Jak podaje GUS, w 2020 roku w Polsce urodziło się 355 tys. dzieci - najmniej od 2004 roku.
To dla PiS spory problem, bo flagowy program partii - 500+ - miał być remedium na problemy demograficzne.
Nowy program demograficzny, jak podaje "Gazeta Wyborcza", ma być ujawniony na początku marca. Wejdzie w skład tzw. nowego ładu, czyli planu zmian społeczno gospodarczych, które mają poprawić sytuację w kraju.
Nowy plan, jak ujawnia dziennik, zakłada wprowadzenie nowego urzędu - Instytutu na rzecz Rodziny i Demografii.
Pomysł już jest krytykowany przez ekspertów, bo urzędy, które mają wspierać rozwój demograficzny, już w Polsce są.
Na przykład pełnomocnik rządu do spraw polityki demograficznej, powołany przez premiera Morawieckiego w 2019 roku.
- Oczywiście można stworzyć jeszcze kolejnych pięć instytutów i pełnomocników, tylko że od tego dzieci nie przybędzie - mówi "Gazecie Wyborczej" ekonomista Rafał Mundry, który od lat analizuje dane demograficzne.
Na tym jednak nie koniec. Jedną ze zmian, jaka ma zachęcić Polki do rodzenia dzieci, jest waloryzacja 500+.
Pierwszy raz świadczenie miałoby wzrosnąć w 2023 roku, prawdopodobnie o wskaźnik inflacji, choć jest też pomysł podwyższania 500+ o stałą kwotę.