Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

500+ nie ratuje Polski przed zapaścią demograficzną. Rośnie przewaga zgonów nad urodzeniami

93
Podziel się:

W ciągu ostatniego roku w Polsce zmarło o 13,5 tys. więcej osób, niż się urodziło. Program 500+ miał być "odpowiedzią na niskie wskaźniki demograficzne", ale według danych zmiana polega na tym, że z naszą demografią zamiast katastrofalnie jest bardzo źle.

Wpływ programu 500+ na zwiększenie liczby urodzeń dla minister Rafalskiej jest "mierzalny", ale dla demografów już niekoniecznie
Wpływ programu 500+ na zwiększenie liczby urodzeń dla minister Rafalskiej jest "mierzalny", ale dla demografów już niekoniecznie (Andrzej Hulimka/REPORTER)

W ciągu ostatniego roku w Polsce zmarło o 13,5 tys. więcej osób, niż się urodziło. Program 500+ miał być "odpowiedzią na niskie wskaźniki demograficzne", ale nawet jeśli działa, zmiana polega na tym, że z naszą demografią zamiast katastrofalnie jest bardzo źle.

Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że wzrost liczby urodzeń, jaki nastąpił w Polsce w ostatnich dwóch latach, tylko chwilowo przywrócił pozytywny przyrost naturalny. Od początku roku przewaga liczby zgonów nad liczbą urodzeń się zwiększa.

Jak wyliczył Rafał Mundry z Uniwersytetu Warszawskiego, skumulowana liczba urodzeń z ostatnich 12 miesięcy wyniosła w lipcu 396,5 tysięcy, ale liczba zgonów to aż 409,9 tysięcy. Oznacza to, że w tym czasie ubyło niemal 13,5 tys. mieszkańców Polski.

Czy rząd martwi się tymi danymi? Wiceminister rodziny Bartosz Marczuk, odpowiedzialny za program 500+, wskazuje, że i tak jest lepiej niż zakładano.

Taki wynik może faktycznie jest "bardzo dobry" w kontekście wcześniejszych prognoz, ale z punktu widzenia demografii oznacza, że wciąż znajdujemy się w bardzo głębokim kryzysie. Jeśli sytuacja radykalnie nie poprawi się, będzie postępować szybkie starzenie się polskiego społeczeństwa. Sam resort rodziny wskazywał, że dzięki programowi 500+ liczba mieszkańców spadnie "tylko" do 34 milionów w 2050 roku. Bez 500+ wynik miałby być gorszy o 1,7 mln.

Świeża porcja danych dotyczących demografii za każdym razem zachęca do oceny skutków rządowego programu 500 plus. Czy słusznie, trudno ocenić, ale nie da się ukryć, że prosił się o to sam resort Elżbiety Rafalskiej. Jeszcze przed wprowadzeniem najważniejszego programu socjalnego rządu PiS MRPiPS podkreślał, że chodzi głównie o demografię.

"Program Rodzina 500 plus to odpowiedź na niskie wskaźniki demograficzne w Polsce. Program ma być przede wszystkim zachętą do posiadania dzieci" - zapowiadało ministerstwo. Z kolei w marcu 2018 roku, podsumowując 2 lata programu, minister Rafalska powiedziała, że ponad 403 tys. urodzeń w 2017 roku to "mierzalny efekt" wprowadzenia 500+.

Co ciekawe, takiej pewności co do "mierzalnego" wpływu 500+ na liczbę urodzeń dzieci nie ma GUS. W wydanym w tym roku opracowaniu "Sytuacja demograficzna Polski do 2017 r. Urodzenia i dzietność" o o sztandarowym programie rządu nie wspomniano ani razu.

Potrzebujemy 600 tysięcy noworodków rocznie

Wyłaniający się z raportu GUS obraz polskiej demografii nie napawa optymizmem. "Urodzenia są kluczowym czynnikiem wpływającym na liczbę i strukturę ludności. Aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, to w danym roku na każde 100 kobiet w wieku 15-49 lat powinno przypadać średnio co najmniej 210-215 urodzonych dzieci, obecnie przypada ok. 145" - pisze GUS.

