Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|

W sieci krąży tajemnicza lista firm, które kupują zboże z Ukrainy. "Duża część danych to prawda"

Podziel się:

Od kilku dni w mediach społecznościowych krąży lista 500 polskich firm, które kupują zboże z Ukrainy. Nie wiadomo jednak, kto jest jej autorem. Niemniej, minister rolnictwa Czesław Siekierski w rozmowie z Onetem przyznał, że "duża część danych, jak tam są to prawda".

W sieci krąży tajemnicza lista firm, które kupują zboże z Ukrainy. "Duża część danych to prawda"
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski po spotkaniu z przedstawicielami protestujących rolników, 15 lutego (PAP, PAP/Radek Pietruszka)

W Europie trwają masowe protesty rolników, których głównym mianownikiem jest sprzeciw wobec wprowadzenia tzw. Zielonego Ładu w UE. Program jest nastawiony na lepszą ochronę środowiska, ale dla gospodarstw rolnych oznacza najprawdopodobniej większe koszty działalności.

Rolnicy w Polsce, jak w innych krajach sąsiadujących z Ukrainą, protestują przeciwko niekontrolowanemu importowi ukraińskiej żywności. Chodzi głównie o zboże, którego napływ obniża stawki na lokalnych skupach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ryanair będzie torpedować CPK - Maciej Wilk #17

Od wybuchu afery z importem zbóż za rządu PiS rolnicy domagają się publikacji listy firm, które sprowadzały żywność z Ukrainy, zaburzając rynek. W sieci pojawiła się tajemnicza lista, która - jak się okazuje - rzuca nieco światła na sprawę.

Tajemnicza lista firm, które sprowadzają zboże z Ukrainy

Na wspomnianej liście wskazanych jest 500 firm, które miałyby kupować zboże z Ukrainy. Przy każdej pozycji podano wartość transakcji, ale nie ma danych, o jaki okres chodzi. Nie ma też podanego autora, podpisu czy pieczęci.

Onet o listę spytał ministra rolnictwa i rozwoju wsi Czesława Siekierskiego (PSL). - Znam tę listę, nie jest ona może w całości prawdziwa, ale duża część danych, jakie tam są to prawda - powiedział szef resortu.

Nie chcieliśmy tego wcześniej komentować, bo część tych danych to są tajemnice tych przedsiębiorstw, które dokonywały tych zakupów. Chciałbym też zaznaczyć, że to nie są zestawienia pokazujące import zboża do Polski, który dokonał się w ostatnich dniach. Dziś mamy na import zboża z Ukrainy embargo. Dlatego to są zakupy z czasu, gdy taki zakaz nie obowiązywał. Dlatego ciężko mówić, by którakolwiek z tych firm będących na liście, złamała prawo. Owszem, ich działania mogły być biznesowo nieetyczne, i tak też to oceniam, ale nic ponad to - dodał minister rolnictwa.

Szef resortu spotkał się w czwartek z rolnikami, którzy na 20 lutego planują strajk generalny w Polsce. Usłyszał trzy postulaty: natychmiastowego zamknięcia granicy z Ukrainą na miesiąc, wycofanie się jako kraj z "zielonego ładu", a także dopłaty i skupy interwencyjne w rolnictwie. Siekierski powiedział, że najłatwiej zrealizować będzie ostatni postulat.

Polska negocjuje z Ukrainą

- Negocjujemy dwustronne porozumienie z Ukrainą, aby ustalić pewne zasady, które określałyby wielkości kontyngentów poszczególnych towarów, jakie mogą wpłynąć na rynek polski, aby nie naruszyć stabilizacji poszczególnych rynków - powiedział Siekierski po spotkaniu z rolnikami.

Dopytywany, kiedy polsko-ukraińskie negocjacje mogłyby się zakończyć, szef resortu odpowiedział, że na "poziomie technicznym jesteśmy na etapie końcowym" i ustalanie wielkości kontyngentów powinno nastąpić do końca marca.

- Mamy świadomość, że nadmierny napływ towarów spowoduje zachwianie niektórych rynków. Są pewne hamulce bezpieczeństwa, które chcemy wprowadzić, aby Ukraina mogła eksportować - dodał Siekierski.

Minister zapewnił, że rozmowy na temat Ukrainy i importu towarów rolnych trwają też na poziomie europejskim. - Liberalizacja handlu nie jest w takim zakresie, w jakim proponuje UE. Unia poszła na pewne ustępstwa. Ten dokument będzie jeszcze przedmiotem prac Parlamentu Europejskiego oraz rady ministrów rolnictwa - dodał.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl