- Rząd wielkości kosztów, jeśli chodzi o gospodarstwa domowe, jest w granicach 1,8-2,1 mld zł - powiedział Krzysztof Tchórzewski w kuluarach szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach. - Podobne koszty dotyczą małych i średnich przedsiębiorstw - podkreślił, cytowany przez PAP.
Oznacza to, że rząd przeznaczy na rekompensaty około 4 mld zł, czyli znacznie więcej, niż się spodziewano. Dotychczasowe szacunki mówiły o sumie od 0,6 do 1,8 mld zł w przypadku gospodarstw.
Szef resortu energii wyjaśnił, że na rekompensaty będzie mogła liczyć znaczna część firm małych i średnich, "w takim zakresie, w jakim one uczestniczą w obsłudze ludności". - Właściwie to będzie dotyczyło większości małych firm i znacznej części średnich - dodał.
Tchórzewski obiecał, że prace nad projektem ustawy wprowadzającej rekompensaty za wzrost cen energii elektrycznej zakończą się jeszcze w tym tygodniu, a w kolejnym trafi do Sejmu. Wtedy dowiemy się, skąd rząd weźmie pieniądze na dopłaty. Resort energii chce, by nowe przepisy zaczęły obowiązywać od połowy stycznia.
12 zł dopłaty miesięcznie
Na jakie kwoty dopłat mogą liczyć polskie rodziny? Policzmy. Z danych GUS wynika, że w Polsce mamy jest 14,5 mln gospodarstw domowych. Zakładając, że rząd przeznaczy na rekompensaty dla gospodarstw 2,1 mld zł, każde otrzyma średnio 145 zł dopłaty. To 12 zł miesięcznie.
Warto zwrócić uwagę, że skoro resort energii zakłada kwoty rzędu 1,8-2,1 mld zł na rekompensaty dla gospodarstw domowych, podwyżka taryf wyniesie prawdopodobnie ok. 30 proc.
Obecnie średnie zużycie prądu w gospodarstwie wynosi 2-2,2 tys. kWh rocznie, co przy cenie ok. 55 za kWh daje roczny rachunek na poziomie ok. 1,1 tys. zł. Cena samej energii, bez opłat za przesył, itp. stanowi około 40 proc. rachunku. Jeśli energia podrożeje o 30 proc., to rachunek wzrośnie średnio o 132 zł. Gdy pomnożymy tę wartość przez liczbę gospodarstw, otrzymamy kwotę 1,9 mld zł.
Winne uprawnienia do emisji
Minister energii wskazuje, że obecny wzrost hurtowych cen energii wynika między innymi ze wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. - Dzisiaj także instytucje finansowe mogą lokować swoje pieniądze w prawa do emisji, które zaczęły podlegać normalnym spekulacjom na giełdzie - stwierdził.
W listopadzie wszystkie cztery państwowe spółki energetyczne zawnioskowały do Urzędu Regulacji Energetyki o podniesienie taryf dla gospodarstw domowych o ponad jedną trzecią już od stycznia. Wyliczenia PGE, Tauronu, Enei i Energi są do siebie bardzo podobne.
O ostatecznej wysokości maksymalnego wzrostu cen zdecyduje URE po zakończeniu rozpoczętego procesu taryfowego. Obecne taryfy przestaną obowiązywać wraz z końcem tego roku. Nowe ceny powinniśmy poznać w połowie grudnia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl