Zaufanie do nadzoru finansowego zostało wystawione na poważną próbę. Potrzeba szybkiego wyjaśnienia afery z szefem KNF lub zmian systemowych. Opcją jest przywrócenie nadzoru nad bankami do NBP. Eksperci zauważają, że tego typu tendencje obserwowane są od lat na całym świecie.
Komisja Nadzoru Finansowego, a więc najważniejsza instytucja kontrolująca w Polsce banki, ubezpieczycieli, fundusze inwestycyjne oraz giełdę i znajdujące się na niej spółki, nie ma prezesa. Pogrzebała go taśma biznesmena Leszka Czarneckiego, który w marcu nagrał rozmowę, w której szef KNF miał oferować przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za - jak wskazuje Gazeta Wyborcza - gigantyczną łapówkę.
Ostatnie wydarzenia kładą się cieniem na wiarygodności KNF jako całej instytucji. A przypomnijmy, że tylko sektor bankowy, który jest centralnym elementem rynku finansowego, ma aktywa o wartości 1,85 bln zł. Ekonomiści zwracają uwagę, że jest to bardzo niebezpieczna sytuacja.
- W ostatnich latach z nadzoru odeszło wielu fachowców. Po taśmie Leszka Czarneckiego wiadomo dodatkowo, że do poważnych braków kompetencyjnych doszedł brak elementarnej przyzwoitości - komentuje Dariusz Filar, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej w NBP. Wskazuje, że podstawą dla rynków finansowych jest wiarygodność, transparentność i zaufanie.
- Problemem jest nie tylko były już szef KNF. Problem jest głębszy. Można mieć sporo zastrzeżeń do pracy nadzoru - podkreśla Janusz Cichoń, poseł Platformy Obywatelskiej i członek komisji finansów publicznych. Jako przykład podaje m.in. aferę GetBacku, która wyszła na światło dzienne za obecnej kadencji KNF.
Ostatnimi wydarzeniami w KNF zaskoczony i rozczarowany jest też poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Szlachta, który przewodniczy komisji finansów publicznych.
- Szefowi KNF zdecydowanie zabrakło rozwagi i roztropności. W taki sposób nie rozmawia się z prezesami banków. To nie są odpowiednie standardy - wskazuje Andrzej Szlachta. Wierzy jednak, że Marek Chrzanowski mógł mieć dobre intencje i chciał polecić kogoś, kto mógłby pomóc Getin Noble Bankowi. Poseł PiS podkreśla, że zaufanie w stosunku do KNF zostało wystawione na próbę, ale ufa, że szybkie wyjaśnienie sprawy przez odpowiednie służby pozwoli odzyskać jej prestiż.
Początek końca KNF?
Kryzys wizerunkowy, w którym znalazł się nadzorca, może być pretekstem do powrotu dyskusji na temat połączenia KNF i cieszącego się dobrą opinią Narodowego Banku Polskiego. Do takiego rozwiązania od dłuższego czasu zachęca prezes NBP. Popierał to także przewodniczący KNF.
- Zarządzanie kryzysowe i wspieranie stabilności finansowej uległoby istotnemu wzmocnieniu przez integrację nadzoru finansowego z Narodowym Bankiem Polskim. Połączenie KNF-u z NBP przyczyniłoby się do wzrostu bezpieczeństwa finansowego w Polsce - mówił Adam Glapiński, prezes NBP w sejmie w połowie tego roku.
W marcu 2017 roku NBP miał nawet skierować projekt zmian w zakresie nadzoru. Od tamtego czasu było o tym jednak cicho. Sprawdziliśmy, czy toczą się w komisji finansów publicznych jakiekolwiek dyskusje na temat połączenia KNF i NBP. Zarówno przewodniczący jak i wiceprzewodniczący przyznają, że nie ma takich rozmów, nawet w kuluarach.
Janusz Cichoń wskazuje, że wymagałoby to poważnej analizy, choć jednocześnie przyznaje, iż skupianie władzy w jednych rękach może nie być dobrym pomysłem. Podaje tu przykład Prokuratora Generalnego.
Z kolei Andrzej Szlachta nie wyklucza takiej opcji. Przyznaje, że NBP cieszy się dużym zaufaniem i po rozszerzeniu kompetencji o nadzór bankowy mógłby spełniać dobrze swoją rolę. Przypomina jednak, że na razie wzmacniana będzie kontrola samej KNF. Temu ma służyć przyjęta ostatnio nowelizacja ustawy, która wprowadza do tej instytucji m.in. przedstawiciela rządu, tak by mógł on szybciej reagować na problemy wewnątrz komisji jak i na rynkach finansowych.
Powrót do przeszłości
Dariusz Filar, który w RPP zasiadał w latach 2004-2010, a więc gdy nadzór nad bankami sprawował najpierw NBP, a później KNF, popiera przywrócenie bankowi centralnemu szerszych kompetencji w zakresie nadzoru nad bankami komercyjnymi.
- Nadzór zbudowany na ludziach uczciwych i kompetentnych jest niezbędny rynkowi finansowemu. Tak właśnie było za czasów, gdy kontrolę nad sektorem bankowym miał NBP - wskazuje ekonomista. Przypomina rządy Wojciecha Kwaśniaka z lat 2000-2007, gdy był generalnym inspektorem nadzoru bankowego.
- Był twardy. Sektor mocno się z nim liczył. Dzięki temu banki przeszły suchą stopą przez światowy kryzys lat 2007-2009. Niestety nadzór nad bankami został w dużej mierze wyjęty z NBP przez kwestie polityczne. Chodziło o osłabienie pozycji Leszka Balcerowicza, które pełnił wtedy rolę prezesa NBP - tłumaczy Filar.
Ekonomista zwraca przy tym uwagę, że na świecie jest tendencja do umacniania kompetencji banków centralnych, także w zakresie nadzoru nad rynkiem. Tymczasem w Polsce zmiany poszły w przeciwnym kierunku.
Filar zastrzega jednak, że po wydarzeniach z szefem KNF nie jest teraz najlepszy czas na przeprowadzenie systemowych zmian. W tym momencie potrzebna jest stabilizacja i przywrócenie zaufania do KNF.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl