Droższa administracja lokalna to efekt 500+, piszeDziennik Gazeta Prawna. Jak twierdzą gminy, jego obsługa spowodowała wzrost kosztów. Średnio o 1,6 proc. wrosło zatrudnienie w urzędach. Obecnie pracuje tam 244 tys. osób.
– To są ukryte koszty programu "Rodzina 500 plus". Nie tyle jego uruchomienia, ile stałego funkcjonowania. Gdyby programu nie było, to być może bylibyśmy nawet świadkami zmniejszania zatrudnienia – przekonuje na łamach dziennika Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich (ZMP).
Konieczność zatrudnienia dodatkowych ludzi przewidywał resort rodziny i pracy. Wiceminister Bartosz Marczuk potwierdził na łamach DGP, ze przygotowując program, przyrost zatrudnienia w samorządach oszacowano na 7 tys. dodatkowych pracowników.
Nie tylko dodatkowe etaty podniosły koszty w gminach, ale też rosnące wynagrodzenia miały w tym udział. Prócz obsługi 500+, samorządom przybył kolejny program - "Dobry start”, czyli tak zwane 300+.
Zobacz również: * *Rodziny bez 500+. Dzwonią, piszą listy, proszą urzędników i nic - przegrywają z powolną biurokracją
Marczuk przekonuje jednak, że większość kosztów obsługi programów przejęło na siebie państwo. Samorządy mogą przeznaczyć 1,5 proc. dotacji rządowej na koszty obsługi programu, w tym na wynagrodzenia osób obsługujących wnioski. Jak argumentuje na łamach "DGP", gminy w 90 proc wykorzystują te pieniądze.
Z centralnego budżetu płyną też dodatkowe pieniądze w związku z Wyprawką+. Ja wyjaśnia Marczuk przy programie "Dobry start", gmina otrzyma 10 zł dotacji za każdy obsłużony wniosek. Z tego 8 zł musi jednak trafić na wynagrodzenia urzędników obsługujących program.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl