Wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Wojciech Kwaśniak wymienił trzy instytucje, które jego zdaniem nie dopełniły swoich obowiązków w sprawie Amber Gold. Są to: prokuratura, sąd rejestrowy oraz organy skarbowe. - To one zawiodły w sprawie Amber Gold; gdyby nie to, działalność spółki można było zatrzymać na wczesnym etapie - mówił zastępca szefa KNF Wojciech Kwaśniak przed komisją śledczą.
Wyjaśnił sejmowej komisji śledczej, że główne zarzuty w tej sprawie postawiłby prokuraturze. "Prokuratura była gospodarzem postępowania i miała wszelkie uprawnienia do tego, żeby zatrzymać działalność Amber Gold na wczesnym etapie" - powiedział Wojciech Kwaśniak.
Zdaniem zastępcy przewodniczącego KNF odpowiednie działania w sprawie Amber Gold powinni podjąć również pracownicy Sądu Rejestrowego w Gdańsku, czy organów skarbowych. Z dotychczasowych posiedzeń komisji wynika, że spółka przez 3 lata nie składała żadnych deklaracji podatkowych. "W moim przekonaniu organy skarbowe powinny egzekwować te obowiązki. Mają do tego cały szereg instrumentów dyscyplinujących" - mówił Wojciech Kwaśniak.
Cztery godziny przesłuchań
Podczas blisko czterogodzinnego przesłuchania Kwaśniak, który od października 2011 roku pełni funkcję wiceszefa Komisji, podkreślił, że w tej sprawie pracownicy KNF, w tym on, nie byli pewni co do swojego indywidualnego bezpieczeństwa. Jak mówił, spółka jako główny powód swych kłopotów uznała właśnie działania Komisji.
Opowiadał m.in. o działaniach KNF podjętych wobec banków, które współpracowały z podmiotem z listy ostrzeżeń publicznych, by w związku z tym "określiły swój profil ryzyka" oraz wpływ takiego zaangażowania na ich reputację. Jednym z efektów - wskazał - było zaprzestanie przez szereg banków obsługi Amber Gold. Jak mówił, w związku z tym, że banki przestały ją obsługiwać, spółka Amber Gold złożyła zawiadomienie na KNF. "Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu prokuratura okręgowa w Gdańsku niezwłocznie podjęła zawiadomienie Amber Gold wobec KNF i mnie osobiście" - powiedział Kwaśniak. "Do dzisiaj nie mam żadnej pewności, że ta sprawa została umorzona" - dodał.
Diagnozy KNF w sprawie Amber Gold - powiedział świadek - potwierdzało CBŚ. Z kolei współpraca KNF z delegaturą ABW w Gdańsku spowodowała - jak ocenił - że Amber Gold uznała aktywność Komisji, ABW i Skarbu Państwa za działania mające zaszkodzić prowadzonym przez Amber Gold liniom lotniczym OLT Express jako konkurencji dla LOT.
Kwaśniak relacjonował też początkową korespondencję z prokuraturą w sprawie Amber Gold. Gdy - jak opowiadał - jakiś czas po pierwszym zawiadomieniu prokuratury Amber Gold otworzyła swój oddział przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie, w sąsiedztwie siedziby MF, NBP i samej KNF, dla pracowników Komisji "było to frustrujące". Wtedy właśnie szef Komisji Andrzej Jakubiak postanowił wysłać pismo do prokuratora generalnego. Zostało ono wysłane w listopadzie 2011 roku. Kilka tygodni później sam Kwaśniak dostał też z gdańskiego sądu odpowiedź na swoje pismo, wnoszące o sprawozdanie finansowe Amber Gold. Sąd poinformował, że nie dysponuje takim sprawozdaniem. Swoją korespondencję z sądem w tej sprawie przesłał więc m.in. do wiadomości ministra finansów.
Z kolei gdy wciąż nie było przełomu w postępowaniu prokuratorskim wobec Amber Gold - mówił świadek - przewodniczący Jakubiak "podjął działania celem bezpośredniego spotkania z prokuratorem generalnym". Do takiego spotkania - jak dodał Kwaśniak - mogło dojść na przełomie maja i czerwca 2012 roku.
O kłopotach w relacjach z prokuraturą w sprawie Amber Gold szef KNF miał też informować na dorocznym spotkaniu członków Rady Polityki Pieniężnej.
