Zgodnie z zapowiedziami przewodniczącej Małgorzaty Wassermann, pytania dotyczyły głównie domniemanych związków Adamowicza z twórcą Amber Gold Marcinem P. Prezydent Gdańska przez 5 godzin przesłuchania wyjaśniał, że nie było w tych relacjach niczego wyjątkowego.
Adamowicz przekonywał, że podobne relację łączą każdego dużego przedsiębiorcę z władzami samorządowymi. Prezydent Gdańska podkreślał też, że nie miał żadnych kontaktów z Marcinem P. - Nie odwiedziłem nigdy siedziby spółki. Nie lokowałem swoich pieniędzy w produktach firmy - mówił.
Co z tym przeciąganiem liny
W trakcie przesłuchania wiceszef komisji Marek Suski (PiS) pytał Adamowicza m.in. o zdjęcie, na którym wraz częścią prominentnych pomorskich polityków PO i Lechem Wałęsą ciągnie po płycie lotniska samolot Jet Air (później OLT Express).
Zdjęcie to zrobiono 12 grudnia 2011 r. podczas otwarcia lotniska w Gdańsku na Euro 2012. - Ja tu mam takie zdjęcie, tu są te osoby i zdaje się jest tu pan - mówił Suski, pokazując zdjęcie. - Tak, to ja. A pan ponumerował ładnie, świetne rozeznanie. Dobra robota operacyjna - ironizował Adamowicz.
- To zdjęcie pokazuje, że nie tylko pan, ale cała gdańska Platforma ciągnie ten samolot, jako element promocji - kontynuował poseł PiS.
- Proszę zobaczyć, jaka tu jest nazwa, to bardzo ważne. To Jet Air. Wtedy nie było OLT Express - zauważył Adamowicz. Dodał, że zdjęcie to upublicznił w Sejmie polityk PiS Antoni Macierewicz, wskazując, iż był to samolot OLT Express, co - jak zaznaczył Adamowicz - było nieprawdą.
Dociągnął...do Komisji #AmberGold pic.twitter.com/7GY2jY4wN1
â Krzyś đľđą (@prawy72) 12 września 2017
Prezydent Gdańska zapewniał też, że akcja na lotnisku nie był reklamą OLT Express. - Nieprawdą jest i to mówię stanowczo, nie dam wmówić sobie i opinii publicznej, że to była reklama. To nie była żadna reklama, to było fetowanie wielkiej inwestycji, sukcesu Portu Lotniczego Lecha Wałęsy - podkreślał Adamowicz.
"Nieznaczna" znajomość
To właśnie wątek rzekomej promocji linii lotniczych Marcina P. zdominował wtorkowe posiedzenie komisji. Nie zabrakło też jednak pytań związanych z synem byłego premiera Donalda Tuska. Poseł Kukiz'15 Tomasz Rzymkowski pytał Adamowicza, czy zna Michała Tuska.
- Znam go w sposób nieznaczny - odpowiedział Adamowicz. Poproszony o doprecyzowanie, dodał: - To znaczy, że w życiu rozmawiałem z nim może 10 razy. Nie byłem u niego na imieninach - wyjaśniał.
Posłowie byli też ciekawi, kiedy Adamowicz zdał sobie sprawę, że Amber Gold jest piramidą finansową. Już na starcie pytała o to posłanka Kopcińska. Prezydent Gdańska odpowiedział, że wtedy, kiedy zaczęły o tym informować media - czyli w 2012 r. Potem jeszcze wielokrotnie wracała ta kwestia.
Przez kolejne godziny prezydent Adamowicz wyjaśniał, że nie wiedział o kłopotach Amber Gold, zanim KNF nie zaczęła ostrzegać o tej firmie. - Weryfikacja firm nie jest rolą samorządowca - dodał Adamowicz, wyjaśniając też wspólne finansowanie filmu o Wałęsie przez miasto Gdańsk i Amber Gold.
Adamowicz był też pytany o jego wkład w szukanie finansowania do filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei", na który Amber Gold wyłożył 3 miliony złotych (kiedy wybuchła afera, producenci zwrócili te pieniądze). Jak zapewniał, nie był on w siedzibie Amber Gold i nie angażował się osobiście w szukanie pieniędzy.
Wyjaśnił, że w gdańskim urzędzie miasta powstała lista pomorskich firm, które potencjalnie mogłyby być zainteresowane wsparciem projektu. Następnie zostały do nich wysłane jednobrzmiące listy z prośbą o sponsoring filmu. Na tym, jak zapewnił, zaangażowanie gdańskiego magistratu się skończyło. Dalsze rozmowy toczyły się już bowiem bezpośrednio między Amber Gold a producentami.
Komisja do "grillowania"
Mam wrażenie, że to nie jest komisja do spraw zbadania, jaka jest prawda, tylko komisja do "grillowania"; nawet posłowie PiS nie ukrywają tego, że działają w zmowie, planowo - mówił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz po wtorkowym przesłuchaniu przez komisję śledczą ds. Amber Gold.
- Przesłuchanie skandaliczne. Pani Wassermann jest, trzeba przyznać, wysokiej miary manipulatorką, tendencyjnie prowadzi - powiedział prezydent Gdańska dziennikarzom w Sejmie.
- Ciekawe doświadczenie w zakresie etapu rozwoju polskiego społeczeństwa i kultury, kłamstwa, manipulacji. Jeżeli tak ma wyglądać rzeczywistość Polski, rzeczywiście czeka nas w przyszłości poważny konflikt społeczny. Takie są moje odczucia, bo jest pytanie, jak długo kłamstwem można rządzić i manipulować - kontynuował.
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann uważa, że w zeznaniach Adamowicza wystąpiło dużo rozbieżności, zwłaszcza w zeznaniach w stosunku do Marcina P. - Będziemy na pewno w październiku o to pytać. Ja nie wykluczam konfrontacji - mówiła dziennikarzom w Sejmie po blisko pięciogodzinnych zeznaniach prezydenta Gdańska.
Wtorkowe przesłuchanie było trzecim po wakacyjnej przerwie komisji. W poniedziałek posłowie badający aferę Amber Gold przepytywali byłego dyrektora marketingu linii lotniczych Jet Air Ireneusza Dylczyka i gdańskiego biznesmena Mariusa Olecha.
Jak pisaliśmy w money.pl, szczególnie interesujące były zeznania Dylczyka, który przyznał, że transakcja, która przyczyniła się do powstania OLT Express, od początku wzbudzała jego wątpliwości.
- Byłem sceptyczny wobec inwestycji Amber Gold w Jet Air, moje osobiste odczucie było takie, że coś tu jest nie tak. Moim zdaniem to przedsięwzięcie miało upaść i wygenerować duże koszty - mówił w poniedziałek Ireneusz Dylczyk.