Ponad 47 mln zł – tyle w 2016 r. wynosiło zadłużenie Polaków – podaje BIG InfoMonitor i Biuro Informacji Kredytowej. 27,98 mld zł stanowią niespłacone kredyty, a 19,21 mld zł to zaległe rachunki za gaz, prąd, telefon czy alimenty. Sytuacji nie poprawia spadające bezrobocie ani dopłaty w ramach programu Rodzina 500 plus.
- Polacy starają się zarządzać swoim budżetem, jednak większość konsumentów żyje tu i teraz, wydając pieniądze na bieżące potrzeby, rzadko planując przyszłe wydatki. W sytuacjach awaryjnych pojawia się problem, bo część wynagrodzenia czy innych pieniędzy przeznaczanych na spłatę długu pokrywa koszty leków, naprawy zepsutego samochodu albo inne tego typu wydarzenia w gospodarstwie domowym – tłumaczy Katarzyna Gulbicka.
W związku z sytuacją na rynku pracy branża windykacyjna oczekiwała poprawy spłacalności długów. W listopadzie 2016 r. wyniosło nawet 8,2 proc., czyli najmniej od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Nie przełożyło się to jednak na większą skłonność do regulowania zaległych zobowiązań.
Eksperci liczyli także na poprawę sytuacji w wyniku uruchomionego w kwietniu 2016 roku programu pomocy socjalnej na drugie i kolejne dziecko, czyli Rodzina 500 plus. W ubiegłym roku korzystało z niego 3,8 mln dzieci, a do beneficjentów trafiło ponad 17 mld zł. Jednak to również nie skłoniło dłużników do spłat.
- W gospodarce obserwujemy wzrost konsumpcji w zakresie zakupów sprzętu AGD czy sprowadzania aut z zagranicy. Można powiedzieć, że branżę windykacyjną raczej omija świadczenie Rodzina 500 plus – tłumaczy Katarzyna Gulbicka. Środki w ramach programu Rodzina 500 plus nie podlegają zajęciu komorniczemu. Pozostają w dyspozycji rodziców, co w praktyce oznacza, że mogą być przeznaczane również na spłatę zaległych zobowiązań.
Wartość wszystkich zaległości wpisanych do Krajowego Rejestru Długów zwiększyła się w ubiegłym roku o 12 proc.