Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku
Początek lat 90. Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich Odra w Świnoujściu kończy działalność. Na terenie zakładów pozostają hotele pracownicze, które następnie stają się mieszkaniami. Wydzielono działki, wysłano geodetę. Odra – jak wynika z relacji mieszkańców – dopełniła wszystkich formalności. Ludzie otrzymali akty notarialne.
Rok 1995. Wchodzi nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Cała okolica – łącznie z ulicami Sołtana i Ludzi Morza – została zaklasyfikowana jako teren portowy. W 2011 r. w księgach wieczystych odnotowano, że mieszkania stoją na obszarze przemysłowym. Wkrótce 60 rodzin dowie się, że żyje "na bombie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczęło się od kary
Mieszkańcy mają wydzielone nieruchomości wraz z działkami. Wcześniej był to jeden, wielki, "leżący" hotel pracowniczy. Mieszkania zostały wykupione za ceny rynkowe, później trafiły na rynek wtórny. Banki udzielały kredytów na nieruchomości z wadą prawną.
– Zaczęło się tak, że 30 lat temu bez potrzebnej wiedzy kupiłem mieszkanie. Chciałem postawić przybudówkę, żeby tu mieszkać (na Ludzi Morza). Na Sołtana też trzeba było zbudować osobne wejścia, ganki. Każdy dostawał wówczas na to pozwolenie, a na mnie nałożono karę w wysokości 40 tys. zł i nakaz rozbiórki z uwagi na samowolę budowlaną. Wtedy dowiedziałem się, że żyjemy "na bombie", i postanowiłem uświadomić innych mieszkańców. O mojej sprawie powstał reportaż w telewizji, jednak minęły już prawie dwa lata, a ja nadal tkwię w tym systemie – opowiada mieszkaniec Świnoujścia Mieczysław Gospodarek.
W spotkaniach na linii magistrat–mieszkańcy aktywny udział bierze niewielu właścicieli, choć – jak wynika z relacji tych zainteresowanych – większość nie chce pozostać na terenie portu.
– Teraz żyjemy na warunkowym pozwoleniu. Ludzie wolą siedzieć cicho, żeby nikt na nich nie nałożył kar za samowolę budowlaną i czekają, aż sprawa sama się rozwiąże. Większość osób tutaj brała kredyty na remonty – komentuje pan Mieczysław.
– To mieszkanie steruje całym moim życiem. Wyjechałem do Niemiec, żeby mieć gdzie mieszkać, bo nie wiem, czy będę musiał tę karę zapłacić i jak będzie wyglądała moja przyszłość. To paranoja – opowiada.
Pana Mieczysława ukarano za samowolę budowlaną, gdyż stwierdzono, że jego działka nie znajduje się na terenach mieszkaniowych. Nie wystarczył akt notarialny i dawny plan zagospodarowania przestrzennego. W rzeczywistości nikt nie powinien tam nie tylko się budować, lecz także mieszkać.
Kredyt spłaca również pani Renata, która zaciągnęła zobowiązanie na 15 lat. Ostatnią ratę ma opłacić w 2029 r. Jak tłumaczy, dom trzeba było wyremontować.
Dom czy port
Od kilkunastu miesięcy, również z uwagi na budowę tunelu pod Świną, w okolicach portu trwa zwykłe przemysłowe życie. Przyjmowane są towary, utwardzane drogi. Tumany kurzu to już dla mieszkańców stały element krajobrazu.
– Życie na terenie przemysłowym wygląda tak, że cały czas odczuwa się wibracje, hałas jest codziennością, bez ustanku słychać szum fabryczny. Gdy sąsiadka mierzyła natężenie hałasu, zabrakło skali. Budynki zaczynają pękać, bo niedawno utwardzali teren na parkingi – żali się pan Mieczysław.
Wtóruje mu pani Renata. – Plac budowy mam 11 metrów od okna w pokoju, w którym śpię. Non stop chodzą kruszarki, jeżdżą wywrotki ze żwirem. Nikt nie patrzy, czy jest noc, czy dzień. Przypływa barka, to trzeba ją wyładować. Wiemy, że w porcie cały czas trwa robota. Tak się jednak nie da żyć – zgłaszamy hałas, ale nikt nie traktuje tego poważnie, ponieważ nie powinniśmy w ogóle tutaj mieszkać. Mogę wyjść z domu choćby dzisiaj. W samych kapciach – podsumowuje.
Według słów naszych rozmówców będzie jeszcze gorzej, ponieważ właśnie rusza budowa pierwszego na polskim wybrzeżu terminala instalacyjnego dla morskich farm wiatrowych. Za inwestycję odpowiadają Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście oraz Orlen Neptun.
– Wśród mieszkańców panuje obawa, że po kolejnych utwardzeniach ich domy po prostu się rozlecą. Wystarczyło, że jeździł walec, utwardzając plac pod ten terminal, a nasze budynki zaczęły pękać – zauważa pan Mieczysław.
Dlaczego więc tam żyją? Jak twierdzą, powodem nie jest kurczowe trzymanie się skrawka własności i życiowego dorobku. Chcą mieszkać gdzie indziej, uciec od kurzu i hałasu, lecz miasto do tej pory nie potrafiło zaproponować im godnych warunków przesiedlenia.
Jak wynika z pisma skierowanego przez Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście do Elżbiety Jabłońskiej, przewodniczącej Rady Miasta, "warunkowo dopuszcza się dotychczasowe użytkowanie terenu". Na jak długo? Nie wskazano. Sami mieszkańcy również tego nie wiedzą.
Interwencja resortu infrastruktury
Mieszkańcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Sami napisali petycję do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Odpowiedział sekretarz stanu, Marek Gróbarczyk, w piśmie, jakie skierował do wojewody zachodniopomorskiego.
Czytamy w nim, że priorytetem rządu jest rozwój i zwiększenie konkurencyjności portów, niemniej jednak z zachowaniem najlepiej pojętego interesu społecznego.
"Wobec faktu, że sprawa dotyczy problemów lokalnej społeczności i zarówno terenowe organy rządowe, jak i samorządowe, dysponują najlepszą wiedzą i niezbędnymi narzędziami w tym zakresie, będę wdzięczny za przekazanie informacji, czy i jak udało się rozstrzygnąć opisane przez mieszkańców problemy. Niezależnie od powyższego pragnę zadeklarować wsparcie podejmowanych inicjatyw w przypadku wskazania przez pana wojewodę pola do działania dla ministra infrastruktury w ramach posiadanych przez niego kompetencji" – czytamy w podpisanym przez Gróbarczyka liście z 11 stycznia 2023 r.
Odpowiedź sprawiła, że mieszkańcy zaczęli pozytywniej spoglądać w przyszłość. Z dokumentów, które przedstawili nam rozmówcy, wynika, że wojewoda skierował sprawę do magistratu w Świnoujściu. Tam zorganizowano spotkanie z mieszkańcami – wcześniej było to utrudniane. Zaproszono na nie jednak wyłącznie rodziny z ul. Sołtana. Nikt nie wie dlaczego.
Od 21 lipca próbowaliśmy umówić się na rozmowę z prezydentem Świnoujścia Januszem Żmurkiewiczem. 28 lipca otrzymaliśmy wiadomość, że część pytań wymaga analizy prawnej dotyczącej zasad przyznawania mieszkań z zasobu miasta.
"W związku z czym odpowiedzi udzielimy w terminie późniejszym. Prosimy o wyrozumiałość, temat jest skomplikowany, a leży przede wszystkim w gestii służb Skarbu Państwa" – wskazał Jarosław Jaz, rzecznik prasowy prezydenta miasta Świnoujście.
250 zł za metr kwadratowy
Dotarliśmy jednak do urzędowej notatki ze spotkania w urzędzie miasta z 13 lipca 2023 r. Wzięli w nim udział prezydent, mieszkańcy ul. Sołtana oraz naczelnik wydziału rozwoju i obsługi inwestorów.
Podczas spotkania firmy działające na terenie portu zaoferowały wykup użytkowania wieczystego gruntu po 250 zł za m kw. Nie były natomiast zainteresowane nabyciem samych mieszkań. Prezydent oświadczył, że nie zamierza pośredniczyć w rozmowach na temat cen wykupu pomiędzy mieszkańcami i przedsiębiorcami.
Żmurkiewicz przedstawił dwie konkretne propozycje rozwiązania sporu – przekazanie ludziom za złotówkę terenów pod budownictwo wielorodzinne na świnoujskim Warszowie, w okolicy ul. Jaracza lub oddanie im 11 mieszkań komunalnych położonych przy ul. Ludzi Morza, których budowę właśnie rozpoczął TBS Lokum.
Mieszkańcom – choć w notatce czytamy, że propozycje zostały przyjęte – te warunki nie odpowiadają. Dlaczego?
– Liczymy na mieszkania zastępcze i odszkodowania. To my jesteśmy pokrzywdzeni, to na nas są nakładane kary za samowole budowlane. Przyjęlibyśmy ziemię, na której można budować mieszkania do 70 mkw. bez zezwolenia. Na pewno nie TBS-y, bo to lokale czynszowe, a tutaj mieliśmy bezczynszowe. No i wiadomo – muszą być w Świnoujściu. Musiałyby nam zostać wypłacone pieniądze, za które można coś wybudować i zagospodarować. Tak, abyśmy mogli się przenieść w inne miejsce – wylicza pan Mieczysław.
Resort (nie) odpowiada
O komentarz i stanowisko poprosiliśmy też Ministerstwo Infrastruktury. W wiadomości przesłanej do resortu przedstawiliśmy obecną sytuację mieszkańców ulic Sołtana i Ludzi Morza oraz przypomnieliśmy, że Marek Gróbarczyk obiecał sam zająć się ich sprawą. Po kilku dniach i ponagleniu telefonicznym otrzymaliśmy odpowiedź o treści:
Minister Infrastruktury może podejmować wobec nieruchomości położonych przy ul. Ludzi Morza i Sołtana tylko takie działania, na jakie pozwalają przepisy prawa. Zgodnie z ustawą o portach i przystaniach morskich minister właściwy do spraw gospodarki morskiej wydaje decyzje dotyczące zgody na rozporządzanie nieruchomościami położonymi w granicach portów. Postępowania w tych sprawach są prowadzone na wniosek podmiotu, który zamierza rozporządzić nieruchomością.
Z odpowiedzi tej wynika więc, że resort infrastruktury rozwiązanie sprawy mieszkańców świnoujskiego prawobrzeża pozostawia portowi, działającym tam firmom oraz miastu. Ministerstwo nie odniosło się z kolei bezpośrednio do sytuacji, w jakiej znaleźli się właściciele nieruchomości przy ul. Ludzi Morza i Sołtana.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl