Telewizja publiczna, mimo braku realnego wsparcia finansowego z abonamentu, w 2016 r. dała radę, jeśli chodzi o wypełnienie misji publicznej - mówił w środę prezes TVP Jacek Kurski. Podkreślał jednak, że potrzebne jest uszczelnienie abonamentu, bo bez tego sytuacja będzie trudna.
Podczas środowej konferencji prasowej Kurski podsumował rok pracy zarządu TVP. Jak mówił TVP była w tym czasie "z Polakami w najważniejszych momentach".
- Byliśmy w tych wszystkich wielkich chwilach, kiedy telewizja publiczna powinna być ze społeczeństwem. Udało się nawet odzyskać teren i poprawić oglądalność w niektórych formatach - powiedział Kurski wskazując na programy informacyjne oraz rozrywkowe.
Zaznaczył jednocześnie, że TVP stanęła pod ścianą. - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że doszliśmy do ściany. Nie może trwać dłużej sytuacja, w której nasi konkurenci - TVN i Polsat - dysponują przychodami rzędu 6 mld zł z reklam komercyjnych oraz abonamentu komercyjnego i nie mają żadnych obowiązków publicznych. Tymczasem telewizja publiczna dysponuje przychodem 1 mld 400 mln zł i ma mnóstwo obowiązków publicznych, które są kosztochłonne a nie przynoszą dochodów - powiedział.
- To jest już dalej po prostu nie do utrzymania - dodał. Kurski wyraził jednocześnie opinię, że w nadchodzącym czasie "telewizję publiczną czeka albo telewizja publiczna z prawdziwego zdarzenia, albo jej nie będziemy mieli".
Zaznaczył, że zarząd TVP do końca roku musiał przedstawić zbilansowany budżet spółki. - Zbilansowany budżet telewizji w warunkach kiedy nie ma realnego wsparcia abonamentowego (...), to jest budżet śmierci. Oznacza to skasowanie wydatków na misję o 30 proc., śmierć ośrodków terenowych, odejście od wielu koniecznych inwestycji - mówił Kurski.
Dodał jednak, przed TVP jest też "scenariusz nadziei", w którym będzie abonament. "Jeżeli będzie uszczelnienie abonamentu, czeka nas telewizja publiczna z prawdziwego zdarzenia" - podkreślił Kurski.