- W najbliższy wtorek będziemy przesłuchiwali funkcjonariuszy komendy wojewódzkiej policji, która prowadziła swoje czynności ws. Amber Gold. Powoli wchodzimy w nowy wątek dotyczący oceny tego, jak działała policja, Centralne Biuro Śledcze oraz służby specjalne, w tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wobec podmiotów z grupy Amber Gold. Warto przypomnieć, że Marcin P. zeznał przed komisją, że był o krok przed ABW. To już pokazuje, że jako członkowie komisji śledczej stawiamy sobie wysoko poprzeczkę, chcąc wyjaśnić również wątki związane z tym, kto stał za przeciekami do Marcina P., jeżeli chodzi o działania służb specjalnych - wskazał Krajewski.
Poseł PiS dodał, że zdaje sobie sprawę z trudności tego zadania. Przypomniał, że Marcin P. wspomniał, że miał pięciu informatorów, którzy przekazywali mu informacje dotyczące zainteresowania służb jego osobą.
Skąd ta opieszałość
- Trzeba powiedzieć, że zainteresowania bardzo spóźnionego, gdyż podsłuchy założone małżeństwu P. datowane są na 27 lipca 2012 r., co oznacza, że był to okres bezpośrednio poprzedzający ogłoszenie upadłości Amber Gold i dokładnie w dniu, gdy upadłość ogłosił OLT Express. Wymaga wyjaśnień, dlaczego instytucje państwa, które posiadały informacje od ABW pod koniec maja 2012 r., nie wydały dyspozycji skutecznego i szybkiego działania ze strony służb specjalnych - tak, aby uniemożliwić Marcinowi P. wyprowadzanie majątku Amber Gold - powiedział członek komisji śledczej. W tym kontekście wymienił "osoby stojące na czele Rady Ministrów" i ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Skomentował również informacje o tym, że komisja planuje złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez BGŻ.
- To jest nasz nowy pomysł na zareagowanie na informacje zgromadzone w materiale dowodowym. Zostanie ono złożone w przyszłym tygodniu. W tym banku Marcin P. i firma Amber Gold miała składować złoto, ale prowadziła w nim również swoje rachunki bankowe oraz miała skrytki depozytowe. Tam trzymała złoto, które kupiła ze środków klientów Amber Gold - podkreślił Krajewski.
Donald Tusk stanie przed komisją?
Wskazał, że komisja ma wyznaczony harmonogram przesłuchań do 20 marca przyszłego roku. Obejmuje on 30 świadków bezpośrednio związanych z policją i służbami specjalnymi oraz osobami nadzorującymi działalność służb specjalnych. Przełożonym szefów służb był wówczas premier Donald Tusk. - To osoba, która będzie zapewne wezwana przez komisję, ale pod koniec naszej pracy, gdy uzyskamy jeszcze dodatkowe informacje z zakresu Ministerstwa Finansów i Urzędów Skarbowych, które popełniły również bardzo wiele błędów, jeżeli chodzi o ich rolę w kontekście firmy Amber Gold - ocenił Krajewski.
Zaznaczył, że nie spodziewał się, przystępując do pracy w komisji, że tak wiele organów państwa i osób działających w sferze publicznej zawiodło w tej sprawie.
- Wątek dotyczący służb specjalnych i policji jest wątkiem kluczowym. Jeżeli one uzyskały informacje, że Amber Gold to piramida finansowa, to powstaje zasadnicze pytanie, co z tą wiedzą zrobiło kierownictwo państwa - były prezydent Bronisław Komorowski, były premier Donald Tusk, były minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak czy były minister finansów Jan Vincent Rostowski. To były osoby, które otrzymały poufną notatkę od szefa ABW 24 maja 2012 roku. Dlaczego nie zdecydowały się na intensywne i zdeterminowane działania ze strony służb? Każdy dzień zwłoki działał na rzecz Marcina P. - mówił Krajewski.
Dodał, że komisja bada również wątek niemiecki w tej sprawie i kwestię częstych wyjazdów Marcina P. do Niemiec. Przypomniał, że P. zeznając przed komisją, unikał odpowiedzi na pytania z tym związane. Ocenił również, że ostatnie przesłuchania dziennikarzy Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego poszerzyły wiedzę na temat tego, kto mógł stać za Marcinem P.
autor: Tomasz Więcławski