Jeśli współczynnik dzietności 1,45 przekłada się na ok. 400 tysięcy urodzeń w roku, to przy dzietności wynoszącej 2,1-2,15 liczba urodzeń wynosiłaby blisko 600 tysięcy. Innymi słowy, w Polsce rodzi się rocznie o 200 tysięcy dzieci za mało.

Skąd taki niski wskaźnik dzietności w Polsce? Według GUS to głównie efekt odkładania na później przez ludzi młodych decyzji o założeniu rodziny. "Stan depresji urodzeniowej trwa już prawie 30 lat. Od 1990 r. wielkość współczynnika dzietności kształtuje się poniżej 2, czyli nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń" - czytamy.

Nawet w przekroczeniu granicy 400 tys. urodzeń w 2017 roku jest drugie dno. "Wzrost liczby urodzeń dotyczy przede wszystkim dzieci urodzonych jako drugie, trzecie i kolejne w rodzinie, których udział zwiększył się na niekorzyść urodzeń pierwszych" - wskazuje GUS. Innymi słowy, na nowe potomstwo zdecydowały się te pary, które już miały dzieci.

Źródło: GUS

- Spodziewałam się spadku efektu 500+ - mówiła money.pl w lipcu prof. Irena Kotowska, dyrektor Instytutu Statystyki i Demografii SGH. - Byłam wśród osób, które uważały, że efekt 500+ będzie krótkookresowy, że może zmienić tylko kalendarz urodzeń. I to tych osób, które są już rodzicami jednego czy dwojga dzieci. Potwierdzają to dane o strukturze urodzeń według kolejności urodzenia dziecka - dodaje.

Wiceminister Bartosz Marczuk przekonywał, że zwiększanie się liczby kolejnych dzieci w rodzinach to dowód na skuteczność programu 500+. Jego zdaniem większość rodzin marzy, by mieć więcej niż jedno dziecko, ale rodziny zatrzymują się zazwyczaj na jednym dziecku w obawie o ekonomiczną przyszłość. Tymczasem 500+ to wywiązanie się z obietnicy, że bez względu na wszystko, na drugie i kolejne dziecko rodzina otrzyma pieniądze.

Inaczej widzi to prof. Kotowska. - Ci, którzy myśleli, by mieć kolejne dziecko, tylko przyśpieszyli decyzję. Natomiast spada liczba pierwszych urodzeń - stwierdziła. - Po nieznacznym wzroście tych urodzeń w 2016 r. o 1 proc. nastąpił powrót do tendencji spadkowej obserwowanej od 2010 r., a udział urodzeń pierwszego dziecka zmniejszył się z 48,7 proc. w 2010 r. do 42,9 proc. w 2017 r. Z tego widać, że 500+ to nie jest rozwiązanie, które zachęca do rodzicielstwa - oceniła ekspertka.

Wniosek jest prosty i dość oczywisty - skoro liczba urodzeń pierwszych dzieci w rodzinach spada, w następnych latach spadnie też liczba urodzeń drugich, trzecich i kolejnych w rodzinie. Dane GUS jasno wskazują, że wiek kobiet decydujących się na dziecko systematycznie rośnie, a co za tym idzie, spada też statystyczna szansa na posiadanie kolejnych dzieci.

"W okresie minionych 10-15 lat nastąpiło podwyższenie o 4 lata mediany wieku kobiet rodzących dziecko do 30 lat w 2017 r. O 4 lata wzrósł także średni wiek urodzenia pierwszego, który obecnie wynosi prawie 28 lat" - czytamy w opracowaniu GUS-u.

