Jak mówi Petzold, "Polacy zostali rozjechani przez kapitalizm". Stało się tak m.in. przez Niemców, którym taki układ bardzo pasował.
- Zbudowaliśmy Polskę jako kraj taniej siły roboczej. Polsce było bardzo trudno pozbyć się tego wizerunku - powiedział ekspert.
Zwrócił przy tym uwagę na problem wyższych cen tych samych produktów w Polsce w porównaniu z Niemcami.
Jak czytamy w raporcie Brandenburskiej Centrali Konsumenckiej, chemia gospodarcza, słodycze i kosmetyki są w Niemczech o ponad 20 proc. tańsze.
- Nie ma żadnego ekonomicznego powodu, żeby taka sama czekolada - o tym samym składzie, masie i tego samego producenta - była w polskim Lidlu droższa niż w Niemczech. To samo dotyczy środków do prania. Najczęstszy argument przedstawicieli niemieckich sieci handlowych, że ceny w Polsce muszą być wyższe, bo zawierają koszty transportu jest niedorzeczny. Odległość między Frankfurtem nad Odrą a Słubicami jest żadna, a mimo to ceny niektórych artykułów w drogerii pewnej sieci po stronie niemieckiej są wyraźnie niższe - mówił Petzold.
O protekcjonalnej polityce Niemiec względem m.in. Polski mówi się też w kontekście unijnego budżetu.
W środę sekretarz generalny Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) Jose Angel Gurria zaapelował do Niemiec, by nie traktowały w sposób protekcjonalny innych krajów Unii Europejskiej.
- Oczywiście kraje muszą się rozliczyć z wykorzystania środków pomocowych, ale nie należy im szczegółowo dyktować, co mają robić. Ważniejsze jest, aby pomoc dotarła szybko - podkreślił.
Odniósł się do regularnie formułowanych przez krytyków funduszu ocen, że transfer środków powinien być powiązany z reformami i wdrażaniem oszczędności.
- Jest to całkowicie niewłaściwa perspektywa postrzegania tego problemu. Utworzenie funduszu to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii integracji europejskiej. Po raz pierwszy Europa odważyła się na podjęcie ryzyka wspólnie - powiedział Gurria.