Orlen poinformował w komunikacie, że 6 listopada zarząd spółki "postanowił skoncentrować dalsze prace analityczne na wybranych scenariuszach opcji strategicznych budowy kompleksu Olefiny III". Chodzi o zakład petrochemiczny w Płocku, którego wykonawcami są spółki Hyundai Engineering i Técnicas Reunidas.
Analizowane będą dwa scenariusze i żaden nie zakłada dokończenie inwestycji w pierwotnym kształcie. Pierwszy to — optymalizacja projektu w zakresie mocy produkcyjnych i wykorzystania obecnych jednostek. A drugi — zatrzymanie projektu w obecnym kształcie lub jego czasowe, częściowe wstrzymanie.
"Kontynuacja Projektu w dotychczasowym zakresie i skali (...) jest nierentowna" - zaznaczono w komunikacie. Dodano, że "nakłady inwestycyjne i koszty okołoprojektowe na realizację Projektu, oszacowane przez zewnętrznych doradców dla scenariusza realizacji w dotychczasowym zakresie i skali (...) wyniosłyby około 45-51 mld zł", a inwestycja miałaby najszybciej zakończyć się w 2030 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zewnętrzny audyt wielkiej inwestycji Orlenu
Audyt inwestycji przeprowadza firma konsultingowa PwC. Business Insider Polska w sierpniu podał nieoficjalnie, że ze wstępnych ustaleń ekspertów wielka inwestycja w Płocku nie ma podstaw biznesowych.
"W scenariuszu, na który zdecydował się zarząd Orlenu, czyli budowie samego kompleksu Olefiny III bez dodatkowych instalacji, inwestycja znajdowała się poniżej progu opłacalności lub nieznacznie go przekraczała" - pisał BI.
Według jednego z wariantów wewnętrzna stopa zwrotu z inwestycji (IRR) wynosiła 3,3 proc. przy średnim ważonym koszcie kapitału (WACC) na poziomie 4,55 proc. Drugi zaprezentowany wariant wskazywał, że IRR może wynieść 4,6 proc.
"To oznacza, że Orlen za czasów Daniela Obajtka zaakceptował inwestycję, która nie zarobi nawet na pokrycie odsetek od zaangażowanego kapitału. Przy korzystaniu z tych dwóch wskaźników zasada jest prosta — im IRR jest wyższy od WACC, tym wyższa zyskowność projektu. W tym wypadku jeden ze scenariuszy oznaczał minimalne zyski, drugi ich zupełny brak. A i tak zarząd podjął decyzję o wejściu w tę inwestycję" - napisano.
Kilkanaście tysięcy pracowników na budowie
Zgodnie z pierwotnymi wyliczeniami, inwestycja miała kosztować 13,5 mld zł i zakończyć w 2024 r. Pół roku przed tym terminem podano, że pochłonie minimum dwa razy więcej pieniędzy i potrwa do 2027 r. I te szacunki okazały się nieaktualne.
Daniel Obajtek jako prezes Orlenu wyjaśniał, że inwestycja jest potrzebna, ponieważ "światowe trendy wskazują, że popyt na wysokomarżowe produkty petrochemiczne będzie dynamicznie rósł", a płocki koncern chce z tego skorzystać.
Do 2050 roku wartość rynku petrochemikaliów i bazowych tworzyw sztucznych ma potencjał do tego, żeby się podwoić. Jednocześnie w perspektywie 10 lat przerób ropy naftowej na tradycyjne paliwa będzie sukcesywnie malał. Uważnie analizujemy te zmiany i intensyfikujemy nasze działania, by mieć jak największy udział w petrochemicznym biznesie i w szybkim tempie zwiększać przychody generowane przez ten segment. Dlatego rozszerzamy zakres prac związanych z rozbudową Kompleksu Olefin - argumentował w komunikacie spółki Orlenu.
Żeby zakład mógł powstać, potrzeba wielu rąk do pracy. W szczytowym okresie inwestycji zatrudnionych będzie między 10 tys. a 13 tys. pracowników, w tym około 6 tys. stanowić będą obcokrajowcy.
Według wykonawcy inwestycji do budowy zatrudniani są pracownicy m.in. z Korei Płd. i Hiszpanii, a także z Indii, Malezji, Pakistanu, Filipin, Turcji i Turkmenistanu. Budzi to obawy okolicznych mieszkańców o bezpieczeństwo.