Andżelika Możdżanowska (PSL) pytała, od kiedy Kwaśniak był przekonany, że Amber Gold to piramida finansowa. Ten powiedział, iż był to przełom 2011 i 2012 roku.
Możdżanowska dopytywała, dlaczego KNF, skoro miała takie problemy z prokuraturą w sprawie Amber Gold, nie zawiadomiła bezpośrednio ABW. Kwaśniak odpowiadał, że "organem dedykowanym" do zajmowania się sprawą pod tym względem była prokuratura.
"Problem jest taki, że dopóki nie wkroczyła ABW, późną wiosną 2012 roku, która się zajęła tą firmą, państwa działania nie przynosiły żadnego efektu, nie wywalczyliście nic w prokuraturze, nic w sądzie rejestrowym" - skomentowała Małgorzata Wassermann (PiS).
"Gdybym ja była na państwa miejscu i miała świadomość, że jakaś prokuratura we Wrzeszczu lekceważy mnie od dwóch lat, poprosiłabym o rozmowę szefa ABW, zgodnie z zawartym porozumieniem, zresztą szef ABW wam to zarzucił, że nie realizowaliście tego porozumienia" - dodała.
"Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie, również i od szefa ABW, który się wtedy wypowiadał" - odpowiedział Kwaśniak. "Sprawa była publicznie znana, że od dwóch lat jest w prokuraturze, była intensywnie reklamowana, więc ktoś, kto mówi, że nie otrzymał informacji, jest niepoważny" - zaznaczył.
"Tak mówił ówczesny premier Donald Tusk" - replikowała szefowa komisji. "Nie znam tej wypowiedzi" - powiedział świadek.
Dlaczego KNF nie informował o zagrożeniu na stronie internetowej?
Dopytywany, dlaczego nie umieszczono na stronie internetowej KNF skierowanego przez nią do prokuratury zawiadomienia w sprawie Amber Gold, przypomniał, że i tak dzięki wypowiedziom przedstawicieli Komisji o tej sprawie głośno było w mediach w 2010, 2011 i 2012 r.
Podkreślił, że działania komisji były w pełni oparte na przepisach prawa i w ramach mandatu prawnego KNF, co potwierdził wymiar sprawiedliwości. "Komisja skorzystała, zamieszczając ten i inne podmioty na liście ostrzeżeń - z mandatu odnoszącego się do działań edukacyjnych i informacyjnych, co zostało potwierdzone przez sąd" - mówił komisji Kwaśniak.
Kwaśniak pytany, dlaczego z takimi podmiotami współpracowały banki, powiedział, że z analiz KNF i jego rozmów już po upadłości Amber Gold wynikało, że banki, podejmując obsługę, kierowały się tym, że były to firmy zarejestrowane i poszukiwały obsługi finansowej. "Banki tłumaczyły, że na wczesnym etapie nie znalazły powodu, żeby odmówić współpracy" - relacjonował.
"Inne banki argumentowały, że dopiero po analizie zachowań tego klienta, w ramach standardowych działań analitycznych dotyczących wszystkich klientów, postanowiły przerwać współpracę" - mówił wiceszef KNF.
Pytany, czy wie, kto mógł stać za sprawą Amber Gold, albo innych tego typu podmiotów odparł, że nie wie. "Nie wiem. Być może przedstawiciele służb zwalczających przestępczość mogliby się wypowiedzieć. Przede wszystkim mówię o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy prokuraturze, czy Centralnym Biurze Śledczym Policji" - stwierdził.
"Z drugiej strony powszechnie jest też wiadomo, iż w raporcie opublikowanym w Monitorze Polskim, wielokrotnie przywoływanym w mediach, dotyczącym działalności Wojskowych Służb Informacyjnych, wymienia się podmioty, które na polski rynek wprowadzały pierwsze piramidy finansowe" - powiedział Kwaśniak.
Co KNF zrobił w tej sprawie?
W obszernym słowie wstępnym Kwaśniak nakreślił działania Komisji wobec Amber Gold. Powtarzał, że spółka ta nie była podmiotem nadzorowanym przez KNF, więc Komisja mogła podejmować wobec niej tylko "działania pośrednie", by nie narażać się na zarzut przekroczenia uprawnień.
Jednak - według niego - jako jedyny urząd publiczny w Polsce dopełniła obowiązków i już w 2009 roku zawiadomiła prokuraturę o działaniach Amber Gold. "KNF wobec podmiotu nienadzorowanego nie mogła podjąć innych działań, niż podjęła" - mówił Kwaśniak.
