"Roślinne alternatywy pozwalają na zaoszczędzenie 99 proc. wody i 90 proc. emisji dwutlenku węgla, związanych z produkcją mięsa" - informuje "Rzeczpospolita".
Eksperci nie mają wątpliwości: produkcja mięsa na potrzebę burgerów wołowych wyniszcza środowisko. Hodowle bydła stanowią poważne zagrożenie dla klimatu i odpowiadają za ponad połowę (60 proc.) szkodliwego wpływu hodowli zwierząt na środowisko.
Jako alternatywę dla wołowiny wskazuje się roślinne zamienniki w postaci m.in. Impossible Meat czy Beyond Burger. Nie tak dawno do zmiany nawyków żywieniowych zachęcał również Leonardo Di Caprio, który przytoczył statystyki za pośrednictwem Twittera.
W ocenie gwiazdora, gdyby każdy Amerykanin raz w tygodniu zamiast burgera wołowego zjadł jego roślinną wersję, efekt byłby równy usunięciu z dróg 12 milionów samochodów.
Badanie opublikowane w 2018 roku przez czasopismo "The Lancet" wykazały z kolei, że do wyprodukowania kilograma wołowiny trzeba zużyć ponad 15 tysięcy litrów wody, natomiast na każdy jej gram przypada 221 gramów emisji CO2.
Konsekwencje produkcji wołowiny sięgają jednak dalej. Hodowla bydła okazuje się jedną z głównych przyczyn wycinania drzew w Puszczy Amazońskiej. Mowa o nawet 70 proc. wylesiania w dorzeczu Amazonki. Winę za ten stan rzeczy ma powiększanie pastwisk.
Roślinne odpowiedniki nadzieją dla klimatu
Badania wpływu środowiskowego Beyond Burgera sprzed dwóch lat wykazało, że jego produkcja generuje aż o 90 proc. mniej emisji CO2 od wołowej wersji. Ponadto wymaga ona 46 proc. mniej energii, 99 proc. mniej wody i 93 proc. mniej ziemi od przeciętnej wielkości burgera wołowego.
W myśl proekologicznych strategii również korporacje takie jak McDonald’s czy Burger King coraz chętniej wprowadzają roślinne burgery do swojej oferty.