Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Porzuceni. Część rodzin wypadnie z 500+, uratuje ich tylko podniesienie progów dochodowych. Do 972 zł

1020
Podziel się:

972 zł - tyle powinien wynosić próg dochodowy w programie Rodzina 500+, by w najbliższych latach nie wypadały z niego najbiedniejsze rodziny z pensją minimalną. Zagrożeni są rodzice wychowujący samotnie jedną pociechę lub rodziny 2+2 na ustawowym minimum. Gdyby rząd, chciał wrócić do stanu z pierwszego roku programu, to próg mógłby wynosić nawet 1064 zł.

Program 500+ w 2018 roku skończył dwa lata funkcjonowania
Program 500+ w 2018 roku skończył dwa lata funkcjonowania (KRYSTIAN DOBUSZYNSKI/REPORTER)

972 zł. Tyle powinien wynosić próg dochodowy w programie Rodzina 500+, by w najbliższych latach nie wypadały z niego najbiedniejsze rodziny z pensją minimalną - wynika z analizy money.pl. Zagrożeni są rodzice wychowujący samotnie jedno dziecko lub rodziny 2+2 na ustawowym minimum.

Wynagrodzenie rośnie, emerytury rosną, ustawowa pensja minimalna rośnie, a progi w programie 500+ nie podniosły się nawet o grosz. I nie zapowiada się, by w najbliższym czasie cokolwiek w tej kwestii się zmieniło. Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, w wypowiedziach dla mediów zaznacza, że ta kwestia kiedyś będzie musiała zostać omówiona. Na razie nie.

Kiedyś to jednak zdecydowanie za późno. Wtorkowa decyzja rządu o podniesienie pensji minimalnej aż do 2250 zł oznacza dla części rodziców utratę świadczenia w niedalekiej przyszłości. Dla niektórych to o jedną czwartą w domowym budżecie mniej.

O co chodzi?

Pensja minimalna - od czasu wprowadzenia programu 500+ do 1 stycznia 2019 roku - urośnie w sumie o 21 procent. To różnica pomiędzy 1850 zł z 2016 roku, a 2250 zł z 1 stycznia 2019 roku. Z kolei pensje Polaków w gospodarce od momentu pierwszych wypłat w programie urosły prawie o 8 procent. Tymczasem progi uprawniające do otrzymania świadczenia nie drgnęły. Efekt? Kolejni rodzice powoli wypadają z systemu.

Podwyżka wynagrodzenia minimalnego w 2019 roku zdmuchnie z 500+ samotnych rodziców z jednym dzieckiem i rodziny 2+2, które zarabiają pensję minimalną (zamiast świadczenia na dwójkę dzieci, zostanie im świadczenie na jedno dziecko, czyli z 1000 zł zostanie 500 zł). Składając w 2020 roku wnioski o pieniądze, czeka ich niemiła niespodzianka. Nie załapią się na dodatkowe środki. Money.pl ostrzegał przed taką możliwością już kilka tygodni temu.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie wybiega tak daleko w przyszłość. Informuje jedynie, że podwyżka pensji minimalnej nie wpłynie na świadczenia przyznane w tym i w przyszłym roku. W komunikacie nie ma ani słowa o dalszej przyszłości. A przecież problem i tak do nas przyjdzie. Dokładnie wtedy, gdy we wnioskach o świadczenie rodzice zaczną wpisywać dane z 2019 roku. Jedyne rozwiązanie, to waloryzacja progów uprawniających do 500+.

Postanowiliśmy pomóc ministerstwu oraz rządowi i podpowiedzieć, ile powinny wynosić progi dochodowe, gdyby miały urosnąć dokładnie tak, jak pensja minimalna.

Warianty są dwa - podstawowy i rozszerzony. Wszystko zależy od tego, czy jako punkt wyjścia weźmiemy datę rozpoczęcia funkcjonowania programu czy może okres, za który rodzice wykazywali pierwsze zarobki. To spora różnica.

W wariancie podstawowym - próg powinien wynosić 972 zł na pierwsze dziecko, czyli podskoczyć o dokładnie 21 procent. Dla rodziców dzieci niepełnosprawnych próg zarobkowy z kolei powinien być ustawiony na poziomie 1452 zł. W tym wariancie zostaliby w systemie rodzice, którzy są zagrożeni utratą 500+ w 2020 roku.

Jest jeszcze drugi wariant - rozszerzony. Tutaj próg uprawniający do uzyskania 500+ na pierwsze dziecko powinien wynosić 1064 zł dla pierwszego dziecka i 1596 zł dla pierwszego dziecka z orzeczoną niepełnosprawnością. W tym wariancie z kolei w 500+ zostaliby rodzice zagrożeni utratą świadczenia w 2020 roku oraz... ci, którzy świadczenie już stracili. A jest ich blisko ćwierć miliona.

Dlaczego możliwości są dwie? Bo punkty odniesienia są dwa. Program 500+ wystartował w 2016 roku. Co ważne, rodzice składający wtedy wnioski w urzędach pokazywali dochody z 2014 roku. Dlaczego? To proste - w kwietniu 2016 roku Polacy nie mieli jeszcze rozliczonych PITów za poprzedni (2015) rok. Stąd trzeba było się cofnąć dalej.

W 2014 roku pensja minimalna w Polsce wynosiła 1680 zł brutto, czyli 1237 zł na rękę. To oznacza, że rodzina 2+2 (ojciec, matka, dwójka dzieci), która zarabiała pensje minimalną, bez problemu łapała się w widełkach programu. Na głowę w domu przypadało 618,5 zł.

Tak samo wyglądała sytuacja samotnych rodziców z jedną pociechą. U nich na głowę pensja wynosiła 618,5 zł, co również pozwalało na udział w 500+. To już jednak przeszłość.

Najpierw spora grupa rodziców wypadła z systemu, gdy musiała przedstawić dochody za 2016 (stało się to już 2017 roku, czyli podczas składania wniosków na drugi okres).

Jak jest dziś?

Dziś pensja minimalna wynosi 2100 zł brutto, czyli 1530 zł netto. To ostatnia wysokość, która gwarantuje dostęp do świadczenia 500+. W 2020 roku ci, którzy niebawem zaczną zarabiać 2250 zł brutto, stracą je. Dlaczego? Bo z 2250 zł na rękę zostaje 1633 zł. Właśnie ta kwota będzie brana pod uwagę przy wyliczaniu dochodu na osobę w rodzinie. To o 33 zł za dużo.

W efekcie wypadają samotni rodzice z jednym dzieckiem, którzy zarabiają pensję minimalną. Tutaj 1633 zł podzielone na głowę daje 816,5 zł. O 16 zł 50 groszy za dużo. Brak 500+ to dla takich osób olbrzymi problem. Mając pensję minimalną i świadczenie 500+, mają do wydania w sumie 2 tys. zł. Świadczenie to aż 25 proc. domowego budżetu. Wzrost pensji minimalnej o blisko 100 zł netto nie rekompensuje tej straty.

Wypadają też rodziny 2+2. I tutaj próg jest przekroczony o 16 zł i 50 groszy. Dziś do wydania mają około 4 tys. zł. Bez jednego 500+ (bo jedno zostanie na drugie dziecko), tracą 12 proc. budżetu. I tutaj wzrost pensji minimalnej daje im mniej niż świadczenie na dziecko.

Jedynie posiadanie trójki dzieci uratuje tych, którzy zarabiają ustawowe minimum.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1020)
WYRÓŻNIONE
mx
6 lat temu
Przecież od razu wiadomo było, że jest to jedynie lep na ciemnotę i patologię, aby zdobyć ich głosy!!!
Paweł
6 lat temu
Bo o to własnie chodzi, Oni nie chcą dawać 500+ pracującym i inteligentnym. Oni chcą mieć swoją grupę "nierobów" wyborców utrzymywaną z 500+, którzy zawsze będą na nich głosować.
sledy
6 lat temu
Przecież polska nie jest już w ruinie po trzech latach rządów PiS. 500+ już wam do niczego się nie przyda.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1020)
"test"
5 lata temu
""
Thomas
6 lat temu
Haha bardzo dobrze zabrać leniom i patologii
Bvcx
6 lat temu
Renciści emeryci mieli dostać jednorazowy dodatek 500+ ale jednak zmienili zdanie. Wolą dać podwyżki 50 zł do najniższych świadczeń. A ile jest rodziców rencistów właśnie? Dodatek 500+ byłby nieopodatkowany i nie liczony jako dochód. Natomiast podwyżka 50 zł. brutto da i podatek i wyższą składkę ubezpieczeniową a przede wszystkim wydmucha z programu 500+ kolejne dzieci rodziców rencistów. 500+ dać jednorazowo czy 12 razy po 50 ale brutto to strata dla państwa taka sama. Ale za to ile oszczędności z tej drugiej wersji.
Marek
6 lat temu
Trzecie dziecko uratuje 500+ ale na jak długo? Dopuki któreś z nich nie osiągnie 18 lat. I znowu 500 baj baj. No i powiedzcie jak można planować kolejne dzieci jak to 500 takie niepewne i ciągle trzeba myśleć o tym by nie zarabiać więcej, a aż widać jak rząd robi wszystko by zawężać coraz bardziej krąg odbiorców.
Bernadetta
6 lat temu
Ludzie, którzy powołują na świat dzieci powinni to robić z głową. Chciałabym mieć dziesięcioro ale stać nas z mężem na troje. Moi synowie studiują i mam spore wydatki. Nigdy nie dostałam złotówki od "rządu" (to znaczy z kieszeni innych pracujących). Ominęły mnie też dosłownie wszystkie "plusy". Jeśli 500 plus miał być programem demograficznym to powinni płacić np 2000 dla każdego nowo urodzonego dzieciaczka. Niestety zrobili z tego "socjal" i jak się okazało fundujemy wygodne życie bezrobotnym. Ludzie pracujący zaglądają sobie do portfeli, są skłóceni i wykończeni ciągłymi podwyżkami. Wzrost urodzeń żaden. Oto efekty. Prowadzę jdg, nie narzekam. Tylko, że dziś jest niedziela, wstałam o 4.00 i zaraz pędzę do firmy. Pracując 8 godzin dziennie, pięć dni w tygodniu nie miałabym tego co mam. Takich ludzi jak ja są tysiące. I nikt o nas nie myśli. O przepraszam, myślą...za chwilę będę miała wyższy zus. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
...
Następna strona