nie pada też nazwisko powodów. - To proces o coś, czego ktoś nie napisał – dowodził adwokat.
Sam pozwany nie stawił się na rozprawę, ponieważ – jak poinformował jego pełnomocnik – nie otrzymał drogą pocztową wiadomości o terminie rozprawy. W 2022 r. w wypowiedzi dla Polsat News podkreślał, że we fragmencie przytaczanym przez powoda nie pada określenie "in vitro" i nie było jego celem urazić dzieci poczęte przy pomocy tej metody.
- Moim celem było wyrażenie troski wobec dzieci poczętych – przekonywał prof. Roszkowski. Podkreślił, że jest zwolennikiem obrony życia, a wiele metod z obszaru inżynierii genetycznej, o których pisał, nie daje gwarancji ochrony praw osób nienarodzonych.
Mieszczankowscy domagają się publicznych przeprosin w portalach Onet i niezależna.pl, ponieważ – jak ocenili – portale te mają szeroką grupę odbiorców o przeciwnych poglądach. Powodowie chcą też zadośćuczynienia w kwocie 10 tys. od autora podręcznika i 30 tys. zł od wydawnictwa – na rzecz stowarzyszenia Nasz Bocian.
Nowy przedmiot w szkołach. Minister podał szczegóły
Niewykluczona ugoda
Na pytanie sędziego, czy strony są gotowe pójść na ugodę, powodowie nie wykluczyli takiej możliwości. Adwokat pozwanego poinformował, że zapyta o to swojego klienta, ale – jak dodał – "widzi utrudnienia, bo pozwany został za coś, czego nie napisał".
We wtorek Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich poinformowało, że Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP objęło sprawę monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela w zakresie wolności słowa.
"W ocenie CMWP w postępowaniu zachodzi zagrożenie naruszenia praw prof. Wojciecha Roszkowskiego, a także pozwanego Wydawnictwa" – podało SDP. Według stowarzyszenia "media utrwaliły bowiem w oczach odbiorców obraz publikacji jako krytykującej metodę zapłodnienia 'in-vitro', podczas gdy słowa o 'in-vitro' nie padły w treści tejże publikacji".
Na sędziego w procesie dotyczącym podręcznika HiT został wylosowany Waldemar Żurek. Ale nie wiadomo, czy poprowadzi kolejne rozprawy, ponieważ obrońca pozwanego zawnioskował o wyłączenie sędziego z tej sprawy. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w krakowskim sądzie okręgowym. Obrońca pozwanego Artur Wdowczyk podkreślił, że w przeszłości prowadził sprawę przeciwko Żurkowi i wygrał ją. Sędzia Żurek złożył jednak skargę kasacyjną od tamtego wyroku, co oznacza, że sprawa z jego udziałem i mec. Wdowczyka jest w toku.
Według Wdowczyka fakt ten może wpłynąć na niezawisłość i bezstronność sędziego Żurka w prowadzeniu sprawy dotyczącej podręcznika HiT.