O ile prognozy dotyczące liczby urodzeń są w naturalny sposób obarczone ryzykiem sporego błędu, znacznie bardziej przewidywalne są statystyki dotyczące umieralności. Natężenie zgonów w Polsce rośnie powoli i w miarę jednostajne. Jedno jest pewne - jak wskazuje GUS, liczba i natężenie zgonów nadal będzie wzrastać z powodu systematycznego wzrostu liczby i odsetka osób w najstarszych grupach wieku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(93)
WYRÓŻNIONE
Aga
6 lat temu
Przecież tak serio to ten program w większości wspomaga te rodziny, które już dzieci mają i więcej mieć nie będą z uwagi na koszty i inne czynniki. Wspomaga patologię, która wcześniej nie miała za co pić i palić a dzisiaj ma. W końcu wspomaga wiecznie bezrobotne, od wieków "rzekomo samotne", mamuśki żyjące z alimentów i socjali na swoje dzieci. Kto urodzi dziecko dla 500 plus ? Pełna rodzina w której jest jedno dziecko i rodzice pracują? Raczej nie, bo oni dla 500 złotych nie powołają na świat kolejnego potomka. Pełna rodzina, w której jest dwójka dzieci i oboje rodziców pracują też nie zdecyduje się na trzecie dla 500 złotych. Ryczące, bezrobotne 30-40 z trójką, czwórką dzieci żyjące w konkubinatach też już nie zasilą demograficznie kraju. Bo one już korzystają z 3x500 plus, 4x500 plus, plus alimenty, plus zasiłki z mops. Jedynie patola, gdzie nikt nie pracuje będzie się mnożyć, ale oni będą się mnożyć czy jest 500 plus czy nie. 2000 zł na nowo-urodzone dziecko dla młodych małżeństw to ma sens. Czemu nie wspieramy młodych, oboje pracują, studiują a jak trafia im się dziecko to dla nich szok. Im trzeba pomóc. Nie wiecznie bezrobotnym, nie ryczącym 30-40 po "dwóch rozwodach" z gromadką dzieci, nie patoli, która i tak mnożyć się będzie bez dofinansowania. Pomóżmy młodym małżeństwom, nikt dla 500 zł nie urodzi dziecka, finansujemy już te dzieci które są na świecie i które powinni utrzymywać rodzice. Ale jak zapewnić młodym np 2000 zł na dziecko to może przyniesie to jakiś efekt w postaci urodzeń ? Pomyślał ktoś o tym ?
Łajdactwo
6 lat temu
Minister kobieta, powinna stać na straży wychowaniu w miłości i przyzwoitości a nie ilości nawet za cenę traumy na całe życie. Za pieniądze, miłości i szczęścia DZIECIOM pani nie kupi. Podziękują rodzicom i pani ugrupowaniu też jak dorosną. To im wtedy będzie się należało!!!!
Ewa813
6 lat temu
nie wystarczy dbac o to aby dzieci sie rodzily ale trzeba dbac tez o zdrowie dorosłych
NAJNOWSZE KOMENTARZE (93)
Hanba
5 lata temu
Polska to zadłużony w każdej dziedzinie wyprzedany zagranicy kraj polski już nie ma
Hanba
5 lata temu
Polska to zadłużony w każdej dziedzinie wyprzedany zagranicy kraj polski już nie ma
Ada
6 lat temu
Bez gniazda nie ma młodych. Problemem w Polsce jest mieszkalnictwo. Tylko Gierkowi udało się wystrzelić demografię w górę. Nie było 500+, ale były mieszkania dla młodych itd. Ludzie mało zarabiali, a dzieci się rodziły, bo była tez stabilizacja, szkoły, przedszkola, żłobki, ośrodki zdrowia, przychodnie, kluby sportowe...
Przemek
6 lat temu
Gdyby nie 500+ spadek liczy ludności był by o 50tyś większy Nadal płacimy cenę za drugą wojnę światową i reformy Balcerowicza. 500+ trzeba było wprowadzić 10 lat temu lub dawniej. Alternatywą jest sprowadzenie młodych populacji z krajów rozwijających się.
Tam zarabiać,...
6 lat temu
500+ to tylko prosty program walki z nędzą. Sedno problemu leży w poziomie dochodów w Polsce. Za 25% pensji mieszkańca "starej UE" to można przeżyć, ale zabezpieczyć przyszłość i pozycję dzieci i własną niestety nie za bardzo.
...
Następna strona