Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Afera SKOK pod lupą sejmowej komisji. Kasy sprzedawały długi za "obietnice"

0
Podziel się:

- Przeprowadzane przez SKOK-i transakcje sprzedaży wierzytelności miały zniekształcić obraz sytuacji finansowej kas - alarmuje Komisja Nadzoru Finansowego.

Wojciech Kwaśniak, zastępca przewodniczącego KNF
Wojciech Kwaśniak, zastępca przewodniczącego KNF (KNF)

- Przeprowadzane przez SKOK transakcje sprzedaży wierzytelności miały zniekształcić obraz sytuacji finansowej kas i pozornie przygotować kasy do wprowadzenia nowych przepisów dotyczących nadzoru nad tymi instytucjami - stwierdził podczas czwartkowej sejmowej podkomisji nadzwyczajnej do spraw realizacji ustaw o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych Wojciech Kwaśniak (na zdjęciu), zastępca przewodniczącego KNF. Wskazał on również na nieprawidłowości w sposobie sprzedaży wierzytelności luksemburskiej spółce ASK Invest. Kasy nie dostawały za nie gotówki, ale tylko "obietnice" zapłaty, czyli tzw. skrypty dłużne, na dodatek o zawyżonej wycenie. W grę wchodziły około 2 mld zł.

Specjalnie powołana podkomisja ds. SKOK działa w ramach Komisji Finansów Publicznych. Posłowie spotkali się, by wysłuchać informacji na temat sposobu sprzedawania długów przez spółdzielcze kasy spółce ASK Invest, zlokalizowanej w Luksemburgu. To ona bowiem kupowała wierzytelności od poszczególnych kas, które miała za zadanie odzyskać od dłużników, zalegających ze spłatami kredytów. Działanie podkomisji to pokłosie listu szefa KNF, w którym podał on w wątpliwość działalność kas, co zapoczątkowało tzw. "aferę SKOK", w kontekście której wymieniane jest m. in. nazwisko senatora PiS Grzegorza Biereckiego.

Podczas obrad podkomisji wiceprzewodniczący Kwaśniak zwracał uwagę, że w ostatnich latach ryzyko związane ze "złymi kredytami" w całości spoczywało na SKOK. Złe kredyty to takie, które są nieterminowo spłacane i istnieje ryzyko, że dłużnicy pożyczonych pieniędzy nie oddadzą.

Wynikało to z tego, że spółka, która odpowiadała za windykację, miała na to 10 lat. Jeśli należności nie udało się odzyskać, to sprawa "wracała" do SKOK. - Dokonywanie odpisów aktualizujących służyło kasom do obniżenia kosztów i zacierało rzeczywistą sytuację finansową SKOK - zwracał uwagę Wojciech Kwaśniak.

Zdaniem wiceprzewodniczącego KNF na sprzedawaniu długów specjalnie powołanej do tego spółce korzystała tylko ona sama, bo to na jej konto wpływały m. in. karne odsetki czy inne opłaty manipulacyjne. Co ciekawe, po przeanalizowaniu całego łańcucha powiązań, większościowym właścicielem spółki okazała się... Kasa Krajowa SKOK. To właśnie na gruncie luksemburskiej spółki powstał później inny podmiot o podobnym charakterze, zlokalizowany w tym samym kraju, ASK Invest.

Transakcje, które wzięła pod lupę podkomisja, polegały na tym, że w zamian za sprzedaż wierzytelności ("złych kredytów") spółce ASK Invest, SKOK-i otrzymywały nie gotówkę, a papiery wartościowe (tzw. skrypty dłużne).

- Skrypty dłużne, czyli certyfikaty wystawiane przez spółkę ASK Invest, są umarzane po 10 latach. Po tym czasie ryzyko wraca więc do spółdzielczej kasy i to ona musi się martwić windykacją niespłaconego kredytu. Sama spółka nie ponosi więc żadnego ryzyka związanego z niespłacanymi zobowiązaniami - tłumaczył Kwaśniak.

Problemem zawyżona wycena

Wysokość sprzedanych w ten sposób kredytów wyniosła około 2 mld zł, z czego 49 proc. to wierzytelności przeterminowane o ponad 12 miesięcy, a 48 proc. - od 3 do 12 miesięcy. Ta kwota stanowi 14 proc. całego portfela kredytowego SKOK oraz 35 proc. wszystkich przeterminowanych wierzytelności. Transakcje przeprowadzały 24 kasy, posiadające ponad 70 proc. wszystkich aktywów SKOK.

Długi kupowały nie tylko spółki zlokalizowane w Luksemburgu, ale również w Polsce, a jedna z kas sprzedała wierzytelności na Cypr. Największą skalę zaobserwowano jednak w tym pierwszym kraju, w którym zarejestrowana była spółka ASK Invest.

