W poniedziałek rano redakcja money.pl jako pierwsza przedstawiła rewolucyjne propozycje Komisji Europejskiej dotyczące zmian ram finansowych państw członkowskich. Chodzi o nadchodzącą reformę reguł i zasad, jakimi mają kierować się stolice Wspólnoty, konstruując krajowe budżety (więcej piszemy o tym TUTAJ).
Rząd będzie musiał powołać nową instytucję - Radę Fiskalną. Unia chce zmienić także sposób patrzenia na finanse danych krajów i przenieść mechanizm kamieni milowych do corocznych planów przygotowywanych przez Ministerstwa Finansów. Na pierwszy ogień pod lupę bierzemy pomysł powołania rady.
Rada Fiskalna w Polsce. Za co ma odpowiadać?
O co chodzi z Radą Fiskalną? Według definicji stosowanej m.in. przez OECD, rada polityki fiskalnej to gremium, w którym zasiadać mają niepartyjni eksperci posiadający mandat do stałego monitoringu i doradztwa w zakresie realizacji finansów państwa. Ma ona więc niejako wywierać presję na większą dyscyplinę fiskalną.
Ludwik Kotecki, obecnie członek Rady Polityki Pieniężnej, a wcześniej główny ekonomista Ministerstwa Finansów przyznaje w rozmowie z money.pl, że jego postrzeganie Rady Fiskalnej w ostatnich latach uległo zmianie. Dziś uważa, że jest ona potrzebna.
- Muszę przyznać, że przez lata byłem dosyć sceptyczny, jeśli chodzi o rolę rad fiskalnych. Tak naprawdę niewielu jest rzeczywistych ekspertów, którzy znają się na teorii i praktyce budżetowej i łączą tę wiedzę z uwarunkowaniami unijnymi, którzy dobrze rozumieją, co dzieje się w Unii Europejskiej i jak konstruuje się ustawę budżetową w oparciu o unijne ramy. Niemniej, praktyka budżetowa ostatnich lat obecnej ekipy rządzącej przekonała mnie, że potrzebny jest wewnętrzny, niezależny recenzent polityki fiskalnej, który miałby błyskawiczny wgląd w dane ministerstwa finansów i mógł w transparentny oraz rzeczowy sposób je ocenić i komentować - zauważa nasz rozmówca.
Według niego nie trzeba przecież nikogo przekonywać, że "nieprzejrzystość finansów naszego kraju się dramatycznie zwiększyła, a gros wydatków zostało wyprowadzone poza budżet oraz poza kontrolę parlamentarną".
Dlatego też zdaniem Koteckiego głos takiego gremium w sprawach krajowych finansów byłby "nie do przeceniania", zwłaszcza w kontekście makroekonomicznym.
Teraz bardzo brakuje mi instytucji, która jasno wskazałaby, że np. finanse publiczne w Polsce przyczyniają się do wzrostu inflacji czy coraz mniej jest w nich inwestycji i powinno się inaczej rozłożyć akcenty w polityce budżetowej - tłumaczy ekonomista.
MF jest za, ale woli wzmacniać inne instytucje
Zapytaliśmy o ten pomysł także samo Ministerstwo Finansów. Urzędnicy są za pomysłem stworzenia rady, choć według nich istnieją już instytucje, które trzymają pieczę nad prowadzoną polityką fiskalną.
"Wszelkie rozwiązania służące stabilności finansów publicznych odbieramy pozytywnie. Rady fiskalne nie są gwarancją dyscypliny finansów publicznych, ale mogą jej sprzyjać. Nie mają mandatu demokratycznego i nie odpowiadają za realizację polityki budżetowej" - piszą w odpowiedzi na nasze zapytania przedstawiciele resortu.
W Polsce realizacja zadań rad fiskalnych jest skupiona wokół istniejących od lat instytucji, w szczególności obowiązki rady w zakresie kontroli stosowania reguł fiskalnych i oceny prognoz budżetowych realizuje Sejm, Najwyższa Izba Kontroli czy częściowo Rada Dialogu Społecznego. Zamierzamy utrzymać rolę tych konstytucyjnych i ustawowych organów, najlepiej odzwierciedlających demokratyczny charakter państwa - dodają.
Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. - To jest jakiś ponury żart. Sejm od kilku lat dostaje fikcyjny budżet. Formalnie nie uczestniczy w semestrze europejskim, nie dostaje planów sporej części prawdziwych wydatków. Tych wydatków z "raju wydatkowego Morawieckiego przy BGK". Podobnie Rada Dialogu Społecznego. Ponadto w przypadku RDS-u rząd celowo w ogóle nie wysyłał w ostatnich latach do konsultacji nowelizacji budżetu. To jest już wielokrotna recydywa - mówi w rozmowie z nami Dudek.
W jego opinii po tych odpowiedziach "jednoznacznie można stwierdzić, że czeka nas fasadowa implementacja nowych ram fiskalnych". - Jedna wielka wydmuszka. Mam nadzieję, że Komisja Europejska nie da się nabrać - podsumowuje.
Rada Fiskalna. Jak powinna wyglądać?
Jak powinna wyglądać Rada Fiskalna w Polsce? Według Ludwika Koteckiego, byłego głównego ekonomisty Ministerstwa Finansów, nowo powołane ciało powinno być w 100 proc. niezależne od MF. Najchętniej widziałby taką instytucję przy Najwyższej Izbie Kontroli, "która już teraz postfactum wydaje opinię po analizie wykonania budżetu".
- Z tym, że rada miałaby większą rolę ex ante, opiniując zawczasu założenia i projekty ustaw budżetowych. Mogłoby w niej zasiadać około 6-7 niezależnych członków, na przykład po jednym z Sejmu, Senatu i z Kancelarii Prezydenta. Dodatkowo jedną osobę wybierałby szef NIK, a po jednym przedstawicielu miałyby także organizacje pracodawców oraz związki zawodowe. Plus miejsce dla akademika, wybieranego przez środowisko akademickie, który mógłby pełnić rolę przewodniczącego - postuluje.
Dodatkowo, jak argumentuje, ważne by kadencja niezależnych członków kończyła się w różnych okresach (kadencje rotacyjne), tak by nie dochodziło do sytuacji jak w 2022 r. w Radzie Polityki Pieniężnej, kiedy to wymieniono niemal całą radę.
Jest to ważne z punktu widzenia przekazywania doświadczenia, wiedzy oraz zachowania ciągłości instytucjonalnej i stabilności działania. Kadencja członka takiej rady fiskalnej powinna być dłuższa niż kadencja parlamentu, trwać na przykład sześć lat - sugeruje Ludwik Kotecki.
Podobną opinię przed laty wystosował Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, który przekonywał, że pomysł utworzenia takiego gremium byłby pozytywny, ale kadencja musiałaby przekraczać jeden cykl wyborczy(nawet 9-10 lat).
Na koniec dodajmy, że Rada Polityki Fiskalnej nie jest niczym nowym. W 2015 r. powstanie takiego ciała zablokował ówczesny minister finansów w rządzie PO-PSL Mateusz Szczurek. Powodem miało być bezsensowne mnożenie etatów i "martwa sprawczość" takiej instytucji.
- Można być niezależnym, w takim sensie, że nic nie zależy ode mnie - to dobrze podsumowuje ten pomysł - mówił wtedy były szef resortu finansów.
Damian Szymański, dziennikarz i zastępca szefa redakcji money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.