Wassermann pytała, które instytucje, według świadka, nie zadziałały właściwie w sprawie Amber Gold i dlaczego. "Przede wszystkim prokuratura. Prokuratura była gospodarzem postępowania, miała wszelkie uprawnienia do tego, aby zatrzymać działalność Amber Gold na wczesnym etapie" - odpowiedział Kwaśniak.
Dodał, że drugim takim podmiotem był sąd rejestrowy. "Każdy podmiot prowadzący działalność gospodarczą podlega wpisowi do rejestrów. Ci, którzy dokonywali wpisów, powinni mieć świadomość tego, jaki zakres czynności spółka wpisuje i po drugie egzekwować przepis prawa związany z ustawą o rachunkowości" - wskazał.
Świadek zeznał, że kolejną instytucją, która nie dopełniła swoich obowiązków w sprawie Amber Gold, były organy skarbowe, a więc resort finansów. "Każdy podmiot, który podejmuje działalność gospodarczą, składa deklarację podatkową" - mówił.
Szefowa komisji dopytywała, czy Kwaśniak spotkał się z sytuacją, że przez trzy lata kilkanaście spółek powiązanych ze sobą nie składa takich deklaracji, a urząd skarbowy nie jest w stanie nic z tym zrobić. "Nie znam aż tak szczegółowo działań organów skarbowych, ale ta sprawa w istocie ma spektakularny charakter" - stwierdził świadek. "W moim przekonaniu organy skarbowe powinny egzekwować te obowiązki. Mają cały szereg instrumentów dyscyplinujących; o tym wie każdy podatnik" - dodał.
Świadek stwierdził ponadto, że była możliwość kontroli Amber Gold ze strony MF, a także Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, który jest uprawniony do spraw z obszaru prania pieniędzy i zbierania wszelkich informacji z instytucji finansowych.
Wassermann pytała też świadka, dlaczego "w ramach walki" z Amber Gold nie podjął próby kontaktu w tej sprawie z ówczesnym ministrem finansów Jackiem Rostowskim. "Dlatego, że sprawa była prowadzona przez prokuraturę i pod nadzorem prokuratury okręgowej, o czym zostaliśmy powiadomieni. W związku z tym wierzyliśmy, tym bardziej po kontaktach z prokuratorem generalnym, że w krótkim czasie sprawa zostanie zamknięta" - odpowiedział Kwaśniak.
Szefowa komisji śledczej zwróciła uwagę, że świadek odnosi się do maja 2012 r. i dopytywała, dlaczego takiego kontaktu nie było wcześniej, czyli w 2011 i 2010 r. Kwaśniak wskazał, że jego praca w KNF rozpoczęła się dopiero w drugiej połowie 2011 r. i nie jest pewien, czy do takich kontaktów dochodziło wcześniej.
Marka Suskiego (PiS) interesowało, od kiedy Kwaśniak znał "Vincenta Rostowskiego". Świadek odpowiedział, że była to znajomość wyłącznie "o charakterze urzędowym", od czasu gdy jako doradca prezesa NBP Sławomira Skrzypka brał udział w pracach Komitetu Stabilności Finansowej.
"Czy nie przyszło panu do głowy, żeby skorzystać z kontaktu służbowego i powiadomić o zagrożeniu stabilności?" - pytał Suski. Kwaśniak odpowiedział, że wielkość Amber Gold powodowała, że sytuacja tej spółki nie miała wpływu na stabilność finansową państwa, a "sprawa jest przykra" przede wszystkim z punktu widzenia klientów, którzy przekazali Amber Gold swoje pieniądze.
Wcześniej w środę przed komisją zeznawał inny zastępca szefa KNF Lesław Gajek. Kolejnym świadkiem ma być były przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak. Jego przesłuchanie zaplanowano na wtorek 21 lutego.
Afera Amber Gold
Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku. Firma miała inwestować pieniądze klientów w metale szlachetne. W tym samym roku KNF złożyła zawiadomienie do gdańskiej prokuratury z podejrzeniem prowadzenia działalności bez odpowiedniego zezwolenia. Amber Gold okazała się piramidą finansową i w sierpniu 2012 roku ogłosiła likwidację. Z powodu działań spółki 19 tysięcy jej klientów straciło ponad 850 milionów złotych.