Z raportu ujawnionego przez Watykan wyłania się skala przekrętów. Okazuje się, że zasobów Sekretariatu Stanu wyprowadzono setki milionów euro. Za aferą stoi Angelo Becciu, który przez siedem lat kierował Sekretariatem Stanu (odpowiednikiem ministerstwa spraw wewnętrznych).
Z funduszu dla najbiedniejszych zakupiono m.in. luksusowy budynek w Londynie. Pieniądze trafiły również na szereg nietrafionych inwestycji, m.in. zakup ropy naftowej z Angoli oraz inwestycje w fundusze spekulacyjne z siedzibami w rajach podatkowych, które jednak stolicy Piotrowej przyniosły wyłącznie straty.
Becciu przekonywał, że za sprawą przekazywanych środków "pomagał zwalczać wysokie bezrobocie na Sardynii".
Watykan upublicznij pełny raport o stanie swoich finansów. Deficyt wynosi 11 mln euro.
- Wierni, którzy oczekują od nas transparencji, mają rację. Finanse Stolicy Apostolskiej muszą być przejrzyste jak dom ze szkła. Ludzie mają prawo wiedzieć, jak wykorzystujemy te zasoby – powiedział cytowany przez serwis "Vatican News" ks. Juan Antonio Guerrero Alves, prezentując bilans finansowy za ubiegły rok.
Prefekt Sekretariatu ds. ekonomii zastrzegł również, że wystąpienie deficytu nie jest w przypadku Watykanu czymś nietypowym czy niepokojącym. Watykan nie jest przecież firmą, więc jego działania nie są nastawione na zysk – przekonywał.
Hiszpański jezuita, który obowiązki prefekta ds. ekonomii wykonuje od listopada ubiegłego roku, podał, że 54 proc. dochodów Stolicy Apostolskiej pochodzi z jej majątku, a 14 proc. z działalności handlowej i usług. Kolejnych 14 proc. budżetu to wpływy z takich watykańskich instytucji jak bank, gubernatorat czy bazylika św. Piotra. 56 mln euro napłynęło natomiast w formie darów od diecezji i wiernych.
Jeśli chodzi o wydatki, to 67 mln euro pochłaniają tak zwane koszty zarządzania aktywami, w tym 18 mln na podatki i 25 mln na utrzymanie budynków. "Te 67 mln to koszty, które pozwalają nam uzyskać 164 mln dochodu z majątku" – wyjaśnia Guerrero Alves.
65 proc. budżetu pochłaniają wydatki na misję Stolicy Apostolskiej. I tak, 43 mln są przeznaczone na utrzymanie 125 nuncjatur i stałych misji dyplomatycznych, a 45 mln na watykańskie media, w tym dziennik L’Osservatore Romano, Radio Watykańskie, nadające w 40 językach, i telewizję. Do tego dochodzą takie instytucje jak Biblioteka Watykańska, archiwa, archeologia chrześcijańska.
Przyszłość finansowa nie rysuje się w jasnych barwach. Prefekt ds. ekonomii prognozuje, że kryzys finansowy nie ominie również Watykanu. "Przede wszystkim zaś Kościół pokłada ufność w Opatrzności, która działa też przez wielkoduszność wiernych. W ubiegłym roku świętopietrze pokryło 32 proc. misyjnych wydatków Stolicy Apostolskiej. Zawsze musimy być wdzięczni Świętemu Ludowi Bożemu, który wspomaga Papieża w jego misji" – powiedział cytowany przez "Vatican News" ks. Juan Antonio Guerrero Alves.
Jak zauważa serwis "Stacja7", już sama forma tego raportu jest przełomowa, bo po raz pierwszy w historii opublikowano dokumentację finansową ze szczegółowym podziałem na wszystkie departamenty kurii rzymskiej. Raport jest publikowany w trudnym czasie dla Watykanu, bo od kilku dni na światło dzienne wychodzą informacje o nietrafionych inwestycjach, z którymi związek ma kardynał Angelo Becciu.
Wiele niewyjaśnionych spraw
O. Guerrero Alves przypomniał, że kilka lat temu rozpoczęła się reforma watykańskiego systemu finansowego, tak by rachunki Stolicy Apostolskiej stały się bardziej przejrzyste dla wiernych.
Hiszpański jezuita zapewnia, że Watykan uczy się na błędach z przeszłości, choćby takich, jak głośny przypadek z nieruchomościami w Londynie. Zapewnia przy okazji, że straty wynikające z tej transakcji nie zostały pokryte ze świętopietrza, czyli funduszu dla najbiedniejszych, lecz z rezerwowego funduszu sekretariatu stanu.
Ta deklaracja raczej nie wyciszy jednak negatywnych komentarzy dotyczących wydatków Watykanu. Z raportu, który ujawniony został w ostatnich dniach, wynika bowiem coś innego. Można w nim wyczytać, że nieruchomość w Londynie uszczupliła fundusz dla najuboższych, podobnie zresztą jak kilka innych inwestycji. Nietrafione – i niezasadne – decyzje finansowe przypisuje się finansiście Enrico Crasso, który zarządzał skarbem Watykanu.