Włoskie media donoszą, że wprowadzenie tzw. paszportów covidowych spowodowało gigantyczne opóźnienia w odprawie pasażerów, którzy muszą przybyć na lotnisko nawet kilka godzin wcześniej. Trudna sytuacja panuje też we francuskich portach lotniczych, a opóźnienia rosną.
Kolejki na lotniskach we Francji i Włoszech
Sprawdziliśmy, co dzieje się na polskich lotniskach. Na Lotnisku Chopina w Warszawie panuje spokój, stoi ledwie kilka kolejek do odprawy pasażerów lecących na wczasy, kontrola bezpieczeństwa przebiega na bieżąco. Ludzi na lotnisku jest niewielu. Przedstawiciele innych portów zapewniają, że podobnie jest u nich - kolejek nie ma, wszystko idzie sprawnie.
- To nie wprowadzenie tzw. paszportów covidowych jest powodem kolejek na lotniskach w kilku krajach. To po prostu początek wakacji – tłumaczy w rozmowie z money.pl Piotr Adamczyk, rzecznik prasowy Katowice Airport.
We Włoszech i Francji rozpoczyna się właśnie pierwszy wakacyjny weekend i lotniska zapełniły się w stopniu od dawna niespotykanym. Na dodatek we Francji trwa protest pracowników personelu naziemnego, co na kilku lotniskach mocno opóźniło proces obsługi pasażerów.
Paszport covidowy to nie paszport
Co nie znaczy, że wprowadzenie nowych zasad dla podróżnych nie tworzy żadnych nieporozumień. Inni przedstawiciele branży lotniczej przestrzegają przed używaniem nazwy "paszport covidowy".
– Mieliśmy już pasażerów, którzy pojawili się na odprawie bez paszportu i innych dokumentów, dzierżąc w dłoni jedynie certyfikat szczepienia. Przypominamy – to nie jest dokument, on może tylko pomóc w szybszym odprawieniu i załatwieniu formalności – słyszymy w jednym z portów lotniczych. Formalnie "paszport" jest certyfikatem szczepienia (z angielskiego "EU Digital COVID Certificate" lub DCC).
DCC jest cyfrowym świadectwem szczepień, można je też wydrukować. Działa od 1 lipca i zwalnia ozdrowieńców i osoby zaszczepione z obowiązku wykonywania testów lub odbywania kwarantanny.
Jak tłumaczy w rozmowie z money.pl Andrzej Klewiado, rzecznik warszawskiego Lotniska Chopina, w przypadku pasażerów przylatujących, certyfikat jest sprawdzany przez straż graniczną tuż po wyjściu z samolotu, jeszcze przed odbiorem bagażu.
Paszport covidowy jest elektronicznym (lub papierowym) certyfikatem, który w założeniu ma ułatwić podróżowanie w obrębie UE. I – jak zapewniają przedstawiciele polskich lotnisk – z pewnością go nie utrudnia. System był już testowany, w Krakowie przygotowywano się do tego od miesiąca.
– Na naszym lotnisku wszystko przebiega sprawnie. Straż graniczna ma odpowiednie czytniki, skanowanie certyfikatu jest po prostu szybsze, niż sprawdzanie dokumentów. W przypadku kilkuset pasażerów oszczędność czasu jest wyraźna – podkreśla Andrzej Klewiado.
W przypadku pasażerów wylatujących, sprawdzaniem dokumentów zajmują się tzw. agenci handlingowi. Chodzi o personel wpuszczający ludzi do samolotu. Ich zadaniem jest sprawdzenie, czy pasażer może lecieć i czy ma dokumenty wymagane na lotnisku docelowym. Inaczej byłby po prostu zawrócony z powrotem do kraju.
Na polskich lotniskach tłumów nie ma
– Aktualnie nie obserwujemy, żeby wprowadzenie Unijnego Certyfikatu Covid wpłynęło na dodatkowe wydłużenie czasu kontroli pasażerów. Pamiętajmy o tym, że już od wielu tygodni, na przykład po przylocie do Polski, jeśli chcemy być zwolnieni z kwarantanny, powinniśmy przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa (w przypadku przylotu ze strefy Schengen), potwierdzenie pełnego zaszczepienia, czy też fakt, że jesteśmy ozdrowieńcem – mówi money.pl Piotr Adamczyk.
Dodaje, że dokładnie te same informacje znajdują się w unijnych certyfikatach covidowych, które mają ujednolić zasady podróży w obrębie państw UE w dobie pandemii.
– Ponadto od wielu miesięcy, w przypadku wylotu z Polski, pasażerowie kontrolowani byli także pod kątem spełnienia covidowych wymogów formalnych kraju do którego podróżowali. Tutaj także wprowadzenie certyfikatów covid nie spowodowało wyraźnego wydłużenia procesu kontroli – dodaje Adamczyk.
Niewielu chętnych na loty z Polski
Trzeba też zauważyć, że ruch na polskich lotniskach jest stosunkowo niewielki.
– Takiej liczby pasażerów nie widzieliśmy od dawna, ale oczywiście nie ma porównania do lat poprzednich – mówi money.pl Natalia Vince, rzeczniczka krakowskiego portu lotniczego.
– W rekordowym czerwcu 2019 roku z siatki połączeń pyrzowickiego lotniska skorzystało 583 tys. podróżnych, w tym samym miesiącu zeszłego roku było ich 8,2 tys., a czerwcu bieżącego roku 226 tys. – mówi Piotr Adamczyk, rzecznik prasowy Katowice Airport.
W kwietniu startów i lądowań na wszystkich polskich lotniskach było o 327 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2020 r. Ale porównywanie okresu odwilży z lockdownem nie ma wielkiego sensu. Bo w odniesieniu do kwietnia 2019 roku operacji lotniczych było aż o 72 proc. mniej.