Ukraińcy wdarli się na terytorium Federacji Rosyjskiej, a miasto Sudża w obwodzie kurskim znalazło się na linii frontu. W efekcie, jak zauważył Filip Rudnik z Ośrodka Studiów Wschodnich, ceny gazu na wirtualnym holenderskim hubie TTF wzrosły do najwyższego poziomu w tym roku.
Skąd wzrost cen? Ekspert OSW pisze, że zamknięcie ostatniego połączenia gazowego Rosja - Ukraina sprawiłoby, że Rosjanie będą musieli szukać innych dróg dotarcia do odbiorców, co podniesie koszty. Z połączenia korzysta w UE Austria, Węgry i Słowacja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do tego, jak pisze serwis wnp.pl, trwa napełnianie magazynów przed zimą. "Chociażby niewielkie zamieszanie w sferze dostaw - lub nawet możliwość takiego - odbija się na cenach surowca" - czytamy na stronach portalu. Mimo tego, że połączenie przez miasto Sudża prawdopodobnie i tak przestanie działać na początku przyszłego roku, gdy wygaśnie umowa Rosji i Ukrainy, której przedłużenie wydaje się obecnie nierealne.
Polska na ratunek gazowy Słowacji?
Na ewentualnym zamknięciu ostatniej drogi gazowej między Europą a Rosją skorzystać może Polska. To właśnie nasz kraj Słowacy postrzegają jako potencjalnego dostawcę "błękitnego paliwa". Węgrzy raczej postawią na południe, a Austriacy zachód kontynentu.
"Kluczem w rozwiązaniu problemów Bratysławy ma być otwarte niemal dokładnie dwa lata temu - w sierpniu 2022 r. - gazowe połączenie pomiędzy oboma krajami" - pisze wnp.pl, wskazując na gazociąg, który połączył węzeł gazowy w Strachocinie na terenie naszego kraju z tłocznią Wielkie Kapuszany na Słowacji.
Serwis podaje, że infrastrukturę do naszych sąsiadów można przesłać rocznie do 5,7 mld m sześc. "Taki rozwój sytuacji byłby dla nas niezwykle korzystny. Oznaczałby, że gazociąg pracuje, a więc zarabia, co więcej - Gaz-System zarabiałby także na przesyle surowca przez terytorium całego naszego kraju" - czytamy na stronach portalu.
Pytanie przy takim obrocie spraw brzmi, skąd miałby pochodzić gaz sprowadzany przez Słowaków. Wskazuje się na skroplony surowiec LNG.