Kierowcy pogotowia w stołecznych karetkach pracują nawet 36 godzin bez przerwy. Pieniądze za nadgodziny nie są właściwie naliczane, informuje ”Gazeta Wyborcza”. Dziennikarze powołują się na ustalenia Państwowej Inspekcji Pracy, która przeprowadziła w pogotowiu kontrolę.
Jeden z cytowanych przez ”GW” kierowców mówi, że nadgodziny w karetce to nie jest nowość związana z pandemią COVID-19. Według anonimowego rozmówcy najgorzej jest w przypadku pracowników na umowie zleceniu, którzy potrafią pracować całą dobę bez przerwy. Przywoływany przez dziennik pracownik mówi, że rekordowa liczba nadgodzin, jaką wypracował, to 48 dodatkowych godzin w skali całego miesiąca.
Doniesienia kierowców potwierdziła kontrola Okręgowej Inspekcji Pracy, która została przeprowadzona w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" w Warszawie. Kontrola trwała od sierpnia 2020 do marca 2021.
Kontrolerzy mieli zastrzeżenia do naruszania przepisów o prawie pracownika do odpoczynku. Dodatkowo zdaniem inspektorów pieniądze za nadgodziny nie były popranie naliczane i wypłacane.
Stacja pogotowia odwołała się od raportu PIP. Sprawę ostatecznie rozstrzygnie sąd. Dodatkowo Meditrans zlecił swoją kontrolę w tym zakresie.Warszawscy kierowcy karetek pracują po 36 godzin. Było tak już przed pandemią. Kontrola wykazała nieprawidłowości.