- Koledzy z za biurka mówią, że trafiłem w Toto Lotka. Mam to szczęście, że załapałem się na etat. Oczywiście, żeby nie było tak kolorowo, jest to najniższa krajowa. Resztę pensji dostaję w tzw. honorariach. Raz więcej, raz mniej. Nie ważne co robię - mam tu na myśli bardziej lub mniej odpowiedzialne zadania, to i tak tyle samo zarabiam. Moja jedyna podwyżka, to ta, którą na pracodawcy wymusza rząd, czyli moje państwo. To tzw. podwyżka inflacyjna – czyli jakieś nie całe sto złotych na rękę. Gdyby nie ona, to dziś zarabiałbym mniej niż pani na kasie w hipermarkecie - przy całym szacunku do niej. Tylko to mnie jeszcze trzyma w tej robocie.
Rząd: płaca minimalna będzie rosła
W ubiegłym roku (8,1 proc. tj. 150 zł brutto) wzrosła do 2000 zł brutto. W tym roku kolejny wzrost (5 proc. tj. 100 zł brutto) i wynosi 2100 zł brutto. Teraz – po decyzji rządu, w przyszłym roku wzrośnie do 2250 zł (tj. o kolejne 7,1 proc.).
Liczba osób pracujących w gospodarce narodowej w 2017 r. ukształtowała się na poziomie 15,7 mln osób, oznacza to wzrost o 2,8 proc. w stosunku do 2016 r.
Najwyższy wzrost zanotowano w sekcjach ”administrowanie i działalność wspierająca” o 7,8 proc. i ”transport i gospodarka magazynowa” o 6,2 proc. Od 2011 r. zmniejsza się liczba osób pracujących w sekcjach „Górnictwo i wydobywanie” oraz ”wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę”. Przeciętna liczba osób zatrudnionych w 2017 r. wyniosła 10,3 tys. osób co oznacza wzrost o 2,0 proc. w stosunku do ubiegłego roku.
Ciekawostka dla porównania: 28 lat temu, gdy w Polsce rodziła się demokracja płaca minimalna wynosiła - na dzisiejsze ( po denominacji z 1995 roku) 36 złotych i 80 groszy.
Czy gospodarka to wytrzyma (czytaj pracodawcy) ?
Wraz z silnie rosnącą płacą minimalną rosną też obawy pracodawców. Tu jednak w ostatnim czasie udaje się stronie rządowej jak i pracodawcom coraz częściej dochodzić do porozumienia. Jedni i drudzy widzą to, co od dawna powtarzają związki zawodowe, ale i też eksperci:
- Płaca minimalna w Polsce obejmuje bardzo niewielką grupę osób i jej zmiany nie mają istotnego wpływu na ogólną dynamikę wynagrodzeń w gospodarce – uspokaja pracodawców Piotr Bujak z PKO BP.
Szacuje się, że w Polsce z roku na rok jest coraz więcej osób, które wychodzą z tzw. strefy ubóstwa. Według wyliczeń rządu w ostatnich latach prawie 3 mln osób odczuło na własnej skórze poprawę jakości życia. Dla co trzeciego z nich podstawowym źródłem utrzymania jest praca za minimalne wynagrodzenie.
- Podwyżka płacy minimalnej w takiej skali nie jest zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego – przypomina Piotr Bujak z PKO BP
Rząd walczy z ubóstwem, a nie z pracodawcami
Liczba pracujących w gospodarce narodowej systematycznie rośnie od 2012 r.
W niektórych przedsiębiorstwach właściciele zapomnieli o tym, że najlepszą formą motywacji pracownika jest systematyczne zwiększanie wynagrodzenia.
By uniknąć takich sytuacji, gdzie pracownik przez lata nie dostaje podwyżek, rząd robi co może. Z jednej strony wprowadza coraz to efektywniejsze rozwiązania dla pracodawców - wszystko po to, by ich firmy były coraz bardziej konkurencyjne na rynku lokalnym jak i zagranicznym. Z drugiej strony walczy z ubóstwem i próbuje zachęcić do pracy tych, którzy wybierali nicnierobienie.
- Skala wzrostu płacy minimalnej w Polsce nie jest zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego. Barierą jest brak wystarczającego wzrostu aktywności zawodowej Polaków - dopowiada Piotr Bujak z PKO BP
Zaczynają to rozumieć pracodawcy. Dlatego też dziś mówi się o rynku pracownika. Teraz to on zaczyna przebierać w ofertach z pracą, a nie jak to było doniedawna - firma przebierała w pracownikach.
- Kiedyś mój szef powiedział, że jeśli mi się nie podoba, to na moje miejsce jest siedemdziesięciu chętnych. Dziś wiem, że tak by nie powiedział - mówi Kuba.
- Płace w Polsce, w szczególności w sektorze publicznym, rosną wolniej niż w innych krajach regionu przy mocniejszym wzroście wydajności pracy. Oznacza to, że konkurencyjność polskich eksporterów w regionalnym łańcuchu produkcji zwiększa się - tłumaczy Piotr Bujak z PKO BP
Dziś Kuba ma na utrzymaniu dwoje dzieci i żonę. To była ich wspólna decyzja. Wiedzieli, że jedno z nich musi zostać w domu i dać dzieciom to co dla nich jest najcenniejsze. Czas - choć jednego rodzica.
- Teraz myślimy o kolejnym dziecku, ale dopóki mój szef nie zrozumie, że dobry pracownik = szczęśliwy pracownik, to marzenia o większej rodzinie musimy odłożyć na bok – zdradza Kuba – chyba, że zmienię pracę - dodaje.
W 2017 r. w stosunku do 2010 r. minimalne wynagrodzenie wzrosło o 51,9 proc. Natomiast przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej o 32,5 proc.