Na rachunku kwota niby taka jak zwykle, ale zakupy jakieś takie mniejsze? Czas przywitać się z rosnącymi cenami i topniejącą wartością portfela.
Sztandarowy projekt PiS już w swojej nazwie zawiera stałą kwotę - na dziecko idzie z budżetu państwa co miesiąc 500 zł. Miesiąc w miesiąc miliony polskich rodzin dostają przelew na właśnie taką kwotę lub jej wielokrotność - w przypadku większej liczby dzieci. Jest jednak pewne "ale".
Przy wzroście cen towarów przelewane pieniądze będą z miesiąca na miesiąc, z kwartału na kwartał coraz mniej warte. I o tym powinni wiedzieć wszyscy rodzice. Z biegiem lat do koszyka włożą po prostu mniej. W jednym miesiącu wzrost cen uszczupli ich koszyk o bochenek chleba, w drugim o ulubioną gazetkę. Tak, jakby ktoś wyciągał po jednym produkcie ze sklepowego koszyka.
W województwie lubuskim 500+ warte jest 469 zł i 73 grosze. W Małopolsce i świętokrzyskim nie jest lepiej. Tutaj rodzice mają nie 500 zł, a już tylko 470 zł i kilkadziesiąt groszy. Z kolei w województwie zachodniopomorskim świadczenie wycenić należy na 481 zł i 25 groszy. To najwięcej w całej Polsce.
Innymi słowy: 500 zł w kwietniu 2016 roku, kiedy program startował, pozwalało na zrobienie zdecydowanie większych zakupów (rozumianych i jako produkty spożywcze, i jako usługi, i jako opłacanie energii itp.) niż teraz.
Rosną ceny
Dlaczego tak się dzieje? Siłę nabywczą pieniędzy przelewanych co miesiąc na konta rodziców prawie czterech milionów dzieci zżera od ubiegłego roku inflacja. Najbardziej w górę poszły ceny żywności. Obecnie średnio w Polsce za 500 zł można kupić tyle samo co za 474 zł w momencie uruchamiania programu. Choć na koncie kwota przelewu się zgadza, to w koszyku po prostu jest mniej.
Waloryzacji nie będzie
Co więcej, nic nie wiadomo o tym, żeby kwota miała się zmieniać, więc przy obecnym tempie zmian cen za dziesięć lat 500 zł będzie warte mniej niż 400 zł w kwietniu 2016 r. Za 18 lat - będzie to tylko 326 zł. To ważna informacja dla osób, które właśnie rozpoczynają pobieranie świadczenia. Gdy ich dzieci będą tuż przed "18-stką", pieniędzy wystarczy na kupienie im połowy tego, co dziś.
W charakterze ciekawostki można potraktować fakt, że w roku 2263 program będzie wart mniej niż złotówkę z czasów startu. To jednak jedynie zabawa statystyką i założenie, że przez najbliższe 250 lat nie pojawi się deflacja, czyli spadki cen. I oczywiście, że taki czas przetrwa program PiS.
Program 500+ nie zakłada waloryzacji. I jak wynika z informacji money.pl, w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie jest planowana żadna zmiana w sposobie funkcjonowania programu. Wielokrotnie w rozmowie z money.pl przedstawiciele resortu zapewniali, że 500 zostanie 500. Mówił tak m.in. wiceminister Bartosz Marczuk podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdrój. Nie ma jednak wątpliwości, że program okazał się ogromnym wsparciem dla rodzin. Stąd siłą rzeczy przyjdzie moment, w którym świadczenie zostanie delikatnie przebudowane.
Tym bardziej że już pod koniec roku różnice w niektórych regionach będą naprawdę spore. Biorąc pod uwagę, że w 2017 roku w drugim kwartale inflacja znacznie przyśpieszyła, założyliśmy, że taka dynamika utrzyma się w 2018 roku. Do wyliczeń przyjęliśmy, że inflacja kwartał do kwartału w drugim, trzecim i czwartym okresie roku będzie już podobna.
Efekt? Pod koniec 2018 roku Lubuszanie i Małopolanie, którzy rozpoczęli pobieranie środków w kwietniu 2016 roku, program PiS będą mogli już nazywać nie 500+, a tylko 458+. Przez blisko trzy lata inflacja zabierze im aż 42 zł świadczenia. O tyle mniejszy koszyk zakupów zrobią. Lepiej nie będzie w województwie świętokrzyskim. Tutaj 500 zł pozwoli na kupno towarów o wartości 460 zł (w momencie startu programu). Nieciekawie sytuacja będzie wyglądać w województwie pomorskim i wielkopolskim. Tutaj świadczenie mogłoby zyskać tytuł „468+”.
Gdzie rodzice na inflacji wyjdą najlepiej? Na Śląsku. Tu 500+ najmniej traci na wartości. Pod koniec 2018 roku warte będzie 475 zł i 48 groszy.
Oczywiście ci rodzice, którzy właśnie otrzymują pierwsze świadczenie, nie czują jeszcze różnicy. Robią zakupy tu i teraz, czyli po dzisiejszych cenach. Jednak gdy porównają paragony z dziś i z tego samego dnia za rok - zobaczą różnicę. Według prognoz NBP, średnia inflacja konsumencka wyniesie w tym roku 1,8 proc. Przyspieszy do 2,7 proc. w przyszłym roku i do 2,9 proc. w 2020 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl