Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Wakacje dają zarobić dzieciakom. Podwórkowe stoisko z lemoniadą okazało się hitem

44
Podziel się:

- Byłam zaskoczona jaką frajdę im to sprawia. Szybko powstał dział lotnego marketingu i promocji. Dzieciaki robiły napisy kredą na chodniku, zaczęły zapraszać przechodniów - opowiada mama jednego z twórców lemoniadowego biznesu na wrocławskim osiedlu.

Mali przedsiębiorcy z Wrocławia, Franek i Antek zaczęli od zabawy. Potem zaskoczyła ich liczba klientów.
Mali przedsiębiorcy z Wrocławia, Franek i Antek zaczęli od zabawy. Potem zaskoczyła ich liczba klientów. (Archiwum prywatne)

Wystarczy kilka cytryn, dużo wody, lodu i już można otwierać swój pierwszy w życiu interes. Na jednym z wrocławskich osiedli początkowa zabawa dzieciaków, szybko przerodziła się w dobrze zorganizowane przedsięwzięcie biznesowe.

Kasia, mama dwójki przedsiębiorczych maluchów, która o całej sprawie poinformowała nas za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl, zaskoczona była rozmachem, z jakim dzieciaki podeszły do tego wyzwania.

Zobacz także: Prezes Techlandu o debiucie na liście najbogatszych

- Na pomysł wpadły dziewczynki, a po chwili, kiedy chłopcy zobaczyli, że to może być świetna zabawa, ochoczo dołączyli. W szczytowym okresie działalności tego lemoniadowego koncernu, zaangażowała się w to spora ekipa. Przez kilka godzin udało im się uzbierać 80 zł. Wszystko poszło na lody. Podział był sprawiedliwy, według zasług - mówi Kasia.

Zysk był czysty, bo surowce do produkcji zapewnili rodzice. Jak się okazuje, nie zawsze też, przychody z osiedlowego straganiku z lemoniadą zostają natychmiast przejedzone.

Kasa na schronisko

- Koleżanka opowiadała mi, że dzieciaki na sąsiednim osiedlu pieniądze ze sprzedanej lemoniady zaniosły do schroniska dla zwierząt. Kto wie, może i nasze maluchy pójdą ich śladem. Niemniej jestem z nich bardzo dumna. Byłam zaskoczona, jaką frajdę im to sprawia. Szybko powstał dział lotnego marketingu i promocji. Dzieciaki robiły napisy kredą na chodniku, zaczęły zapraszać przechodniów - wspomina Kasia.

Szybko okazało się że taki kredą rysowany marketing jest bardzo skuteczny. Początkowo kupującymi byli rodzice i sąsiedzi. Potem przed stoiskiem zaczęli zatrzymywać się przechodnie. Zauroczeni przedsiębiorczością maluchów, chętnie płacili za kilka łyków orzeźwiającej lemoniady.

- Dzieci miały autentyczną radość z tego. To znacznie lepsze spędzanie czasu niż siedzenie przed komputerem lub z telefonem w ręku. Dzieciaki poczuły, że razem mogą mieć znacznie lepszą zabawę. A na koniec efekt w postaci lodów i słodyczy, na które sami zarobili, był nie do przecenienia - podsumowuje Kasia.

Mogą być i szyszki

Takie podwórkowe przedsięwzięcia, to jak się okazuje, świetna lekcja przedsiębiorczości i dobry prognostyk na przyszłość dla uczestników zabawy.

- Powinniśmy jako rodzice czy sąsiedzi wspierać takie działania. Jeśli dzieci chcą same zarobić kilka groszy, to trzeba im w tym dopomóc. To pokazuje im, że wysiłek się opłaca. Na moim osiedlu dzieci sprzedawały szyszki - mówi money.pl profesor Dominika Maison, psycholog i autorka książki "Polak w świecie finansów".

Czy w tej nauce powinniśmy malcom wskazywać cel? Czy powinniśmy potem sugerować co zrobić z zarobionymi pieniędzmi? Psycholog ma tu dla wszystkich rodziców przedsiębiorczych maluchów ważną radę.

- Jeśli jest to 80 zł i do tego spora grupka, to trzeba pozwolić im to przepuścić na cokolwiek. Niech zaszaleją. Można oczywiście o tym z nimi porozmawiać, ale im więcej decyzji będą musiały podjąć same, tym lepiej dla nich - mówi Maison. W sprawie wydawania przez dzieci swoich - zarobionych czy otrzymanych - pieniędzy profesor ma jeszcze jedną radę dla rodziców.

- Dobrze jest zasugerować dziecku, które często w sklepie próbuje na nas wymusić zakup jakiejś drobnej rzeczy, by te pieniądze zachowały właśnie na ten cel. To może im pokazać, ile te rzeczy kosztują. Z kolei sam pomysł na stoisko z lemoniadą to rewelacyjny przykład nauczania przedsiębiorczości, nie przez wykład, ale działanie - podsumowuje naukowiec.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
dziejesie.wp.pl
KOMENTARZE
(44)
WYRÓŻNIONE
piada
5 lata temu
to jeszcze nie zainteresował się nimi PIP , SANEPID , US , ZUS i dzielnicowy DZIWNE chyba ,że chcą im wrzucić DOMIAR po 4 latach
Ghg
5 lata temu
Uuuuuu skarbóweczka zaraz się zainteresuje
jakie
5 lata temu
bakterie się tam rozprzestrzeniły? a jak ktoś zachoruje na jakąś chorobę zakazną? książeczki zdrowia i czyste ręce były?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (44)
Viccuv
3 miesiące temu
Samodzielnie to mozna mamie iść po bułki do sklepu albo pomóc w szkolnym wystroju lub też inicjatywach szkolnych a nie zarabiać. Dla mnie za to die powinny zabrać sądy opiekuncze
Vj cuc
3 miesiące temu
To się nadaje do opieki społecznej. Bierzesz 800 to dziecku daj pieniądze. Dziecko ma się uczyć I bawić i sprzątać po sobie w pokoju i na tym się rola kończy. Od utrzymania są rodzice. Nie pobieram 800 i w życiu bym jałmużny nie przyjęła nie h se to zjedzą stać mnie co miesiąc dać 300 kieszonkowego i moje dziecko jest tak mądre że eie jak ma tym gospodarować i stać ją na wszystko
Michalina
5 lata temu
Fajna sprawa, dzieciaki powinny zawsze poznać co ot smak samodzielności - bardzo takie akcje pochwalam. A z drugiej strony ja syna swojego biorę na wakacje, jedziemy z biurem Itaka. Na krótką objazdówkę po Toskanii. Syn uczy się włoskiego, a Itaka organizuje te wyjazdy w bardzo fajnych cenach.
mccourt
5 lata temu
Super sprawa, miło się czyta o takich rzeczach ;)
papa dance
5 lata temu
Brawo.Ja od małego dziecka byłem zaradny, bo tata tylko obiecywał ,że mi da co nie było prawdą.Zawsze miałem swoje pieniądze.Teraz mam dom,mieszkanie komfort finansowy i to tylko z własnej zaradności.Nie powiem -ciężko pracuję ,ale nie narzekam.
...
Następna strona