Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku mocno rosną. To efekt niedzielnej decyzji kartelu, a także Rosji o cięciu wydobycia.
W okresie maj-czerwiec, kiedy rośnie sezonowo zapotrzebowanie zwłaszcza na benzynę, z całą pewnością powrót do cen powyżej 7 złotych za litr jest w perspektywie tej decyzji bardzo realny - przyznała Urszula Cieślak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaznaczyła, że wzrost cen powyżej 7 zł dotyczy zarówno oleju napędowego, jak i benzyny. Chociaż w przypadku oleju napędowego "sytuacja powinna być troszkę bardziej stabilna".
W niedzielę producenci ropy zrzeszeni w OPEC+ ogłosili ograniczenie produkcji ropy naftowej. Od maja do końca 2023 r. Arabia Saudyjska zdecydowała o zmniejszeniu produkcji o 500 tys. baryłek dziennie, Irak - o 211 tys. baryłek dziennie, Zjednoczone Emiraty Arabskie - o 144 tys. baryłek dziennie, Kuwejt - o 128 tys. baryłek dziennie, Algieria - o 48 tys. baryłek dziennie, Oman - o 40 tys. baryłek dziennie.
W poniedziałek ok. godz. 9:50 notowania baryłki ropy Brent na giełdzie w Londynie wzrosły o 5,46 proc., do 84,25 dol., a amerykańskiej WTI na giełdzie w Nowym Jorku - o 5,55 proc., do 79,87 dol.
- Dzisiejsza reakcja jest oczywiście zrozumiała, ponieważ ta decyzja jest zaskoczeniem dla rynku. Jednak wszyscy spodziewali się, że żadnych dalszych zmian w limitach nie będzie - tak Urszula Cieślak ocenia poniedziałkowe wzrosty cen ropy po decyzji państw OPEC+.
Przed nami wzrostowy tydzień. Podwyżki przed świętami
Zdaniem ekspertki, ceny będą się utrzymywały na wyższych poziomach. - To, ile realnie zapłacimy więcej, będzie uzależnione od strony popytowej - podkreśliła.
- Pewnym zagrożeniem dla cen jest to, że decyzje, czy te redukcje - w większości krajów, które zgodziły się na te dodatkowe cięcia - nastąpią od maja, czyli powiedzmy w sezonie tego większego zapotrzebowania wiosenno-letniego. I to niestety może negatywnie wpływać na poziom cen paliw - przyznała ekspertka.
Jej zdaniem poziomy cen paliw na rynku krajowym będą trudne do utrzymania w kolejnych tygodniach.
Ceny paliw na Orlenie pod lupą UOKiK
Zmiany cen mogą mieć miejsce jeszcze przed świętami. W jej ocenie wszystko będzie zależało od tego, czy poniedziałkowy wzrost cen ropy, a w konsekwencji paliw gotowych i cen na rynku hurtowym, będzie trwały czy jednorazowy.
Wydaje się jednak, że będzie to tydzień niestety wzrostowy, co przełoży się na stacje paliw, bo tutaj nie ma miejsca, nie ma marży, którą można by było rekompensować wzrosty cen, z jakimi mamy dzisiaj do czynienia na rynku ropy naftowej - zaznaczyła Urszula Cieślak.
Cel to powrót do poziomu 80 dol. za baryłkę
Analityczka odniosła się również do możliwości powrotu cen baryłki ropy do poziomu 100 dol. Jej zdaniem nie ma zagrożenia, że odnotujemy aż taki wzrost cen surowca.
- Wydaje mi się, że celem było to, żeby ceny wzrosły do poziomu 80 dol. To by oznaczało też określony - co prawda niższy, ale określony, być może satysfakcjonujący Rosję - poziom cen ropy globalnie. W związku z tym wydaje się, że ta decyzja ma bardziej na celu zapobieżenie dalszemu spadkowi cen ropy naftowej i powrót w okolicę 80-85 dol. za baryłkę - powiedziała ekspertka.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.