Poprawki Ministerstwa Finansów do mocno krytykowanych nowych przepisów dotyczących odliczania przez twórców 50 proc. przychodu miały trafić pod obrady rządu we wtorek, ale zostały wycofane. Wszystko wskazuje na to, że resort ugiął się pod krytyką ekspertów podatkowych i zamierza swoje poprawki jeszcze doprecyzować.
"Punkt został zdjęty z porządku w celu dalszych uzgodnień. Prawdopodobnie punkt trafi na Radę Ministrów za tydzień, ale nie ma jeszcze ostatecznej decyzji" - poinformowało nas Centrum Informacyjne Rządu.
Sam Jarosław Kaczyński w lipcu zeszłego roku obiecywał Polakom zniesienie "podatku Donalda Tuska" i przywrócenie przywilejów dla twórców oraz dziennikarzy, które utracili za rządów PO-PSL.
Money.pl zwrócił się do rzecznika Ministerstwa Finansów Łukasza Świerżewskiego z prośbą o wyjaśnienie, skąd nagle pojawiła się potrzeba dalszych uzgodnień gotowego projektu.
Rzecznik MF wyjaśnił, że na decyzję o wycofaniu tego projektu z obrad rządu miały wpływ kwestie merytoryczne. - Ministerstwo dopracowuje ten projekt - przyznał Łukasz Świerżewski. - Wsłuchujemy się w różne głosy - zapewnił.
Jakie zapisy projektu mają zostać poprawione? Tego nie udało nam się dowiedzieć, ale rzecznik resortu obiecał, że money.pl otrzyma informację na ten temat.
Dobry kierunek, ale zmiany niewystarczające
Przygotowane przez MF poprawki do obowiązujących od początku roku przepisów miały je "uporządkować i dodać dziedziny, w odniesieniu do których można zastosować 50-proc. koszty uzyskania przychodów".
Ministerstwo zorientowało się bowiem, że przygotowane w pośpiechu przepisy odebrały prawo do ulgi całej rzeszy twórców, takich jak tłumacze, muzealnicy, konserwatorzy czy autorzy innych książek niż z gatunku literatury pięknej.
Niestety okazało się, że przygotowane przez MF poprawki same wymagają poprawek. Przygotowany przez resort Teresy Czerwińskiej projekt spotkał się z krytyką ekspertów podatkowych, którzy zgodnie ocenili, że zmiany idą w dobrym kierunku, ale nie są wystarczające.
W szczególności chodzi o to, że katalog zawodów uprawnionych do odliczania 50 proc. kosztów uzyskania przychodu jest wciąż zbyt wąski.
Twórcy z branży reklamowej nadal za burtą
- Projektowana nowelizacja ustawy o PIT to z pewnością krok naprzód w stosunku do rozwiązania obowiązującego od 1 stycznia 2018 r. - mówi money.pl Rafał Sidorowicz, doradca podatkowy i menedżer w MDDP.
- Nie jest jednak jasne, czym kierował się resort finansów przy wyborze, jakie dziedziny działalności twórczej zasługują na to, żeby znaleźć się w rozszerzonym wykazie profesji, do których można stosować 50 proc. koszty podatkowe - ocenia. - Przykładowo, w nowym wykazie wciąż nie ma wprost wskazanych twórców z branży reklamowej, np. copywriterów - wyjaśnia.
Ekspert wskazuje, że nowelizacja nie rozwiewa także licznych wątpliwości interpretacyjnych co do tego, jak należy rozumieć pojęcia, którymi posługuje się ustawa o PIT przy opisie poszczególnych kategorii działalności twórczych.
- Problem ten jest szczególnie widoczny w branży IT - zwraca uwagę Sidorowicz. - Pracodawcy nie mają bowiem pewności czy 50 proc. koszty mogą stosować wyłącznie do twórców kodów źródłowych, czy również do innych osób, zaangażowanych w tworzenie produktów IT, np. testerów oprogramowania, grafików komputerowych - tłumaczy.
Inżynier, ale wyłącznie budowlany
Z kolei Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, dyrektor w Grant Thornton wskazuje, że z niezrozumiałych powodów do katalogu podmiotów uprawnionych zostali dodani tylko inżynierowie budowlani. - Otwarte pozostaje więc pytanie dotyczące pozostałych inżynierów. Ci z preferencji raczej nie skorzystają - mówi money.pl.
Samborska dodaje, że w dalszym ciągu w projekcie nie zostali wprost wymienieni projektanci ani graficy, np. graficy komputerowi.
- Co prawda, w mojej ocenie ich działalność należy zakwalifikować do sztuk plastycznych, podobnie jak działalność malarzy, rzeźbiarzy, witrażystów, którzy również nie zostali przecież wymienieni wprost w ustawie. Ale z drugiej strony mamy bezpośrednie odwołanie do fotografików, a to pozostawia pewien margines interpretacyjny w przypadku działalności grafików - zwraca uwagę ekspertka.
Jak ocenia, problemy mogą mieć również tłumacze, ponieważ ulgę przewidziano tylko w przypadku tych autorów tłumaczeń, którzy uzyskują przychody z tytułu prawa zależnego. - W mojej ocenie tłumacze będą mogli korzystać z preferencji pod warunkiem, że tłumaczą utwór podlegający prawom autorskim. Zwykłe tłumaczenia, np. tłumaczenie dokumentów, KRS itp. nie będą dawać preferencji - mówi Małgorzata Samborska.
Problem z definicjami
Eksperci wskazywali też, że w projekcie nowelizacji ustawy o PIT nadal nie znalazły się definicje działalności naukowo-dydaktycznej, badawczo-rozwojowej, konserwatorskiej czy sztuki ludowej. Wprawdzie osoby tworzące dzieła zaliczające się do tych dziedzin mogą korzystać z odliczania 50 proc. kosztów, ale nie zawsze wiadomo, jak oceni to fiskus.
Problemem jest na przykład to, czy do ulgi uprawnia działalności tylko naukowa lub tylko dydaktyczna. Podobnie jest z działalnością badawczą i rozwojową.
Ministerstwo Finansów jeszcze w połowie stycznia zapewniało, że nauczyciele akademiccy, bo to głównie odnosi się przepis o działalności naukowo-dydaktycznej, będą mogli bez obaw korzystać z ulgi. Niestety publikowane na stronie MF komunikaty nie są formalnie objaśnieniami podatkowymi, dlatego nie stanowią dla podatników żadnej gwarancji, że fiskus będzie w taki sposób interpretował te przepisy.