Jak pisze "Puls Biznesu", tegoroczne wakacje będą zdecydowanie różnić się od tego, do czego przywykliśmy w ostatnich latach. Szczególnie jeśli chodzi o polskie kurorty.
Aż 84 proc. wyszukiwań w Google dotyczy bowiem właśnie wakacji w Polsce. Zazwyczaj o tej porze było to nie więcej niż 60 proc. A to oznacza znacznie większe zainteresowanie wypoczynkiem w kraju. Do tego dochodzi jeszcze bon turystyczny, który będzie można wykorzystać właśnie na krajowe wakacje.
Problem w tym, że mało kto chce dostać się do swojej kwatery komunikacją zbiorową. Pociągi nie cieszą się praktycznie żadnym zainteresowaniem, a wielu z nas wybierze bezpieczniejszy na czas epidemii samochód.
A to oznacza nie tylko korki na najważniejszych trasach w Polsce, ale również problem w wielu gminach. Choćby tych nadmorskich.
Firma Avis Polska przeprowadziła badanie wśród samorządów w całej Polsce. Wynika z niego, że aż 88 proc. z nich spodziewa się znacznie większego ruchu turystycznego i samochodowego w tym roku.
Problem w tym, że jednocześnie aż 60 proc. gmin zamierza w związku z tym nie robić zupełnie nic. Mniej niż co 10. samorząd mówi o zwiększeniu liczby miejsc parkingowych. Z drugiej strony jednak - dokładnie tyle samo samorządowców chce powiększyć miejsca tak, by kierowcy i pasażerowie mieli więcej przestrzeni i mogli zachować dystans społeczny przy wysiadaniu z samochodu. Czyli de facto - liczba miejsc znacząco się zmniejszy.
Efekt? Będzie więcej samochodów, więcej ludzi, a mniej parkingów. Oprócz walki o miejsce na plaży czeka nas więc również walka o zaparkowanie samochodu w kurorcie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl