Późne odmrożenie gospodarki i turystyki spowodowały, że Polacy poszukują na ostatnią chwilę ofert na wakacje. A to woda na młyn dla oszustów, którzy zakładają fałszywe strony i czyhają na ofiary.
Pierwszy sygnał alarmowy powinna wzbudzić u klienta cena, która jest znacznie niższa, niż w porównywalnych wycieczkach oferowanych na innych stronach.
- Rezerwując letnie wakacje, należy uważać na fałszywe e-maile, telefony, nieprawdziwe strony internetowe i posty w mediach społecznościowych reklamujące oferty specjalne i wyszukiwarki - przestrzega Mariusz Politowicz z firmy Marken, dystrybutora Bitdefender w Polsce, cytowany przez biznes.interia.pl.
Eksperci wymieniają sześć przykładów sytuacji, które powinny wzbudzić naszą wzmożoną czujność. Po pierwsze płatności przelewem bankowym. Specjaliści proponują, by podczas rezerwacji używać karty kredytowej. Dzięki temu łatwiej będzie odzyskać pieniądze.
Po drugie wspomniane już niskie ceny. Zanim podejmiemy decyzję o rezerwacji, warto przejrzeć oferty konkurencji. Ponadto wiele fałszywych stron internetowych do niskiej oferty dorzuca obowiązek wpłaty bezzwrotnej kaucji.
Oszustwa możemy się spodziewać, jeżeli identycznie wyglądające oferty dla tej samej nieruchomości znajdziemy na wielu stronach internetowych. Szczególnie jeżeli część z nich zawiera inny opis adresu lub zdjęcia.
Ostatnie dwa sygnały alarmowe to brak potwierdzenia rezerwacji, rachunku lub umowy, a także brak aktualizacji kalendarza dostępności obiektu po dokonanej rezerwacji.