- Pojazdy, których posiadacze nie mają ważnej polisy komunikacyjnej OC, nie mają prawa jeździć po polskich drogach. Jeżeli tak się dzieje, to jest to nielegalne - tłumaczy money.pl Aleksandra Biały, rzecznik Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Efekt? Kara finansowa. Od 1 stycznia 2019 roku stawki rosną. Kierowca bez obowiązkowej polisy musi być gotowy na zapłatę 4,5 tys. zł. Nie ma zniżek, nie ma negocjacji, nie ma przedawnienia. Nie było polisy - będzie kara.
Jak wynika z szacunków Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, po polskich drogach jeździ około 90 tysięcy pojazdów bez obowiązkowej polisy OC. To tylko szacunki. Gdyby UFG miał dane dokładne, to... złapałby wszystkich kierowców bez papierów. Gdyby UFG skasował wszystkich, do kas Funduszu wpłynęłoby nawet 405 mln zł.
Od stycznia do września wezwanie do zapłaty dostało już 68 tys. kierowców. Jak to możliwe? Jak wyjaśnia rzecznik UFG, Fundusz rozwija własne narzędzia do typowania nieubezpieczonych. Fundusz szuka nieubezpieczonych w bazie polis komunikacyjnych i Centralnej Ewidencji Pojazdów.
Algorytm wyłapuje kierowców
- Baza przeszukiwana jest przez specjalne algorytmy wykrywające zamknięte i otwarte przerwy w ochronie ubezpieczeniowej, jak również opóźnienia w zawarciu ubezpieczenia OC przy pierwszej rejestracji pojazdu w Polsce - tłumaczy Aleksandra Biały, rzecznik Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Wysokość opłaty karnej za brak OC komunikacyjnego uzależniona jest kilku czynników. Przede wszystkim ważny jest rodzaj pojazdu. I tak właściciel samochodu osobowego bez ubezpieczenia OC musi się szykować na kartę nawet 2-krotności minimalnego wynagrodzenia. Od 1 stycznia 2019 roku będzie to 4,5 tys. zł.
Właściciel samochodu ciężarowego, ciągnika, autobusu musi być gotowy na karę w wysokości 3-krotności minimalnego wynagrodzenia. To 6 tys. 750 zł.
Od czego jeszcze zależy wysokość kary? Od okresu pozostawiania bez ochrony ubezpieczeniowej. Jeżeli kierowca nie ma OC przez 3 dni - zapłaci 20 proc. opłaty karnej, czyli od nowego roku 900 zł. Jeżeli okres bez OC wynosi od 4 do 14 dni, kara wynosi już 50 proc. opłaty. To 2250 zł. Z kolei, jeżeli kierowca nie ma OC powyżej 14 dni, to czeka go aż 4500 zł kary.
- Opłaty karne nie są ani wyznaczane, ani naliczane przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Zarówno ich wysokość, tryb nakładania i dochodzenia są ściśle określone przez przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych i z tego względu nie mogą podlegać negocjacjom - dodaje rzecznik UFG. Co ważne, kara będzie ścigana przez urząd skarbowy na drodze postępowania egzekucyjnego. Jak podkreśla Biały, nie sposób zatem uniknąć jej płacenia.
Rekordzista ma do zwrotu 4 mln zł
Jak dodaje Biały, ubezpieczenie OC nie jest fanaberią. - Co roku ponad dwa i pół tysiąca właścicieli pojazdów z własnej kieszeni zwraca odszkodowania wypłacone przez Fundusz ofiarom spowodowanych przez siebie wypadków - dodaje.
Średnia wartość takiego świadczenia wynosi 14 tysięcy złotych. Rekordzista ma do zwrotu ponad 4 mln złotych. Właściciel auta bez OC (oraz sprawca wypadku) musi bowiem zwrócić do Funduszu sumę, którą ten wcześniej wypłacił ofiarom danego wypadku. Na 4 mln zł składają się więc koszty napraw pojazdów i leczenia ofiar wypadku.
Jak zaznacza Biały, w Polsce kara za brak polisy OC jest stosunkowo wysoka, nie ma jednak dodatkowych sankcji dla właścicieli nieubezpieczonego pojazdu, które obowiązują w innych krajach Europy.
- W ostatnim czasie kolejne unijne kraje stopniowo zaostrzają katalog tych kar. W Belgii wprowadzono właśnie przepisy, na podstawie których nieubezpieczeni recydywiści są zagrożeni utratą prawa jazdy na trzy miesiące. Podobny przepis obowiązuje już w Irlandii, gdzie prawo można stracić nawet na dwa lata. Z kolei Włosi przewidują wprowadzenie do katalogu kar za jazdę z nieważną polisą kilkumiesięczny areszt - mówi.
Co ciekawe, niektóre kraje stosują możliwość obniżenia sankcji. Wystarczy szybko zapłacić, a wtedy uda się nawet zyskać 30 proc. rabat. - Z kolei przeciąganie terminu zapłaty powoduje, że kara rośnie dwukrotnie. System taki obowiązuje już na przykład we Francji i we Włoszech - dodaje Biały.
Dlaczego kierowcy nie kupują OC? Co ciekawe, z reguły płacą za gapiostwo. I tak jedną z najczęstszych przyczyn braku OC jest po prostu koniec polisy po kupieniu auta. Jak przypomina UFG, nabywca pojazdu może korzystać z OC sprzedającego auto, tylko do końca okresu, który widnieje na polisie. Po tej dacie ubezpieczenie to wygasa, a nowy właściciel musi wykupić własne OC. Nie obowiązuje tutaj żadne automatyczne przedłużenie, a na to liczą niektórzy kierowcy.
Część kierowców jest przekonana, że nieużywane lub niesprawne auto nie wymaga OC. Wymaga. Tak długo, jak pojazd jest zarejestrowany, tak długo ubezpieczenie mieć trzeba.
Co ciekawe, częstą przyczyną braku polisy jest nieopłacenie pełnej raty. - Tylko po opłaceniu wszystkich rat składki za OC, polisa ta zostaje przedłużona na kolejne dwanaście miesięcy. Brak wpłaty którejkolwiek z rat powoduje, że ubezpieczenie to wygasa z upływem okresu, na który zostało wykupione - mówi Biały.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl