Ponad połowa zapytanych Polaków (54 proc.) przyznała, że w zeszłym roku w ogóle nie wyjeżdżała na wakacje. W tym roku wyjazd planuje więcej osób, chociaż obawy związane z zagranicznymi podróżami są cały czas widoczne - wynika z najnowszego badania ARC Rynek i Opinia.
Urlop wyłącznie w kraju planuje spędzić 47 proc. Polaków, zaś za granicą 18 proc. Ale jednocześnie aż 47 proc. badanych przyznaje, że argument - dotyczący możliwości swobodnych wyjazdów za granicę dla osób zaszczepionych - ma dla nich znaczenie przy podejmowaniu decyzji odnośnie do szczepień.
Wszystkich tych, którzy zdecydują się na zagraniczne wojaże i w związku z tym planują zakup euro, ucieszyć może fakt, że w ostatnim czasie kurs wymiany euro spadł. Co więcej, złoty może dalej się umacniać, do 4,40 za euro. Dużo zależy jednak od tego, jakie sygnały popłyną ze strony NBP w środę oraz w piątek.
Umocnieniu polskiej waluty w ostatnim czasie sprzyjały m.in. dane makroekonomiczne napływające z głównych gospodarek, wskazujące na wygasanie pandemii. W rezultacie rosło zainteresowanie ryzykownymi aktywami, w tym złotym.
Od końca marca kurs złotego wobec euro spadł o 20 groszy – teraz wynosi ok 4,47 za euro, podczas gdy pod koniec marca notowania sięgały 4,67 za euro. Z kolei wobec dolara złoty umocnił się w tym czasie o ok. 30 groszy – obecnie kurs wynosi ok. 3,67.
Na kurs złotego wpływ mają też oczekiwania inwestorów co do tego, kiedy w Polsce może dojść do podwyżek stóp procentowych, które w ubiegłym roku zostały obniżone prawie do zera, aby pobudzić gospodarkę w czasie kryzysu.
- Kluczowe będzie to, co usłyszymy w tym tygodniu w środę i piątek. Jeśli dostaniemy jakikolwiek sygnał, że NBP jest skłonny rozważyć podwyżkę stóp procentowych, to możemy spodziewać się mocniejszego złotego, a kurs może spaść w stronę 4,40 za euro – mówi money.pl Rafał Dawidziuk, strateg rynku walutowego z PKO BP.
Teraz oczy inwestorów zwrócone są na komunikat, jaki Rada Polityki Pieniężnej wyda po posiedzeniu w sprawie stóp procentowych w środę oraz na to, co powie prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji w piątek.
A ostatnie dane o inflacji, które pokazały, że ceny w Polsce rosną najszybciej od prawie dekady, mogą przyspieszyć podwyżki stóp i sprawić, że NBP nieco zmieni swoją dotychczasową retorykę. Niskie stopy procentowe, jakie mamy obecnie w Polsce, sprzyjają wzrostowi cen.
W piątek na pewno padną pytania m.in. o inflację. Do tej pory Adam Glapiński przekonywał, że nie ma się czym martwić i wskazywał, że za wzrostem średniego poziomu cen w Polsce stoją czynniki, na które polityka pieniężna nie ma wpływu, jak ceny energii, paliw czy wywozu śmieci.
Również ekonomiści z Santander BP oczekują w najbliższych tygodniach umocnienia złotego i spadku kursu w okolice 4,40 za euro. Zaznaczają jednak, że dalsze mocne dane z USA mogą opóźnić moment zejścia do tego poziomu.
"Widzimy rosnące prawdopodobieństwo, że RPP może zacząć normalizować poziom stóp procentowych już w tym roku. Najbardziej prawdopodobne momenty na taką zmianę to według nas miesiące, w których pojawiają się nowe projekcje NBP: lipiec i listopad" - oceniają.
"Widzimy potencjał do dalszego umocnienia złotego, szczególnie jeśli RPP będzie przesuwała się z retoryką w mniej gołębią stronę. EURPLN może zmierzać do 4,40 w najbliższych tygodniach" - dodają.
Jakie jeszcze czynniki mogą wpłynąć na kurs złotego w najbliższym czasie?
Rafał Dawidziuk zwraca uwagę, że w środę poznamy odczyty inflacji na Węgrzech, a w czwartek w Czechach. Jeśli okażą się wyższe od oczekiwań, będą wspierały umocnienie walut w tych krajach: forinta oraz czeskiej korony, ponieważ inwestorzy będą oczekiwać szybszych podwyżek stóp procentowych.
To mogłoby pomóc również złotemu. Trzeba jednak pamiętać, że NBP pozostaje najmniej skłonny do podwyżek stóp w naszym regionie, co ogranicza zainteresowanie inwestorów polską walutą.
Wysokość stóp procentowych ma wpływ nie tylko na kurs złotego. Niskie stopy to też m.in. niższe raty kredytów, ale też niskie odsetki od lokat.
Z kolei podwyżka stóp oznaczałaby, że raty kredytów wzrosną. Przed ryzykiem stopy procentowej ostrzega KNF. Na rynku widać boom na kredyty hipoteczne i rosnące ceny nieruchomości. Teraz stopy procentowe są prawie zerowe, ale już niebawem mogą wzrosnąć, a wraz z nimi raty kredytów.