Prokuratura Regionalna we Wrocławiu poinformowała, że były urzędnik warszawskiego ratusza Jakub R. usłyszał zarzut przyjęcia 2,5 mln zł łapówki i oszustwa, a adwokat Robert N. - wręczenia łapówki, podrobienia dokumentów i udziału w oszustwie.
Afera ma związek z ustaleniem własności działki przy placu Defilad w Warszawie. W poniedziałek rano zostało w tej sprawie zatrzymanych pięć osób. "Funkcjonariusze CBA delegatura w Warszawie, działając na polecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, zatrzymali 5 osób: znanego warszawskiego adwokata Roberta N., byłego Zastępcę Dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy Jakuba R., rodziców byłego urzędnika - Wojciecha R. i Alinę D., a także Marcina L." - czytamy w poniedziałkowym komunikacie Prokuratury Krajowej.
W związku z reprywatyzacją CBA nie zatrzymało żadnej osoby obecnie zatrudnionej w urzędzie miasta - podkreślił stołeczny ratusz.
W piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz proszona była o komentarz w tej sprawie. - Jakub R. został obdarzony zaufaniem przez moich poprzedników, ja go nie zatrudniałam. Został zatrudniony za czasów rządów PiS-u i nie miałam powodu, żeby go usunąć z pracy, do momentu dopóki nie nabrałam podejrzeń - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Podkreśliła, że w momencie nabrania podejrzeń w stosunku do Jakuba R. w 2014 r. złożyła zawiadomienie do prokuratury. - Złożyłam doniesienie 27 stycznia 2014 r., a 27 lutego 2015 r. nastąpiło umorzenie - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
- Nie jesteśmy superwładzą, nie odpowiadamy za wszystkich, zwłaszcza nie odpowiadamy za CBA - powiedziała prezydent stolicy.
Pytana była również o komentarz do zatrzymania znanego warszawskiego adwokata Roberta N., który występował w kilkudziesięciu sprawach reprywatyzacyjnych.
- Mecenas nie był nam znany, bo z nami się nie kontaktował, załatwiał sprawy w Biurze Gospodarki Nieruchomościami, tak jak jeszcze 30 innych mecenasów - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.