To była duża akcja, w którą zaangażowanych było ponad 100 policjantów z Łodzi, Radomia i Poznania. Po miesiącach działań udało się im rozbić grupę przestępczą i zlikwidować agencję towarzyską. Oficjalnie prowadzili hotel i byli na tyle bezczelni, że na ten "hotel" pozyskali rządowe wsparcie z tarczy finansowej. Informowaliśmy o tym w zeszłym tygodniu i pewnie o sprawie wszyscy, poza zaangażowanymi w nią, już by zapomnieli. CBŚP przeprowadza wiele podobnych akcji w całym kraju. We wtorek służby prasowe poinformowały o przechwyceniu płynnej amfetaminy, w piątek – o rozbiciu gangu sutenerów.
30 marca w głównym wydaniu "Wiadomości" w TVP1 wyemitowany został materiał pod tytułem "Oszuści wyłudzili pieniądze z tarczy".
"Niestety w natłoku spraw, kiedy liczy się czas, zawsze może znaleźć się ktoś nieuczciwy, ktoś kto żeruje na pomocy państwa. To napawa smutkiem" – usłyszeli widzowie. Dalej padła sugestia, że po tylu miesiącach obowiązywania tarczy finansowej PFR powinien mieć już wypracowane mechanizmy, które uniemożliwią wyłudzenia.
W podobnym tonie wypowiedzieli się komentatorzy (m.in. Miłosz Manasterski), a autor materiału, Maciej Sawicki powiedział, że "oburzeni są także Polacy, którym jest po prostu przykro, że z Polskiego Funduszu Rozwoju kierowanego przez Pawła Borysa, za rządów PO-PSL wieloletniego dyrektora banku Pekao, wyłudzono blisko 200 tysięcy złotych".
Na komentarz Pawła Borysa nie trzeba było długo czekać. Na Twitterze napisał, że to "personalny paszkwil", który "napawa smutkiem", a dziennikarz nie odróżnia nawet PKO BP od Banku Pekao SA.
Z kolei w środę na zarzuty o brak procedur i mechaniczne akceptowanie wniosków o pieniądze zareagował Państwowy Fundusz Rozwoju. W oświadczeniu na stronie internetowej Fundusz przypomniał, że "w ramach tarczy finansowej PFR pomoc finansową otrzymało od kwietnia 2020 r. do dzisiaj łącznie 370 tys. głównie mikro, małych i średnich przedsiębiorstw", a przedsiębiorcy, którzy składali wnioski o wsparcie w ramach Tarczy Finansowej PFR musieli spełnić szereg kryteriów kwalifikacji do programu.
PFR przypomina, że ściśle współpracuje z KAS i CBA
"PFR na bieżąco współpracuje z KAS, CBA oraz innymi służbami państwowymi powołanymi do przeciwdziałania przestępstwom gospodarczym w celu eliminacji wyłudzeń z subwencji z tarczy finansowej PFR zastrzegając sobie prawo do odmowy wypłaty środków w przypadku niezgodności podanych danych ze stanem faktycznym lub identyfikacji wysokiego ryzyka wyłudzenia środków" – napisano w oświadczeniu.
Z tego powodu odmowę wypłaty otrzymało ponad 700 firm. W wyniku kontroli następczej PFR wezwał do zwrotu subwencji blisko 1000 przedsiębiorstw według stanu na koniec marca br. Proces kontroli następczej jest stale realizowany celem zapewnienia bezpieczeństwa wypłaconych środków pomocowych.
Nie jest więc prawdą, jak przekonuje PFR, że Fundusz "nie podejmuje działań w celu weryfikacji wniosków o wypłatę subwencji finansowej zarówno przed jej dokonaniem oraz następczo" oraz nie jest prawdą, że PFR nie dokłada należytej staranności celem zapobiegania wyłudzeniom środków z Tarczy Finansowej.
Sprostowano ponadto informację o wcześniejszym miejscu zatrudnienia prezesa Funduszu Pawła Borysa. Wbrew twierdzeniom Macieja Sawickiego, nie pracował on w banku Pekao S.A., lecz w PKO BP.
Premier: "Złe intencje zawsze są bardzo czytelne"
Paweł Borys jest zaufanym człowiekiem premiera Mateusza Morawieckiego. Premier również skomentował materiał "Wiadomości". Na FB napisał, że jest "zaskoczony nieuczciwym i pełnym absurdalnych insynuacji atakiem na Polski Fundusz Rozwoju i jego szefa Pawła Borysa oraz wdrożoną przez jego zespół Tarczę Finansową".
- To smutny paradoks, że człowiek, który miał wielki wkład w błyskawiczne powstanie świetnie działających Tarcz, jest atakowany personalnie, bez żadnego uzasadnienia. Przypomnę, że Tarcze uratowały kilka milionów miejsc pracy i pomogły przetrwać tysiącom firm. I to jest prawdziwa wizytówka pracy Pawła Borysa – napisał szef rządu.
Dalej zauważył, że ta sytuacją powinna być lekcją dla nas wszystkich, abyśmy "potrafili chwalić dobrą pracę innych i nie próbowali jej dezawuować dla własnych, częstego niezrozumiałych celów".
- Złe intencje zawsze są bardzo czytelne – zakończył swoją myśl.