- Przeprowadzone transakcje miały zniekształcić obraz sytuacji finansowej kas i pozornie przygotować kasy do wprowadzenia nowych przepisów dotyczących nadzoru SKOK - twierdził Wojciech Kwaśniak, zastępca przewodniczącego KNF, zarzucając kasom złą wycenę otrzymywanych skryptów dłużnych, która znacząco odbiegała od ich rzeczywistej wartości. W ten sposób w bilansie kasy wykazywały większe aktywa, niż w rzeczywistości posiadały.

- Niedopuszczalne jest ujmowanie w bilansie takich papierów wartościowych w wartości nominalnej, bez odpisów aktualizujących - wtórowała Joanna Dadacz, przedstawicielka Ministerstwa Finansów. - Skrypty dłużne powinny być wyceniane na przykład według tak zwanej "wartości godziwej", a więc dużo niższej, niż wartość nominalna.

Mimo inspekcji i stanowiska resortu, korekt nie dokonało aż 11 kas. Te tylko z tytułu skryptów dłużnych opiewały na ponad 511 mln zł i gdyby zostały zastosowane.

Gdyby bilans odpowiednio skorygowano, to aż 17 SKOK-ów byłoby "na minusie". Dlatego wiceprzewodniczący KNF zapowiedział, że Komisja dokładniej przygląda się bilansom za 2013 r. w przypadku sześciu SKOK-ów.

- W 2014 roku kasy zmieniły nieco sposób sprzedaży wierzytelności. Teraz nie są to już tylko skrypty dłużne, ale dodatkowo również gotówka, w wysokości kilku procent długu. To efekt objęcia SKOK-ów nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego. - relacjonował Kwaśniak. - Z tego samego powodu poprawił się też sposób wyceny skryptów dłużnych przez kasy, a niektóre z nich zdecydowały się na sprzedaż całych wierzytelności tylko za gotówkę, tak jak robią to inne instytucje finansowe.

Kasa Krajowa się broni

- Do dziś nie doczekaliśmy się zmiany przepisów na takie, które pozwalałyby sprzedawać wierzytelności SKOK-om w taki sam sposób, jak czynią to banki - twierdził z kolei Rafał Matusiak, prezes Kasy Krajowej.

- Nie można porównywać sprzedaży wierzytelności przez kasy z taką działalnością wśród banków - odpowiadał wiceprzewodniczący KNF Wojciech Kwaśniak. - Banki w takiej sytuacji mają zarezerwowane na ten cel odpisy, a w przypadku kas takiego zabezpieczenia nie było.

Matusiak bronił również spółki ASK Invest, która - jego zdaniem - oferuje najkorzystniejsze warunki skupowania długów od SKOK-ów. Odwoływał się również do faktu, że wiele innych podmiotów korzysta z pomocy spółek zlokalizowanych w Luksemburgu, podając tu za przykład chociażby BZ WBK, KRUK S.A czy Societe Generale.

- ASK Invest dostarczyła do tej pory kasom 11,45 proc. wartości kupionych wierzytelności, czyli blisko 300 mln zł. Nie jest też do końca prawdą, że całe ryzyko pozostaje w SKOK-ach. Spółka bierze przecież na siebie wszystkie opłaty sądowe, egzekucyjne i windykacyjne oraz te, związane z bieżącą obsługą długu - bronił się Matusiak. - Ponadto obecny poziom spłat pozwala zakładać, że zwrot wierzytelności będzie wyższy od średnich stawek rynkowych, uzyskiwanych przy takich transakcjach.

- Według sprawozdawczości kasy odzyskały nie 300, ale 144 mln, czyli 5,14 proc. wartości wierzytelności - replikował wiceprzewodniczący KNF, a na pytanie o celowość korzystania ze spółki zlokalizowanej w Luksemburgu, wskazywał, że chodzi tu przede wszystkim o korzystniejsze prawo podatkowe. - Warto również zauważyć, że spółka ASK Invest jest podmiotem, który nie posiada rady nadzorczej, ani nie zatrudnia pracowników, a jej właścicielem jest inny podmiot, zlokalizowany w Polsce.

Na kolejnej stronie czytaj o tym, dlaczego spółdzielcze kasy mają problemy finansowe i co to oznacza dla ich członków

Brakuje ponad miliarda złotych

Sytuacja w spółdzielczych kasach była również przedmiotem raportu, opublikowanego przez NBP. "W przeciwieństwie do sektora bankowego, sytuacja sektora spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych (SKOK) pozostaje trudna. Wysokość funduszy własnych wielu kas jest nieadekwatna do prowadzonej działalności" - alarmują jego autorzy.

