Andras Simor to szef Narodowego Banku Węgier w latach 2007-2013, który – jak zauważa Bloomberg – przeprowadził Węgry przez trudny okres kryzysu, gdy ten kraj wymagał pomocy od Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Jego zdaniem wyjście Węgier z Unii Europejskiej to wciąż dosyć nieprawdopodobny scenariusz, ale szanse na to w ostatnim czasie znacznie wzrosły.
Jeśli było to 10 proc. rok temu, to teraz jest 20, może nawet 30 proc. – stwierdził w rozmowie z telewizją ATV.
Jego zdaniem do sytuacji, gdy wyjście z Unii stanie się realną możliwością, doprowadzi antyunijny kurs, który obrał Viktor Orban.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gospodarka Węgier ma coraz większe problemy
Jak podkreśla Bloomberg, węgierski deficyt wzrósł do rekordowych poziomów, gdy pod koniec zeszłego roku premier Viktor Orban wpadł w szał wydawania publicznych pieniędzy, byle tylko wygrać wybory parlamentarne.
Węgry są też krajem UE o najwyższej inflacji i najwyższym poziomie stóp procentowych. Równocześnie 30 mld euro unijnego wsparcia jest zamrożone m.in. z powodu stwierdzonych przypadków korupcji przy wydawaniu unijnych pieniędzy.
Tymczasem stosunkowo niewielkie Węgry (niecałe 10 mln mieszkańców) przez lata, mimo ostrej krytyki instytucji unijnych ze strony rządzącego tym krajem Viktora Orbana, pozostawały największym beneficjentem UE, jeśli weźmie się uwagę wielkość przyznawanych funduszy unijnych na jednego mieszkańca.
Mimo tej trudnej sytuacji Simor nie uważa, że istnieją szanse na całkowite załamanie węgierskiej gospodarki. Zdecydowanie bardziej prawdopodobnym scenariuszem ma być jej "powolny zjazd".