Jak podała gazeta, SBT rozważa również dalsze kroki prawne, w tym wejście w spór z portem. - Uważamy, że skoro nasza oferta została uznana za najkorzystniejszą, to my powinniśmy zostać najemcą - powiedział prezes spółki Rafał Różański, cytowany przez "PB".
Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka wyjaśnił decyzję kwestiami bezpieczeństwa kraju. "Dlatego po zasięgnięciu opinii właściwych służb i organów decyzja resortu nie mogła być inna" - napisał na platformie "X" (dawniej Twitter).
Skarga do WSA
Ministerstwo uznało, że skarga złożona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie ma postaw, ponieważ "konsorcjum nie było stroną postępowania administracyjnego".
"Puls Biznesu" zauważył, że zanim oficjalnie zapadła decyzja o unieważnieniu przetargu, politycy publicznie sprzeciwiali się przekazaniu gdyńskiego terminalu w dzierżawę SBT. "Już pod koniec ubiegłego roku przedstawiciele koalicji alarmowali, że PiS chce oddać terminal w obce ręce" - pisze dziennik, dodając jednak, że ówczesny rząd też publicznie sprzeciwiał się zawarciu umowy z międzynarodowym konsorcjum.
Zdaniem prezesa SBT, politycy sprzeciwiający się wydzierżawieniu spółce terminalu wskazywali jako pożądanego najemcę państwową Krajową Grupę Spożywczą. Ta jednak nie wzięła bezpośredniego udziału w przetargu. W opinii Różańskiego, unieważnienie przetargu wydłuży czas przygotowania terminalu do zwiększonych przeładunków.
"Hub jest przestarzały. Na domiar złego kilka lat temu wybuchł w nim pożar, który zniszczył część infrastruktury. W związku z tym konieczne są znaczne inwestycje" - podkreślił prezes SBT w rozmowie z "Pulsem Biznesu".