Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

500 złotych na dziecko pomoże gospodarce. Tak twierdzą ekonomiści

0
Podziel się:

Sztandarowy projekt rządu to nie tylko większe wydatki z kasy państwa. Zaszkodzić mogą jednak nowe podatki.

Beata Szydło
Beata Szydło (Paweł Supernak)

Aż o 0,5 punktu procentowego może dodatkowo wzrosnąć polska gospodarka w 2016 roku, jeżeli PiS wprowadzi w życie swoją sztandarową propozycję wypłat 500 złotych na dziecko - taką prognozę postawili ekonomiści banku Credit Agricole. Ale finanse państwa mogą też odczuć negatywne skutki projektu.

Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli rządu pierwsze pieniądze mają trafić do polskich rodzin już na początku kwietnia 2016 roku. Po 500 złotych mają dostać rodzice i opiekunowie na każde drugie i kolejne dziecko. W przypadku pierwszego dziecka ma decydować kryterium dochodowe. Wstępne założenia mówią o tym, że pieniądze dostaną rodziny, gdzie dochód na osobę nie przekracza 800 złotych miesięcznie.

Projekt jest obecnie konsultowany. O kontrowersjach, które się wokół niego pojawiają, pisaliśmy w czwartek w money.pl. Poseł PiS, prof. Jerzy Żyżyński, zaproponował m.in., by zamiast gotówki rodziny dostawały bony na konkretne produkty.

500 złotych na dziecko podniesie PKB

Bez względu na ostateczne szczegóły projektu, który wejdzie w życie, ekonomiści zwrócili uwagę na jego pozytywne aspekty.

Według ekonomistów Credit Agricole rządowy program w obecnym kształcie może już w 2016 roku podnieść dynamikę wzrostu gospodarczego o dodatkowe 0,5 punktu procentowego. Dlaczego?

Wszystko przez zwiększoną konsumpcję. Rodziny będą bowiem miały do dyspozycji większe środki, a więc będą więcej wydawać. Jak piszą ekonomiści Credit Agricole w swoim raporcie, od początku drugiego kwartału do końca 2016 roku rodziny wydadzą dodatkowych 16-17 miliardów złotych.

"Szacujemy, że zwiększenie konsumpcji gospodarstw domowych w wyniku uruchomienia programu spowodowałoby podniesienie dynamiki PKB w 2016 roku o około 0,5 punktu procentowego" - podaje Credit Agricole.

Według ekonomistów dodatkowe środki dla rodzin wpłynęłyby na zwiększenie sprzedaży detalicznej w Polsce. Jak pokazują dane GUS, w ostatnich miesiącach Polacy decydują się na coraz większe zakupy. W październiku sprzedaż była o 3,6 procent wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku.

Źródło: money.pl na podstawie danych GUS.

Optymistycznie na temat prognoz dla polskiej gospodarki wypowiedział się też ostatnio nowy minister rozwoju regionalnego, Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem PKB w przyszłym roku ma szansę wzrosnąć o ponad 4 procent. Ministerstwo Finansów w przyszłorocznych planach dotyczących budżetu założyło że PKB wzrośnie w ujęciu realnym o 3,8 procent.

W swojej prognozie ekonomiści Credit Agricole przyjęli, że wsparciem zostanie objętych 3,7 miliona dzieci, a z kasy państwa na realizację projektu przeznaczane byłoby około 21 miliardów złotych rocznie.

Rząd zwiększy wydatki z kasy państwa

I właśnie wokół tej sumy pojawiło się najwięcej krytyki wobec rządowej propozycji. Krytycy podkreślają, że realizacja obietnic PiS narazi kasę państwa na poważne wydatki i zwiększenie długu publicznego. Eksperci z Forum Obywatelskiego Rozwoju, kierowanego przez prof. Leszka Balcerowicza, jeszcze przed wyborami oszacowali, że wprowadzenie w życie wszystkich obietnic PiS prowadziłoby do zwiększenia długu publicznego o prawie 140 miliardów złotych do końca 2019 roku.

Nowy rząd podkreśla z kolei, że będzie szukał pieniędzy na realizację swojego pomysłu, m.in. wprowadzając podatek bankowy, który ma przynieść około pięć miliardów złotych rocznie, oraz podatek płacony przez sklepy wielkopowierzchniowe, co ma dać dodatkowe trzy miliardy złotych rocznie. Nowy wiceminister finansów, prof. Konrad Raczkowski, podkreśla wreszcie konieczność uszczelnienia systemu podatkowego, zwłaszcza w odniesieniu do podatku VAT.

Ci sami ekonomiści z Credit Agricole, którzy wskazują na pozytywne aspekty „500 złotych na dziecko”, dodają jednocześnie, że nowe podatki mogą negatywnie odbić się na konsumentach, bo sklepy i banki przerzucą na nich część kosztów.

"Oczekujemy, że w reakcji na wprowadzenie podatku właściciele sklepów przynajmniej w części przeniosą koszty tego podatku na klientów (poprzez zwiększenie cen produktów), co będzie miało negatywny wpływ na ich konsumpcję. Z kolei podatek bankowy w wysokości 0,39 procent aktywów pochłaniałby rocznie około 40 procent wyniku netto sektora, co oznaczałoby wolniejszy przyrost kapitałów banków i ryzyko spowolnienia akcji kredytowej" - podają ekonomiści Credit Agricole.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)