"W ostatnim czasie światło dzienne ujrzało kilka projektów online skierowanych do właścicieli domowych pupili, a rynek wart w Polsce 2,2 mld zł otworzył się na e-klientów" - napisano w artykule. Dodano, że telemedycyna mocno zyskała na pandemii; trendowi nie oparł się również sektor weterynaryjny.
"Dane Grand View Research wskazują, że wartość raczkującego na razie globalnego rynku zdalnej opieki nad zwierzętami sięgnęła w ub.r. niemal 120 mln dol." - napisał dzienink.
Telemedycyna weterynaryjna. Rozwój rynku
Jak czytamy, według prognoz w latach 2022–2030 rynek telemedycyny weterynaryjnej ma rosnąć w tempie ok. 18 proc. rocznie.
Cytowany przez gazetę Marcin Maciąg, prezes Pets Diag, stwierdza, że na początku pandemii, z uwagi na strach przed chorobą lub kwarantanną, lekarze weterynarii nad Wisłą odnotowali nawet o 40 proc. mniej pacjentów, ale jednocześnie, pod wpływem powszechnej samotności spowodowanej izolacją, coraz więcej osób decydowało się na przygarnięcie zwierzęcego towarzysza. W konsekwencji, jak pokazują dane wyszukiwarki Google, przez całą pandemię notowano zwiększone zainteresowanie kategorią "weterynarz".
Zdaniem Maciąga rynek weterynaryjny wyczuł tę niszę i zaczął odpowiadać na popyt. Podkreśla, że stało się to mimo wyraźnego sprzeciwu Prezydium Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej, które jeszcze w marcu 2020 r. uznało świadczenie usług weterynaryjnych za pośrednictwem internetu za niedopuszczalną praktykę - napisano.