Co prawda według danych za 2014 r., współczynnik wypłacalności sektora SKOK wyniósł 2,1 proc., jednak jak czytamy w dokumencie: "w przypadku pełnego uwzględnienia korekt poinspekcyjnych spadłby do -1,6 proc.". Co to oznacza? Do osiągnięcia wymaganego przez nadzór współczynnika wypłacalności na poziomie minimum 5 proc. sektor SKOK potrzebuje w sumie 1,63 mld zł - wyjaśnia NBP.

Pomimo negatywnego wyniku całego sektora, rentowność części kas była dodatnia. 36 kas wykazało zysk w łącznej wysokości 87,4 mln zł, a ich udział w aktywach sektora wynosił 83 proc. NBP poprawę tłumaczy restrukturyzacją prowadzoną pod nadzorem KNF. Jednak 17 z nich znalazło się pod kreską.

#

Źródło: NBP na podstawie danych z KNF SKOK-i plajtują i znikają

W celu ograniczenia ryzyka, NBP zalecił kontynuowanie restrukturyzacji SKOK-ów. W stosunku do dwóch - SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota - musiała zostać ogłoszona upadłość. KNF prowadzi 24 postępowania w celu ustanowienia zarządcy komisarycznego w kasach, w tym również w Kasie Krajowej.

Na koniec 2014 r., na 50 kas prowadzących działalność 41 kas oraz Kasa Krajowa objętych było postępowaniami naprawczymi. Rozpoczęło się też przejmowanie najbardziej zagrożonych instytucji przez banki.

Komisja Nadzoru Finansowego zaprosiła banki do udziału w restrukturyzacji SKOK im. Mikołaja Kopernika w Ornontowicach. W odpowiedzi PKO BP wnioskował o zgodę na przejęcie kontroli nad tą kasą. Z kolei Alior Bank przejmuje SKOK im. Św. Jana z Kęt. W minionym roku widać też było wyraźny odpływ członków i depozytów z kas. Mimo zwiększonej liczby oddziałów, spadła liczba członków i wartość depozytów w spółdzielczych kasach.

Liczba członków kas i zestawienie aktywów
Lata Liczba oddziałów SKOK-ów Liczba członków SKOK-ów (w tys.) Aktywa (w tys. zł.) Depozyty (w tys. zł.) Pożyczki (w tys. zł.)
Źródło: Kasa Krajowa SKOK
2012 1 987 2 591 16 805 349 15 491 190 11 090 601
2013 1 892 2 660 18 668 443 17 431 805 12 035 777
2014 1 874 2 440 16 574 065 15 449 269 11 737 657

Od 2012 r. KNF, zgodnie z ustawą, sprawuje nadzór nad SKOK-ami. Ale właśnie między uchwaleniem przepisów w 2009 r., a ich ostatecznym wejściem w życie w 2012 nastąpił największy wzrost aktywów i depozytów SKOK-ów. Jednak, nie towarzyszył temu odpowiedni wzrost funduszy własnych, a dodatkowo nałożył się na to światowy kryzys finansowy. Stąd w kasach pojawiły się problemy, nastąpił m.in. wzrost kredytów przeterminowanych. Zdaniem KNF można go wytłumaczyć faktem, że oprocentowanie lokat w SKOK było znacznie wyższe niż w bankach. Oznaczało to jednak, że depozyty były droższe i wynik finansowy gorszy.

Resort finansów uspokaja

Wiceminister finansów Izabela Leszczyna miesiąc temu zapewniała posłów podczas posiedzenia Komisji Finansów Publicznych, że SKOK-i są bezpiecznym miejscem dla deponentów. - Depozyty złożone w SKOK-ach do wysokości 100 tys. euro są gwarantowane od 2013 r. przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. De facto ostatecznym gwarantem, zgodnie z prawem unijnym i prawem polskim, jest państwo polskie. Nie ma zatem żadnego powodu do zmiany decyzji oszczędnościowych, do nerwowych ruchów i gwałtownych zmian, bo one nigdy nie służą ani indywidualnemu oszczędzającemu, ani całemu systemowi - powiedziała.

Jak mówiła, wcześniejszy nadzór Krajowej Kasy SKOK nad kasami nie był wystarczający i stąd potrzebne były zmiany w prawie. Zaznaczyła, że KNF objęła SKOK-i nadzorem w 2013 r., co wynikało ze zmian ustawowych.

Czytaj więcej w Money.pl
Kolejne zatrzymania w aferze SKOK Wołomin Policja podejrzewa, że cztery osoby od 2009 roku udało im się wyprowadzić z tej instytucji ponad 102 miliony złotych
Duda: "wielka manipulacja" w sprawie SKOK - Lech Kaczyński (...) wykonał swój konstytucyjny obowiązek, kierując tę ustawę do Trybunału. Nie mógł zrobić inaczej - powiedział Duda.
Ponad 2 tys. śledztw dotyczących SKOK-ów Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej powiedział, że dane obejmują sprawy z terenu całej polski.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)