Zbyt niska prognoza urodzin i niedocenienie liczby wypłat na pierwsze dziecko spowodowały, że już w tym roku wydatki na "Rodzina 500+" pochłoną zamiast 23,1 mld to 24,5 mld zł. Dodatkowo, z roku na rok, wartość wypłat będzie topnieć.
O 1,4 mld zł więcej będzie już teraz kosztował polską gospodarkę program wsparcia rodzin 500+. Efekt aż dwóch błędów w rachunkach rządowych ekspertów spowodował, że program jest niedoszacowany – donosi Dziennik Gazeta Prawna.
Po pierwsze zbyt nisko założony został współczynnik liczby urodzeń. Jak tłumaczy dziennik, błąd ten wynikał z oparcia się ekspertów na prognozie demograficznej GUS z 2014 r. Ta okazała się chybiona, gdyż i Główny Urząd Statystyczny bazował na tentacjach wynikających z danych do 2012 r. i cząstkowych z 2013.
Tymczasem w 2014 r. oraz w 2016 r. urodziło się więcej dzieci, niż przewidzieli analitycy w najbardziej optymistycznej prognozie. Tylko w zeszłym roku różnica wyniosła już ponad 5,5 tys. Ministerstwo Rodziny szacuje, że w tym roku na świat przyjdzie 400 tys. dzieci. Będzie to o ponad 22 tys. (5 proc.) więcej, niż wynika z szacunków autorów ustawy.
Jak wyliczyli dziennikarze DGP, jeśli takie tempo utrzyma się do końca dekady, to do 2020 r. urodzi się o niemal 100 tys. dzieci więcej, niż wynika z najbardziej optymistycznego wariantu GUS! Co to oznacza dla budżetu? To dodatkowe 600 mln zł z budżetu w całym roku.
Drugi błąd będzie kosztować niemal 1,5 mld zł. Wkradł się w niedoszacowaniu liczby wypłat na podstawie kryterium dochodowego. Różnica wobec pierwotnych założeń to około 250 tys. dzieci w wypłatach w całym roku – wylicza DGP.
Czy państwo będzie stać dalej na finansowanie tego programu? Kłopoty zaczną się już niebawem. Jak oszacowaliśmy w money.pl, budżet państwa na 2017 rok będzie o wiele trudniejszy do wykonania niż poprzedni. Pierwszy pełny rok z wypłatą 500+, od października emerytury według niższego wieku emerytalnego... A nie będzie już ekstra pieniędzy z aukcji LTE.
Deficyt ustawiony jest na tak ryzykownym poziomie, że najprawdopodobniej albo trzeba będzie ciąć plany wydatków, albo znaleźć dodatkowe dochody. Według naszych wyliczeń w kasie państwa może zabraknąć 10 mld zł. To prawie połowa środków przeznaczonych na 500+.
Na tym jednak nie koniec fatalnych wiadomości. Wartość programu z roku na rok będzie maleć. W jego założeniach jest jeszcze jedna usterka - nie zakłada waloryzacji. Jak wyjaśnialiśmy w money.pl, przy inflacji wypłacana kwota z roku na rok traci na wartości. Obecnie za 500 zł można kupić tyle samo co za 490 zł w momencie uruchamiania programu.
Po 12 miesiącach państwo realnie wypłaca już o 10 zł mniej. Nadal jest to oczywiście te same „pięć stów”, ale skurczył się koszyk towarów i usług, które za otrzymywane papierki z nadrukowanym nominałem można kupić.
Co więcej, nic nie wiadomo o tym, żeby kwota miała się zmieniać, więc przy obecnym tempie zmian cen za dziesięć lat 500 zł będzie warte już tyle, co 400 zł w kwietniu 2016 r., a za 25 lat - 300 zł.