- Wnioski z naszych kontroli wykazały, że sytuacja faktyczna SKOK Wołomin znacząco różniła się od tej z dokumentów prezentowanych przez władze kasy. Dokumenty były fałszowane - tak o sytuacji sprzed lat mówi Wojciech Kwaśniak, wiceprezes komisji, któremu teraz prokuratura zarzuca działania na szkodę interesu publicznego.
- Przy SKOK Wołomin działała nie jedna osoba, a cała grupa przestępcza. Kasa uwikłana była w relacje z wieloma osobami publicznymi. W szczególności z politykami różnych opcji i szczebli, od samorządu po centralę - wskazał Kwaśniak w poniedziałkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24.
Były szef KNF wyraził nadzieję, że opinia publiczna dowie się w szczegółach o tym wszystkim. Także o zaangażowaniu służb specjalnych. Jak wskazał, to rola organów prokuratury. Według niego KNF jest gotowa ujawnić odpowiednie dokumenty (coś na wzór białej księgi), jeśli zgodzi się na to jej obecny przewodniczący i prokuratura.
Na zarzuty o to, że KNF za późno odsunęła od władzy zarząd SKOK Wołomin i ze zwłoką wprowadziła zarząd komisaryczny, odpowiada, że jak każdy urząd komisja związana była procedurami administracyjnymi, które musiały trwać. Wskazał, że gdyby KNF wyszła przed szereg i pomijając procedury doprowadziłaby do wcześniejszego upadku kasy, obciążyłoby to wtedy komisję i Skarb Państwa.
Kwaśniak podkreśla, że nie ma sobie i kolegom z KNF nic do zarzucenia. Przypomina, że żadna decyzja komisji w stosunku do jakiejkolwiek SKOK nie została uchylona na drodze sądowej.
Wcześniej w wywiadzie dla RMF FM powiedział, że prokuratura jest w głębokim błędzie i jest spokojny o to, że sąd odpowiednio to oceni i oczyści wszystkich z zarzutów. Wyraził też pogląd, że prokuratura ma "kłopoty z liczydłami, z rachunkowością". Zarzucił przy tym prokuraturze, że nie wspierała ona KNF w postępowaniu administracyjnym.
Odniósł się także do sobotniej wypowiedzi ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że "być może był zaatakowany właśnie dlatego, że Komisja Nadzoru Finansowego przez długi czas rozzuchwalała przestępców, pozwalając im w sposób bezkarny wyprowadzać miliardy złotych, kosztem 85 tys. ludzi, którzy złożyli tam swoje oszczędności, często oszczędności życia". Wskazał, że sprowadza się to do stwierdzenia, że pokrzywdzony jest sam sobie winien tego, że dopuszczono się na nim przestępstwa.
Czytaj więcej: Wojciech Kwaśniak zatrzymany. 4 lata temu pobili go za tropienie przekrętów w SKOK Wołomin
Wojciech Kwaśniak wypomina jednocześnie prokuraturze bierność w działaniach w związku z napaścią na niego. Przypomina, że zajmowała się tym prokuratura na najniższym szczeblu. A po miesiącu, gdy nic nie zostało ustalone, ustami rzecznika informowano, że nie ma żadnych cech zamachu na jego osobę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl