Celem kolejnych rządów jest to, aby Polska dogoniła zachód Europy pod względem zamożności. Gdy porównamy wynagrodzenia, jesteśmy w tyle. Dobrym wskaźnikiem do porównań jest też PKB na mieszkańca. Okazuje się, że statystyki Warszawy i okolic pod tym względem są w europejskiej czołówce.
W najnowszym raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) czytamy, że Warszawa wraz z okolicznymi powiatami zalicza się do najbardziej rozwiniętych regionów Unii Europejskiej. PKB na mieszkańca jest tu na poziomie 167 proc. średniej unijnej (według standardu siły nabywczej).
Warto podkreślić, że nie jest to jednak region w rozumieniu administracyjnym, a wyłącznie część województwa mazowieckiego. Eksperci PIE zauważają, że gdyby wziąć pod uwagę całe województwo, to wartość PKB per capita jest sporo mniejsza, choć dalej znacząco wyższa od średniej UE (123 proc.). Z kolei w pozawarszawskiej części Mazowsza wynosi już tylko 64 proc. średniej.
Bogaci dalej się bogacą
Wśród dziesięciu regionów o najwyższej wartości wskaźnika większość to obszary metropolitalne (m.in. region stołeczny Brukseli, Praga czy Hovedstaden w Danii). Grupę tę uzupełniają regiony, w których znajdują się silne ośrodki miejskie (np. Górna Bawaria z Monachium) lub korzystające ze swojego położenia geograficznego na szlakach handlowych, np. port w Hamburgu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najnowsze dane europejskiego urzędu statystycznego (Eurostat) pochodzą z 2020 roku. Pokazują, że mimo pandemii i poważnych szkód gospodarczych, najzamożniejsze regiony wcale nie zbiedniały. Większość nawet poprawiła swoje statystyki.
Po przeciwnej stronie rankingu znajdziemy najbiedniejsze obszary Europy kontynentalnej. Znajdują się na południu. To przede wszystkim regiony Bułgarii (4 z pięciu najbiedniejszych regionów UE są w tym kraju), a także Grecji (Epir, Macedonia Wschodnia i Tracja) i Chorwacji (Chorwacja Panońska).
Polska w europejskim rankingu
Eksperci PIE wskazują, że Polska z wyłączeniem stolicy wypada dużo słabiej. Większość województw znajduje się poniżej poziomu 75 proc. średniego unijnego PKB na mieszkańca.
Najniższe wskaźniki notowane są w regionach wschodnich. Na Podlasiu jest to tylko 56 proc. średniej unijnej, w świętokrzyskim (54 proc.), w warmińsko-mazurskim (53 proc.) oraz podkarpackim i lubelskim (w obu przypadkach 52 proc.).
"Polskie regiony w kryzysowym pandemicznym roku poprawiły wartości swojego wskaźnika, a więc radziły sobie przeciętnie lepiej niż pozostałe regiony UE, co jest pozytywnym zjawiskiem" - komentują eksperci PIE.
Dodają, że to kolejna taka sytuacja. W trakcie kryzysu finansowego rozpoczętego w 2008 roku większość regionów UE zanotowała spadek PKB. Wiele regionów słabiej rozwiniętych przestało wówczas "gonić" regiony wyżej rozwinięte (odwrócenie konwergencji). Wyjątkiem były właśnie polskie województwa.
"Niestety, długotrwałe perspektywy rozwojowe polskich regionów obarczone są dużymi przeszkodami. Poza historycznym zapóźnieniem i przełamaniem takich barier, jak np. niskie nakłady na badania i rozwój, polskie regiony będą musiały poradzić sobie z nowymi wyzwaniami, m.in. negatywną strukturą demograficzną i wysokimi kosztami konsekwencji zmian klimatycznych" - ocenia PIE.
oprac. Damian Słomski, dziennikarz money.pl