Zabawa na treningach siostry
Iga Świątek, rocznik 2001. W ubiegłym roku, w seniorskim debiucie wygrała turniej ITF w Sztokholmie. Jest najmłodszą zawodniczką, której udała się ta sztuka. Gdy sięgała po najwyższe trofeum, miała zaledwie 15 lat, 4 miesiące i 30 dni. W tym samym czasie wspólnie z Mają Chwalińską i Stefanią Rogozińską-Dzik zdobyła mistrzostwo świata juniorek.
W tenisowych rankingach plasuje się na wysokich miejscach: pierwszym wśród juniorek i kadetek w klasyfikacji polskiej PZT; szóstym w klasyfikacji światowej ITF Junior i drugim w Tenis Europe.
W klasyfikacji światowej WTA zajmuje 604 miejsce (podczas debiutu w listopadzie ubiegłego roku była na 903 miejscu).
Zawodniczka Klubu Tenisowego Legia Warszawa i Reprezentacji Polski do lat 16 zaczynała przygodę na korcie, mając cztery lata. Przychodziła razem z tatą – wioślarzem Tomaszem Świątkiem na Warszawiankę, gdzie codziennie trenowała starsza o trzy lata siostra Agata.
– Tomasz Świątek od początku starał się zaszczepić w córkach miłość do sportu, a tenis wybrał ze względu na indywidualny charakter tej dyscypliny, w której wszystko zależy od zawodnika – mówi Artur Bochenek, prezes Warsaw Sports Group, manager Igi.
Czekając, aż Agata skończy trening, przebijała piłki z tatą.
– Traktowała to jak najlepszą zabawę, ciekawą formę spędzania wolnego czasu. Z czasem zaczęła grać i rywalizować z innymi dziećmi, które nie skończyły jeszcze 10 lat – wspomina Artur Bochenek.
Czas na zawodowstwo
Rywalizacja w tenisie zaczyna się wyjątkowo wcześnie. Tu 7-8-latki już jeżdżą na turnieje. – Wymaga to od rodziców zaangażowania, ale nie jest czasochłonne. Treningi odbywają się dwa-trzy razy w tygodniu w niewielkich grupach. Do 10 roku życia dzieciaki trenują na mniejszych kortach, z niższymi siatkami i powolniejszymi piłkami. Koszty też nie są duże. Trzeba się liczyć z wydatkiem 200-300 zł miesięcznie, a więc porównywalnym z innymi dyscyplinami sportu – tłumaczy Artur Bochenek.
Poważnie zaczyna się robić, gdy wchodzimy w rywalizację młodzieżową, a więc do lat 12, 14 i 16.
– To już tenis zawodowy, nie rekreacyjny. Treningi niewiele różnią się od treningów Agnieszki Radwańskiej czy Marii Szarapowej. Młodzi zawodnicy spędzają na kortach dwie-cztery godziny dziennie. Pojawia się też cały sztab ludzi: trener od przygotowania motorycznego, dietetyk, psycholog... To wszystko wymaga już sporej determinacji od rodziców – przekonuje Artur Bochenek.
Niestety koszty są już zdecydowanie większe. Do tego dochodzą cotygodniowe wyjazdy na turnieje w kraju. Najlepsi podróżują też po Europie.
Nie korzysta z żadnych przywilejów
Dzień Iga Świątek zaczyna zwykle około godz. 6 rano. Dojazd z Raszyna do szkoły w Warszawie, to walka z korkami. Zdarza się, że przed lekcjami jedzie jeszcze na kort. Po południu trening tenisowy i ogólnorozwojowy. Obiad je najczęściej w samochodzie. Wieczorami jeszcze się uczy.
– Iga jest wyjątkowa. To jedyna zawodniczka, jaką znam, która nie korzysta z przywileju indywidualnego nauczania. Gdy wyjeżdża na turnieje, np. Australian Open czy US Open w Nowym Jorku, przez długi czas nie ma jej w szkole. Mimo to gimnazjum ukończyła ze średnią 5,6, a egzamin z trzech przedmiotów zdała na 100 proc. Uczy się w każdej wolnej chwili – zdradza Artur Bochenek.
Rywalizacja juniorów to duże nakłady pracy i kosztów, przy praktycznie zerowych zyskach, oczywiście jeśli chodzi o finanse.
Na turniejach juniorskich gromadzi się punkty. Pieniądze pojawiają się dopiero w turniejach seniorskich i najlepsze juniorki zaczynają próbować swoich sił także i w tej rywalizacji.
– W początkowej fazie są to jednak niewielkie sumy. Pula nagród na ubiegłorocznym turnieju w Sztokholmie wynosiła 15 tys. dolarów, co oznacza, że dla zwycięzcy przypadło 1,5-1,8 tys. dolarów – wylicza Artur Bochenek.
Tenis to nie jest sport elitarny
Dziś tenis staje się coraz bardziej popularny. Tylko do Klubu Tenisowego Legia Warszawa, w którym trenuje Iga Świątek, przychodzi około 400 dzieciaków.
– Mam nadzieję, że wreszcie udało nam się obalić mit, że tenis jest sportem elitarnym i drogim. Na nasze korty przychodzą już dzieci trzy-, czteroletnie. Na początku to zabawa, niemniej wszechstronnie rozwijająca – przekonuje Artur Bochenek. – To sport indywidualny, który mocno kształtuje dzieci. To, jak dziecko zagra, w dużej mierze zależy tylko od niego. Tenis buduje charakter, ćwiczy obowiązkowość. Dzieci są zdyscyplinowane, samodzielne. To fantastyczna forma wychowania maluchów, nawet jeśli nie zostaną zawodnikami – zachęca Artur Bochenek.
– Tenis to wspaniała forma aktywności fizycznej, rozwija ciało i umysł, a przy tym daje dużo radości. Kariera Igi Świątek to doskonały przykład tego, że tenis może stać się życiową przygodą, szansą na podróże, poznawanie świata i ludzi. Młodzi zawodnicy pokroju Igi pokazują, że jeśli czegoś się pragnie i wytrwale nad tym pracuje, można to osiągnąć. To wartości, które warto wpajać dzieciom od samego początku – wtóruje Agnieszka Wilczyńska, dyrektor departamentu Strategii Marki w BGŻ BNP Paribas.
Partnerem artykułu jest bank BGŻ BNP Paribas organizator akcji Dzieciaki do Rakiet