Rocznie program ma kosztować około 15,5 mld złotych. Dodatek ma obejmować drugie i kolejne dziecko, a w przypadku spełnienia kryterium dochodowego, także pierwsze. Witold Michałek z BCC uważa, że realizacja tej obietnicy może się nie udać, między innymi ze względu na krótki czas przygotowań. Poza tym ekspert podkreśla, że ten program może wyeliminować inne zobowiązania przedwyborcze. - Nie wiemy w jaki sposób rozegra to przyszły rząd. Sądzę, że będzie starał się odwlec pewne obietnice. Będzie je realizował, tylko pod warunkiem, że ściągalność podatków się powiększy, albo będzie na tyle duży wzrost gospodarczy, że da mu pewien margines swobody - mówi ekspert.
Program ma być realizowany z dodatkowych źródeł, między innymi z podatków sektorowych, między innymi od banków i supermarketów oraz ze zwiększonej ściągalności podatku VAT. Minister nie wyklucza zwiększenia deficytu budżetowego.